Kurz pozostawiony po poprzednim sezonie powoli opada. Teraz pierwsze skrzypce grają Ci, którzy odpowiedzialni są za regulamin. Nie inaczej jest w miniżużlu.
Oficjalnym zwieńczeniem sezonu w klasie dla najmłodszych była gala rodem z PGE Ekstraligi. Podsumowano na niej cały rok, ale także przyznano okolicznościowe nagrody będące wyróżnieniem dla młodych zawodników. Rok obfitował w sporą ilość imprez i sam Sekretarz Podkomisji Miniżużla twierdzi, że tę dyscyplinę czeka bardzo dobra przyszłość. Wpływ na to ma mieć kilka aspektów.- Miniżużel czeka myślę, że dobra przyszłość, bo zainteresowanie rośnie. Wynika to z kilku przyczyn. Jednym z takich elementów, które będą w tym roku bardzo istotnie wpłynęło na jest obowiązek szkolenia miniżużlowców w klubach ekstraligi. Idące za tym pieniądze spowodowały, że mieliśmy od razu kilkanaście licencji. Najwięcej z tych klubów, które normalnie miniżużla nie uprawiały, np. Lublin czy Wrocław. Doszliśmy do poziomu 40 zawodników. Myślę, że czekają nas dobre czasy – mówił Marek Wojaczek dla oficjalnego kanału na YouTube Miniżużla.
Podobnie jak w klasycznej odsłonie czarnego sportu co roku zmienia się regulamin. Jednak miniżużel przed kolejnym sezonem czekają ogromne zmiany. Powiększona została klasa, jak i całkowicie wycofany zostanie metanol by wyrównać szanse. Jak się okazuje to nie jedyne pomysły na obniżenie kosztów uprawiania tego sportu. – Od przyszłego roku jest już wprowadzony zakaz metanolu, żeby wyeliminować drogie tuningowane silniki. Te o pojemności 140cc są łatwo dostępne za stosunkowo niewielkie pieniądze. Być może za dwa lata przejdziemy do innych pojemności, bo takie wieści płyną z FIMu. Teraz będziemy testować elementy, które wpływają na cenę, ale też mamy wpływ. Będziemy próbować obniżenia kosztów sprzętu, próba wyeliminowania tuningowania, czy wprowadzenia jakiś elementów, które będą trwałe i pozwalają na dłuższe użytkowane – tłumaczył.
Zawody nie są równe
Ta odsłona żużla już od kilkunastu lat zdominowana jest przez reprezentantów Danii. Zapytany o powody takiego obrotu spraw Marek Wojaczek dość prosto wyjaśnił, że korzystają oni z zdecydowanie lepszego sprzętu, który wpływa także na osiągi zawodników. – Duńczycy ciągle używają dwusuwowych silników 85cc, które z natury są szybsze od tych, które my tam używamy. Mają przewagę sprzętową i w Mistrzostwach Świata czy Pucharach Europy generalnie z nimi przegrywamy. Jeśli chodzi o poziom wyszkolenia naszych zawodników, to stoi on bardzo wysoko. Kiedy sprzęt jest wyrównany, czyli w klasie 250cc to nasi młodzi zawodnicy z powodzeniem startują z tymi Duńczykami – zakończył dla kanału miniżużel_pl.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!