W Lesznie z roku na rok przybywa Australijczyków. Do leszczyńskich „Kangurów” dołączył niedawno Maurice Brown, jedna z największych perełek żużla na Antypodach. W rozmowie ze speedwaynews.pl opowiada o startach w Europie i planach na przyszłość.
Maurice Brown to jedna z największych nadziei australijskiego speedwaya. Młodziutki „Kangur” zimą błysnął talentem podczas sezonu na Antypodach, zajmując 5. miejsce w mocno obsadzonych Mistrzostwach Nowej Południowej Walii oraz zdobywając brąz w młodzieżowym czempionacie. Niedawno Brown pojawił się w Lesznie, gdzie podpisał kontrakt z Fogo Unią. Niestety, pierwszy trening zakończył się dla niego urazem. Po powrocie do zdrowia 17-latek chce jednak rozpocząć podbój europejskiego speedwaya.
Wywiad z Maurice’em Brownem
Joachim Piwek (speedwaynews.pl): Przede wszystkim gratuluję kontraktu z Fogo Unią Leszno. Niestety, trening na Stadionie im. Alfreda Smoczyka zakończył się dla ciebie kontuzją. Jak się czujesz po zabiegu, wszystko w porządku?
Maurice Brown (nowy zawodnik Fogo Unii Leszno): Dziś wyszedłem ze szpitala. Lekarze powiedzieli mi, że operacja obojczyka przebiegła bardzo dobrze. Jestem nieco obolały, ale po wyjściu do domu będę miał teraz sporo czasu na odpoczynek.
Masz okazję, żeby przedstawić się nieco kibicom – skąd pochodzisz i jak zaczęła się w ogóle twoja przygoda z żużlem?
Pochodzę z Australii i po raz pierwszy ścigałem się na motocyklu do flat tracka, kiedy miałem 4 lata. Gdy byłem nieco starszy, w wieku 9 lat zacząłem starty na klasycznej maszynie i na niej występuje do dziś.
Podpisałeś długoterminowy kontrakt z Unią Leszno, ale czy miałeś może jeszcze oferty z innych klubów?
Zdecydowałem się na kontrakt w Lesznie, ale nie miałem żadnych innych ofert z Polski. Unię miałem w głowie od dłuższego czasu, są najlepsi i od dawna mnie obserwowali. Myślę, że na teraz jest to dla mnie najlepsze miejsce. Podjąłem decyzję o trzyletniej umowie, ponieważ Unia stwarza ogromne możliwości i daje szansę na rozwój. Czuję, że mogę zyskać ogromną wiedzę od sztabu szkoleniowego.
Szkółka w Lesznie jest słynna w całej Polsce i wielu młodych chłopaków zaczyna kariery właśnie tutaj. Możliwość rywalizowania z nimi będzie dla ciebie dużym atutem?
Nie dziwi mnie, że wielu chłopaków próbuje tu zaczynać kariery, bo tak jak powiedziałem, to obecnie najlepsze miejsce do jazdy. Szansa startowania z wieloma młodymi i różnymi chłopakami będzie dla mnie okazją do nauki nowych rzeczy i rozwoju.
Pół żartem, pół serio – jesteś gotowy na porównania do Leigh Adamsa? To jest coś, z czym Australijczycy startujący w Lesznie zawsze muszą się mierzyć.
Wydaje mi się, że nigdy nie wejdę na taki poziom, by być porównywanym do Leigh Adamsa. Ten żużlowiec jest tutaj legendą, a mi bardzo mocno pomagał, gdy byłem młodym chłopcem. Dawał mi wiele porad i dzięki niemu poprawiałem styl jazdy oraz same umiejętności.
A jak podobała ci się jazda po leszczyńskim torze podczas treningu? Pewnie mocno różni się od owalów w Australii.
Tor w Lesznie jest niesamowity. To naprawdę wyjątkowe uczucie móc ścigać się tutaj ze świadomością, jak wielką to miejsce i klub mają historię. Nawierzchnia jest fajna i można się na niej przyjemnie rozpędzać. Nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu na Smoka.
Mocno zależało ci na przyjeździe do Europy w 2022 roku? Umowa w Lesznie jest czymś w rodzaju spełnienia marzeń?
Tak, jazda w Europie i kontrakt w Polsce na ten rok to dla mnie absolutne spełnienie marzeń. Walczyłem o możliwość spędzenia tutaj przynajmniej sezonu odkąd byłem mały i teraz wreszcie się udało.
Często mówi się o tym, że podejście do żużla w Australii i w Europie diametralnie się różni. Jakie masz wrażenia po pierwszym kontakcie z polskim żużlem? Jakieś różnice są szczególnie widoczne?
Czy ja wiem, wydaje mi się, że różnica w podejściu do żużla jest niewielka. Każdy stara się być jak najszybszy na torze i nie ma znaczenia, w której części świata jesteś – wszyscy marzą o tym samym.
Zamierzasz może spróbować swoich sił także poza Polską? James Pearson, kolega z Unii, podpisał kontrakt w Championship i zdobywa doświadczenie również tam.
Nie, w tym roku planuję startować przede wszystkim w Polsce, ale za rok spróbuję poszukać okazji do startów w Anglii oraz innych państwach. Nadal będę skupiać się jednak głównie na Lesznie.
Co jest dla ciebie teraz największym wyzwaniem? Zgaduję, że przylot do Europy i po prostu rozpoczęcie ścigania nie są takie proste.
Dla mnie największym wyzwaniem teraz jest potwierdzenie mojej jakości i pokazanie, że warto było na mnie postawić. Chcę, żeby za jakiś czas moje nazwisko było tutaj dobrze znane.
Za jakiś czas będziesz mógł rozpocząć regularne starty m.in. w Ekstralidze U24. Masz jakieś szczegółowe plany albo stawiasz przed sobą jakieś cele?
Na razie moje głównym celem jest nauka żużla w Europie i rozwój moich umiejętności pod okiem trenerów w Lesznie. Potem postaram się o dobre zaprezentowanie się w meczach ligowych.
Widziałem, że próbujesz swoich sił nie tylko w klasycznej odmianie speedwaya, ale również na długim torze i flat tracku. Doświadczenie z tego rodzaju ścigania przydaje się mocno podczas startów na tradycyjnej maszynie?
Tak, zgadza się. Jeździłem na wielu różnych motocyklach i miałem nawet różne sukcesy w różnych odmianach. Pomogło mi to w jeździe na klasycznym motocykl 500cc, ale nic nie daje takiego uczucia jak tradycyjny speedway, dlatego on od lat mi towarzyszy.
Tyle ode mnie, bardzo ci dziękuję. Wracaj do zdrowia i trzymaj gaz!
Również dziękuję za rozmowę. Pozdrawiam wszystkich!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!