Czas na ostatni odcinek autorskiej serii portalu speedwaynews.pl w czasie obecnej przerwy międzysezonowej. Piętnasta odsłona „Z(a)marłych torów” poświęcona będzie obiektowi w… Portugalii!
Niedawno na naszym portalu pokazaliśmy, że żużel istniał nawet w takim kraju, jak chociażby Białoruś. Z pewnością u wielu kibiców wywołało to zdziwienie, gdyż o czarnym sporcie w tym państwie nigdy nie było „głośno”. Dziś również postanowiliśmy skupić się na obiekcie z nietypowego, jak dla żużla miejsca. W tym przypadku akurat część bardziej aktywnych fanów raczej o tym słyszała, gdyż stadion ten gościł dwukrotnie imprezę rangi międzynarodowej i w dodatku z udziałem polskich zawodników. Mowa o… portugalskim Santarém.
Tor we wspomnianym mieście był absolutnym debiutem jeśli chodzi o sport żużlowy w Portugalii. Powstał przy wsparciu francuskiej federacji motocyklowej i to właśnie reprezentanci „trójkolorowych” jako pierwsi testowali owal w Santarém w ramach wyścigów demonstracyjnych.
Obiekt nie został budowany od „zera”. Tor i elementy infrastruktury stadionowej powstały na dawnej arenie służącej do popularnej w tym kraju corridy. Owal był dość szeroki i długi – liczył 399 metrów. Na torze można rzec, że zostały elementy corridy, gdyż zawodnicy, którzy tam startowali, narzekali na bardzo wyboisty charakter nawierzchni. Nie ma się co dziwić, owal użytkowany był bardzo sporadycznie.
Po jego wybudowaniu odbywały się głównie treningi i jazdy pokazowe, aby w ogóle zaprezentować Portugalczykom, czym jest speedway. Pierwszą oficjalną imprezą, jaka zagościła do Santarém był Klubowy Puchar Europy (dziś już nie rozgrywany). Rywalizacja miała podział na grupy i to właśnie na portugalskim „rodzynku” jedna z nich się odbyła. W turnieju w formie czwórmeczu wzięły udział ekipy z włoskiego Lonigo, francuskiego Marmande, słoweńskiej Ljubljany oraz holenderskiego Wing. Zwyciężyli Włosi, wśród których prym wiódł znany dobrze kibicom Armando Castagna. Tyle samo punktów (14) zdobył wówczas nieżyjący dziś Matej Ferjan. Jego Ljubljana zajęła drugie miejsce, mając tym samym ogromną przewagę nad trzecimi Francuzami.
Ale to nie Klubowy Puchar Europy jest imprezą, która powoduje rozpoznawalność obiektu w Santarém. Rok później odbyła się tam jedna z eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Wystartowało w niej dwóch reprezentantów Polski – Rafał Okoniewski i Tomasz Kwiatkowski, którzy zajęli odpowiednio pierwsze i drugie miejsce. Wydawać by się mogło, że dzięki imprezie tej rangi, w Portugalii coś „ruszy". Tak też miało być. W następnym roku (2001), dokładnie 5 maja miała zagościć tam runda kwalifikacyjna do Speedway Grand Prix. Ostatecznie wystąpiły jednak problemy i ta została przeniesiona do słoweńskiego Krsko.
Okładka programu z eliminacji IMŚJ na portugalskim stadionie
Na tym skończyła się historia portugalskiego speedwaya w wydaniu oficjalnym. Odbywały się później tylko pojedyncze treningi. Jeden z założycieli klubu, który organizował imprezy w Santarém próbował „ożywić” coś po latach, jednak brak zainteresowania, jak i brak miejscowych zawodników uniemożliwiły jakąkolwiek reaktywację toru. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś przyjdą lepsze czasy dla „czarnego sportu” w Portugalii i nastąpi jakieś „odrodzenie”.
Jak widać, w Santarém swoje próby mieli również pasjonaci maszyn dwuosobowych – sidecarów
Na następną cześć „Z(a)marłych torów” nasi czytelnicy będą musieli poczekać do kolejnej przerwy międzysezonowej. Na pewno wrócimy i przypomnimy kolejne zapomniane żużlowe areny, w tym także nasze krajowe. Poprzednie odcinki znajdą Państwo TUTAJ.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!