Dziś 35. urodziny obchodzi australijski żużlowiec, Rohan Tungate. Zawodnik, który przez lata był czołowym zawodnikiem zaplecza Ekstraligi w końcu zerwie z łatką „wiecznego I-ligowca” i osiągnie sukces w najwyższej lidze?
Nie miał łatki talentu
Rohan Tungate na początku swojej kariery nie uchodził za wielki talent. Ani razu nie zdobył medalu w młodzieżowych mistrzostwach kraju, a także nigdy nie pojechał w juniorskiej kadrze „Kangurów”. Na próżno też szukać jego nazwiska w protokołach z zawodów o Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów.
Zadebiutował w Europie w 2012 roku. Rękę do niego wyciągnęli wówczas włodarze Ipswich Witches i odjechał wówczas 24 spotkania na drugim poziomie brytyjskiego żużla. Rok później do występów w „Wiedźmach” dołączył też występy w ówczesnej Elite League w barwach Poole Pirates.
Występy na Wyspach przez te 2 lata były na tyle udane, że zwrócił na siebie uwagę działaczy Startu Gniezno. Pojechał jednak tylko jedno spotkanie, w którym zdobył 7 punktów w 5 startach. Przed sezonem 2015 przeniósł się do Orła Łódź, jednak przez 2 lata startował jedynie sporadycznie, odjeżdżając w tym okresie jedynie 9 spotkań. Co ciekawe, w 2016 roku został Indywidualnym Mistrzem… Słowacji.
Przełom w karierze i stabilizacja na wysokim poziomie
Przełomem dla jego kariery w Polsce okazał się sezon 2017. Po raz pierwszy wziął udział we wszystkich spotkaniach Orła Łódź i w 16 spotkaniach wykręcił średnią 1,987. Dostał też szansę debiutu w turniej Grand Prix. W kończącej cykl rundzie w Australii pojechał dwa biegi z pozycji rezerwowego i sensacyjnie odniósł dwa zwycięstwa! Jest jedynym zawodnikiem w historii cyklu, który ma 100% skuteczności jadąc więcej niż jeden bieg. W następnych dwóch latach ustabilizował się na wysokim, I-ligowym poziomie, osiągając podobne wyniki jak w 2017.
Niewykorzystana życiowa szansa?
Prawdziwy krok do przodu wykonał jednak w pandemicznym sezonie 2020. Stał się wówczas niekwestionowaną gwiazdą Orła i całego zaplecza Ekstraligi, regularnie wykręcając dwucyfrowe wyniki. Jego średnia na koniec sezonu wynosiła prawie 2,4 punktu na bieg. Dostał też wtedy szansę zadebiutowania w najwyższej lidze. Z uwagi na ówczesne przepisy, możliwe było ściągnięcie w charakterze gościa zawodnika z niższego poziomu rozgrywkowego i z tej okazji skorzystał Falubaz Zielona Góra. Australijczyk pojechał w trzech spotkaniach dla zielonogórzan, zdobywając w nich łączne trzynaście punktów i trzy bonusy.
Mimo niezbyt udanych gościnnych występów, Falubaz chciał ściągnąć Australiczyka do siebie na stałe. Wszystko pokrzyżowało wprowadzenie przepisu o obowiązku posiadania jednego seniora do lat 24, co sprawiło że dla Tungate’a zabrakło miejsca w zespole. Musiał więc poszukać znowu miejsca na zapleczu i wybór padł na trapioną problemami Unię Tarnów. Sezon zarówno dla zawodnika, jak i klubu był całkowicie do zapomnienia – „Jaskółki” spadły z hukiem, a Tungate spadł ze średnią o niemal 0,5 punktu na bieg.
Nieskuteczne pukanie do bram elity
Co się odwlecze to nie uciecze i ostatecznie przed sezon 2022 w końcu trafił do Zielonej Góry. Niestety dla niego, była to znowu jedynie I liga. Miał pomóc Falubazowi w błyskawicznym powrocie do elity jako zawodnik z ogromnym doświadczeniem w tej klasie rozgrywkowej. Przez cały sezon nie można było mieć do niego zastrzeżeń. Prezentował się podobnie jak w sezonach 2017-2019, zdobywając nieco ponad dwa punkty na bieg. Cieniem jednak na całym sezonie kładzie się ostatni bieg sezonu decydujący o awansie. Przegrał wówczas z Andrzejem Lebiediewem i Vaclavem Milikiem w związku z czym Falubaz musiał pozostać w I lidze na sezon 2023.
Sezon 2023 przyniósł mu poprawę średniej do blisko 2,2 punktu na bieg, a zespół z lubuskiego nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń, wygrywając wszystkie 20 spotkań. Nie wystarczało to jednak bohaterowi dzisiejszego artykułu, aby dostać szansę w Ekstralidze. Podpisał kontrakt z ROWem Rybnik, gdzie miał pomóc zespołowi w awansie.
Wziął sprawy w swoje ręce!
Zespół rybniczan na papierze wydawał się być trzecią siłą ligi, jednak udało im się awansować do finału, gdzie czekała na nich faworyzowana Polonia Bydgoszcz. Pierwsze spotkanie ROW wygrał 50:40, co wydawało się dość małą zaliczką zważając na formę bydgoszczan na obiekcie przy Sportowej. Nic bardziej mylnego – doświadczony Australijczyk tym razem wziął sprawy w swoje ręce i wygrał w końcówce trzy kluczowe wyścigi, niemal samemu wprowadzając swój zespół do elity.
Tym razem klub zostawił go w kadrze po awansie, jednak jeszcze nie jest pewne, czy na pewno dostanie szansę w Ekstralidze. Prezes Krzysztof Mrozek zakontraktował więcej seniorów niż jest miejsc w składzie, więc Tungate będzie zmuszony do rywalizacji o skład. Wiadomo jednak, że sezon 2025 będzie dla niego najważniejszym od lat.
Krzysztof Buczkowski (N), Rohan Tungate (B)
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!