Mateusz Cierniak nie czekał długo, aby podejść do egzaminu na licencję żużlową i walczyć o certyfikat. 30 marca udał się do Grudziądza, skąd do domu wrócił z pozytywnym wynikiem, a teraz zdobywa pierwsze dwucyfrówki.
Syn Mirosława Cierniaka, byłego żużlowca, a obecnie szkoleniowca, licencję mógł już uzyskać w październiku ubiegłego roku. Wówczas w Częstochowie podczas jazdy w czwórkę zaliczył jednak upadek będąc na drugiej pozycji, wobec czego komisja egzaminacyjna musiała wystawić adeptowi negatywny wynik. W Grudziądzu problemów jednak nie było i tarnowianin znalazł się w gronie czterech nowych żużlowców.
Sezon 2018 zawodnik Grupa Azoty Unii Tarnów rozpoczął w Toruniu, na motocyklach o pojemności 250cc. Trener Jan Ząbik powołał go do kadry na międzynarodowy czwórmecz na Motoarenie, w którym zdobył on jedenaście punktów i gdyby nie upadek, dorobek mógłby być nieco bardziej okazały. Polacy zajęli trzecie miejsce za reprezentacją Niemiec i Czech, a nasz rozmówca traktował te zawody czysto szkoleniowo. – Tak naprawdę to zadzwonił trener Jan Ząbik i chciał mnie powołać do reprezentacji Polski. Zgodziłem się, a dla mnie to była taka zabawa. Z początku sezonu dodatkowa szansa na rozjeżdżenie. Nie myślę o dalszych startach w tej klasie. Moim zdaniem nie mam już na to czasu, mój kalendarz startów na pięćsetkach już się znacząco wypełnił. Chcę się zająć dorosłym żużlem i coraz bardziej się wjeżdżać w motocykle, na których będę w tym roku startował, a dwieście pięćdziesiątki zostawiam moim kolegom – mówi Mateusz Cierniak w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Początek przygody z „dorosłym” speedway’em jest dla młodego zawodnika niezwykle udany, biorąc pod uwagę fakt, że certyfikat uzyskał ledwie dziewięć tygodni temu. Już w swoim debiucie w 3. rundzie Nice Cup w grupie startującej na własnym torze, zdobył trzynaście punktów, zajmując drugie miejsce. W kolejnych tygodniach notował kolejne bardzo dobre rezultaty: 8 punktów w DMPJ w Tarnowie i w Częstochowie, 7 punktów w eliminacjach do MMPPK, gdzie Grupa Azoty Unia Tarnów awansowała do finału czy 10 „oczek” w tym trzy indywidualne zwycięstwa w Rybniku podczas 3. rundy DMPJ. – Na razie jest dobrze, cały czas zbieram to doświadczenie. Poznaję nowe tory, na których nie miałem jeszcze przyjemności jeździć. Optymistycznie patrzę w przyszłość, bowiem ten rok traktuję jako naukę – dodaje 15-latek.
Syn Mirosława Cierniaka na świat przyszedł 3 października 2002 roku, wobec czego w lidze będzie mógł zadebiutować najwcześniej 7 października 2018 roku. W tym dniu rozgrywane będą rewanżowe mecze o utrzymanie, a dla niektórych o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Czy fakt, że młody Cierniak ma piętnaście lat i nie musi myśleć o startach w lidze, a tylko o objeżdżeniu w imprezach z rówieśnikami może mu pomóc? – Uważam, że tak. Ja też jestem z grudnia, można powiedzieć, że miałem rok „stracony”, choć, gdy ja zdawałem licencję to można było ścigać się od szesnastego roku życia, a teraz jest to od piętnastu lat. Ważne, aby Mateusz się objeździł, poznał jak najwięcej torów i chłopaków z innych zespołów, to jest najważniejsze – mówi nam Mirosław Cierniak.
W Tarnowie wiążą z Mateuszem Cierniakiem oraz Dawidem Rempałą ogromne nadzieje. Przyszły rok będzie ostatnim w gronie juniorów dla Patryka Rolnickiego, wobec czego „Jaskółki” muszą przyszłościowo myśleć, jak załatać dziurę po najbardziej doświadczonym juniorze, gdy zakończy się już sezon 2019. Fani wierzą, że Ci najmłodsi szybko zaczną iść w ślady ojców i zdobywać pierwsze sukcesy, a już teraz mają duże szanse namieszać w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Mirosław Cierniak stara się jednak nieco spokojniej podchodzić wszystkim do startów jego syna oraz pociechy Tomasza Rempały. – Uważam, że zawodnik budujący coś systematycznie, zostanie w żużlu dłużej. Za przykład podam Łukasza Sówkę i Jakuba Jamroga. Łukasz w wieku piętnastu lat zdobył Brązowy Kask, ale niestety teraz go w żużlu już nie ma. Z kolei Jakub jako junior łatwo nie miał. Dodatkowo, przeszedł poważne kontuzje. Teraz jednak jako senior sprawdza się u nas w zespole w stu procentach, do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Każdy ma swoją drogę do dochodzenia do sukcesów – dodaje Drużynowy Wicemistrz Polski z 2004 roku.
Wielu młodych jeźdźców bardzo szybko wskakuje do kadry narodowej, co nie zawsze jest dla nich dobre. Są też tacy, którzy rozwijają się z roku na rok, lecz nie udaje im się zostać zauważonym przez trenera reprezentacji do lat 21. Część zdobywa bardzo szybko pierwsze trofea, a inni muszą czekać na nie po pięć lat. W jakiej roli widzi siebie za trzy lata Mateusz Cierniak? – Jako solidnie jeżdżącego młodzieżowca! – zakończył junior.
Obaj nasi rozmówcy chcieli również podziękować firmom: Papitar i Tek-Pak, a także Arturowi Taraszce z USA i Przemysławowi Putlakowi z Irlandii. Nie mogło zabraknąć ciepłych słów skierowanych w kierunku Grupy Azoty oraz Urzędu Miasta Tarnów, którzy tworzą młodym adeptom świetne warunki do rozwoju.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!