Kilkukrotnie stawał na podium w Mistrzostwach swojego kraju, z polskimi rozgrywkami łączy go tylko epizod z Włókniarzem Częstochowa, chociaż, jak sam opowiada, jazda w naszej lidze, byłaby spełnieniem jego sportowych marzeń. Poznajcie bliżej Nicolasa Vicentina, 27-letniego żużlowca z włoskim pochodzeniem.
Włochy. Turystyczna perełka. Raj dla turystów. Chętni znajdą w tym państwie tak wiele atrakcji i zabytków, że mnogość przewodników i artykułów pt. “10 miejsc, które musisz zwiedzić we Włoszech” – wcale nie dziwią. Każdy z tych tekstów zawiera w sobie inną cząstkę ducha tego kraju. W Alpach kryją się przepiękne Dolomity, Apeniny znane są z tego, że są właściwie zjawiskowymi pasmami górskimi. Włochy szczycą się również najwyższym wulkanem w Europie, Etną, sporą atrakcją jest również inny wulkan – Wezuwiusz, jedyny, który jest wciąż czynny bezpośrednio na terenie Europy. Kraj kusi nie tylko historią, opowieściami o Cesarstwie Rzymskim, zabytkami, bogatą kulturą, ale i śródziemnomorską kuchnią. Chociaż przyciąga on więc jedną z największych rzeszy turystów podróżniczych, nie można tego samego powiedzieć o kibicach żużla. Od kilku lat obserwujemy kłopoty i kryzys włoskiego speedwaya. W minionych latach regularnie miały tam miejsce imprezy międzynarodowe, z czasem zamknięto jednak obiekt w Lonigo, wskutek czego jedynym czynnym stadionem stał się ten w Terenzano. Ostatnie zawody w mieście, w którym żużel zamarł, odbyły się 23 września 2018 roku, a ostatnim podrygiem była VI runda Indywidualnych Mistrzostw Włoch.
Pomimo to, wśród sportowców z tego kraju, odnajdziemy nazwiska tych, którzy zdecydowali podążyć się ścieżką żużlową. Jednym z nich jest Nicolas Vicentin, 27-letni zawodnik, który jest kilkukrotnym medalistą w swojej ojczyźnie w Mistrzostwach o tytuł najlepszego zawodnika. Przygoda z tą dyscypliną sportu rozpoczyna się w jego przypadku tak samo, jak dla wielu późniejszych żużlowców. Powtarzalny często scenariusz kariery rozpoczyna się w momencie zabrania syna przez ojca na żużel. Tak też było w przypadku małego Nicolasa. – Moja pasja do speedwaya rozpoczęła się, kiedy miałem około pięciu lat. Mój ojciec zabrał mnie ze sobą na finał Mistrzostw Świata w Lonigo. Pamiętałem później zapach, atmosferę za każdym razem, byłem tym bardzo podekscytowany — opowiada Włoch w rozmowie z naszym portalem.
Reprezentował on również swój kraj na arenie międzynarodowej. Kilkukrotnie brał udział w finale IMŚJ (2012,2013,2014,2015), czy startował także rundzie Grand Prix Włoch w 2013 roku, dzięki dostaniu tzw. dzikiej karty. Wywalczył również złoty medal Mistrzostw Europy Par w 2016 roku na obiekcie w Rydze. – Najlepsze momenty w mojej karierze w udział w finale Mistrzostw Europy U21, czy bycie dwukrotnie rezerwowym w trakcie SGP Terenzano. Wspólnie z Nicolasem Covattim zdobyłem również tytuł Mistrza Europy w 2016 roku – dopowiada nasz rozmówca.
W 2015 roku włoski żużlowiec związał się z klubem Włókniarz Częstochowa, kontraktem warszawskim. Jego przygoda w polskich rozgrywkach zakończyła się jednak tylko na złożeniu swojego podpisu na tej umowie. Nie zmienił przynależności na żaden inny zespół w trakcie tamtejszego sezonu. – Nie miałem ofert ze strony polskich klubów, niemniej jestem gotów do jazdy, również pod względem sprzętowym. Mam łącznie cztery motocykle i osiem silników w swoim wyposażeniu. Jazda w tych rozgrywkach i nabranie kolejnego doświadczenia byłoby spełnieniem sporego marzenia dla mnie. Miałem kontrakt z Włókniarzem, klub zmagał się jednak z kłopotami i wszystko to zawiodło – wspomina 27-latek.
– W czerwcu mam zamiar pojechać do Anglii, by potrenować, mam nadzieję, że będę częścią drużyny – kontynuuje. – We Włoszech sytuacja ze speedwayem jest skomplikowana. Trudno jest tutaj o dobry poziom sportowy. Ja sam jeżdżę coraz mniej, przez co mój poziom spada, jednak wciąż bardzo ciężko pracuję. W plan moich treningów wchodzi motocross i siłownia – dodaje.
W mediach społecznościowych odnaleźć można grupę na Facebooku, zrzeszającą wszystkich tych, którzy wspierają Nicolasa Vicentina w jego kolejnych krokach sportowych i kolejnych osiągnięciach. – Pomysł wyszedł ze strony mojego przyjaciela i fana… Wszyscy członkowie grupy bardzo mnie wspierają – mówi na zakończenie.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!