Za Fogo Unią Leszno bardzo trudny sezon 2021. Biało-niebiescy nie tylko zeszli z najwyższego stopnia podium, ale w ogóle na nim nie stanęli, bo w meczu o brąz nie dali rady gorzowskiej Stali. W zbliżających się rozgrywkach leszczynianie będą chcieli się zrehabilitować, co podkreśla Piotr Baron.
Sezon 2021 nie należał do Unii. Podopieczni Piotra Barona mieli spore problemy sprzętowe, a w zasadzie tylko Jason Doyle przez cały sezon jeździł równo i na wysokim poziomie. Emil Sajfutdinow w wielu spotkaniach wykręcał dobre rezultaty, jednak nie należał do najszybszych, zwłaszcza na domowym torze. Przy Strzeleckiej ogromne problemy miał też Piotr Pawlicki, który na domowym obiekcie ani razu nie zanotował dwucyfrowej zdobyczy punktowej.
Ale to nie wszystko. Swoje problemy mieli też Janusz Kołodziej oraz Jaimon Lidsey, którzy dobre występy przeplatali bardzo przeciętnymi. Zdaniem menadżera, problemy w Lesznie wynikały nie z przygotowania toru, lecz z jakości sprzętu. – Dobry silnik to podstawa sukcesu na torze – mówią zgodnie leszczynianie dla elka.pl. Jednostka napędowa na takim torze jak leszczyński jest podwójnie ważna.
Teraz w Lesznie pracują w pocie czoła, by poprawić rezultaty oraz znów dobrze czuć się na własnym owalu i nie tylko. – Wiem, że zawodnicy nie śpią, szukają rozwiązań tego problemu. Jest jeden tuner, który będzie przygotowywał większość silników dla naszej drużyny, ale nie powiem kto to taki – przyznaje Piotr Baron. Trudno powiedzieć, kogo leszczyński menadżer może mieć na myśli. Z „Bykami” od niedawna intensywnie współpracuje Jacek Rempała, ale nie wiadomo czy to na jego usługi zdecydują się Uniści.
źródło: Radio Elka
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!