Za nami kolejny sezon. Jeśli chodzi o zmagania najmłodszych, to praktycznie pod każdym względem zdominowali je przedstawiciele jednego klubu - MKMŻ Rybek Rybnik.
Odkąd miniżużlowy ośrodek przejął Aleksander Szołtysek, to wraz z tym przyszła jakość. Przed rokiem zdobyli nawet miano „Najlepszego klubu organizacyjnie w Polsce”. Rybniccy adepci od lat byli wśród najlepszych, a pierwsze szlify na torze im. Andrzeja Skulskiego zbierali m.in. Kacper Woryna, Robert Chmiel czy Kamil Cieślar. Warto też nadmienić, że mini żużel od lat był idealnym wstępem do przenosin na motocykle o większych pojemnościach. Niegdyś na mniejszych owalach ścigali się bowiem Bartosz Zmarzlik, Szymon Woźniak czy Mikkel Michelsen i Anders Thomsen. Od paru sezonów wzrosło też zaangażowanie tą odmianą czarnego sportu i w Polsce, a co za tym idzie, młodzież ma więcej okazji do jazdy.
Ekstraliga daje możliwości
Przed rokiem swoje rozgrywki utworzyła także Speedway Ekstraliga, zaś w tym jeszcze mocniej je rozszerzyła, a zawodnicy mogli rywalizować zarówno w zawodach indywidualnych, jak i drużynowych. Z uwagi, że ośrodka z Rybnika nie ma w elicie, to działacze wypożyczyli swoich podopiecznych do klubów z Ostrowa i Częstochowy. Przypomnijmy, że w związku z tym wybuchła też mała afera. Jeśli chodzi o zmagania w Indywidualnym Pucharze Ekstraligi, to nie mieli oni możliwości regularnej rywalizacji z pozostałymi, wobec czego najlepszy z Rybek, a więc Nikodem Leśnik uplasował się dopiero na 16. miejscu.
Zgoła odmienna jest sytuacja jeśli spojrzymy na Drużynowy Puchar Ekstraligi. Tam podopieczni Adama Pawliczka zdominowali dziewięciorundowy cykl, a rywalizacja pomiędzy „Rybkami” była tak wyrównana, że o wygranej w cyklu zadecydował bieg dodatkowy. Ostatecznie jednak to Ostrovia, a więc Franciszek Szczyrba, Wiktor Klecha i Nikodem Leśnik mieli powody do świętowania, zaś Włókniarz (Piotr Reszka i Krzysztof Harendarczyk) musieli zadowolić się „tylko” drugim miejscem. Warty odnotowania jest także fakt, że w czołowej jedenastce pod względem średnich jest aż pięciu reprezentantów Rybek Rybnik.
Indywidualnie najlepsi w Polsce i Europie
Sporym cyklem i ciekawą rywalizacją okazał się też Indywidualny Puchar Polski. Tam jednak przedstawiciele klubu z Górnego Śląska musieli uznać wyższość Mieszka Mudło, który przy swoim nazwisku zgromadził o 11 punktów więcej niż Krzysztof Harendarczyk. Punkt mniej miał natomiast jego klubowy kolega – Franciszek Szczyrba. Rybniczanie to odbili sobie jednak w niedawnych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Tam „Franc” zwyciężył we wszystkich trzech rundach, lecz to było za mało by sięgnął po złoto. Więcej punktów z toru podniósł bowiem Harendarczyk i to on jeszcze przed biegiem finałowym zawodów w Częstochowie bym najszczęśliwszym miniżużlowcem w Polsce. Tu też warto dodać, że czwarty zawodnik w Polsce to także reprezentant tego klubu. Jest nim Wiktor Klecha, który pod koniec sezonu zaczął prezentować wyśmienitą dyspozycję.
Wobec tak kapitalnej postawy przejść obok nie mogli także w reprezentacji Polski. Podczas tegorocznych Mistrzostw Europy i Świata w klasie 125cc udział wzięło bowiem trzech zawodników Rybek. O ile w czempionacie o najlepszego zawodnika globu żaden z Polaków nie stanął na podium to inaczej sprawa miała miejsce jeśli chodzi tylko o przedstawicieli krajów Europy. Tam biało-czerwoni obsadzili cały finał. Mistrzem został Mudło, zaś tuż za jego plecami linię mety przeciął Krzysztof Harendarczyk. Pechowcem okazał się być za to Franciszek Szczyrba, który w pierwszej odsłonie biegu upadł i został wykluczony przez arbitra.
W międzyczasie MKMŻ Rybki Rybnik pod wodzą Adama Pawliczka wywalczyły siódmy w historii tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Pierwsza drużyna zwyciężyła w czterech z sześciu rund, przez co nie pozostawili rywalom żadnych szans. W tym cyklu z uwagi na dużą ilość zawodników udział wzięła także druga ekipa Rybek, którą nazwano Wikingowie. W niej startowali ci, którzy dopiero co zdali licencję tj. Maja Jona, Kacper Wołyniec czy Karol Spalding.
Najliczniejsza grupa
W ostatni weekend na torze w Rybniku odbyły się także Mistrzostwa Polski Par Klubowych. Tam gospodarze zdecydowali się także na wystawienie dwóch ekip, a ich przedstawicielkę widzieliśmy także w barwach Rędzin. O ile Maja Jona mimo ambitnej postawy nie zdołała awansować do finału, to pozostała czwórka nie pozostawiła rywalom żadnych wątpliwości i zwyciężyli w obu półfinałach. Świetną dyspozycję utrzymali i w niedzielę, gdzie zajęli pierwsze dwa miejsca, przechodząc do historii jako pierwszy taki klub.
Jeśli chodzi o ten sezon, to na torze w rywalizacji* zaprezentowało się aż dziewięciu przedstawicieli MKMŻ Rybek Rybnik. Jest to zdecydowanie najliczniejsza grupa w całej Polsce i stanowią aż 18% wszystkich miniżużlowców w tym roku. Warto też dodać, że podczas ostatniego egzaminu licencję zdała kolejna dwójka, a więc jeśli chodzi o przyszłość, to kibice z Górnego Śląska nie mają się o co martwić. Aż trzech zawodników z racji wieku przechodzi bowiem do klasy 250cc. Nikodem Leśnik już zdał licencję jako ROW Rybnik, zaś Krzysztof Harendarczyk i Piotr Reszka podejść do egzaminu będą mogli dopiero w kolejnym roku.
* wliczone: IPE, DPE, IPP, DMP
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!