Wszystko wskazuje na to, że w Szwecji objawił się kolejny talent. Tym młodzianem jest Jonatan Grahn, który radzi sobie coraz śmielej w sezonie 2020, a swój potencjał potwierdził w finale IM Szwecji.
Reprezentant Indianerny Kumla całkiem nieźle radzi sobie na trzecim ligowym pułapie w kraju Trzech Koron. Nieźle zaprezentował się w eliminacjach indywidualnych mistrzostw Szwecji, w których to wywalczył osiem punktów i awansował do finału, a za swoimi plecami przywoził m.in. Linusa Eklöfa czy Alexandra Woentina. W finale również udało mu się namieszać – siedem oczek dało mu awans do biegu barażowego, lecz tam zajął czwarte miejsce. Za nim na mecie tego dnia meldowali się m.in. Philip Hellström-Bängs (Car Gwarant Start Gniezno), Filip Hjelmland (specHouse PSŻ Poznań), czy Maksymilian Bogdanowicz (Moje Bermudy Stal Gorzów) i Ludvig Lindgren.
Warto dodać, że na żużlu jeździ także młodszy Grahn – Gustav.
Konrad Cinkowski, speedwaynews.pl: – Jonatan, zaczniemy nieco niestandardowo, ale prosiłbym Cię na początek, abyś opowiedział parę zdań na swój temat, bo jesteś nieznanym w Polsce zawodnikiem.
Jonatan Grahn, zawodnik Indianerny Kumla: – Mam dziewiętnaście lat i pochodzę z żużlowego miasta – Kumli. W tym roku mija dziesięć lat jak ścigam się na żużlu, co bardzo mi się podoba. Mam już kilka sukcesów, jak np. trzecie miejsce w indywidualnych mistrzostwach Szwecji do lat 21 w 2018 roku, siódme miejsce w tegorocznym finale IM Szwecji oraz parę punktów w Elitserien.
– Skąd u Ciebie zainteresowanie speedwayem?
– Mieszkam zaledwie pięćset metrów od stadionu w Kumli. Jeździłem rowerem na stadion i podpatrywałem, jak starsi zawodnicy jeżdżą podczas treningów. Mając dziewięć lat, zacząłem jeździć po małym owalnym torze na swoim rowerze, a później spróbowałem mini żużla.
– Pamiętasz swoje pierwsze zawody, zarówno w roli kibica, jak i zawodnika?
– Jako kibic, to nie pamiętam zbyt wiele. Miałem tylko sześć lat. Ale jako zawodnik, to tak, pamiętam. To było w Motali, gdy miałem jedenaście lat i zdobyłem coś około sześciu punktów. Od tamtej pory startuję już regularnie.
Gustav Grahn (z lewej) i Jonatan (z prawej)
– Porozmawiajmy o sprawach bardziej bieżących, ale na razie o sezonie 2019. Jak go oceniasz w swoim wykonaniu?
– Było w porządku. Dużo jeździłem w Allsvenskan League oraz Divison 1. Nauczyłem się wiele – o sobie, o mentalnym podejściu do zawodów. Myślę, że zrobiłem dobre wyniki, szczególnie pod koniec sezonu.
– Czyli nie będziesz miał problemu z wymienieniem imprez, z których jesteś szczególnie zadowolony.
– Myślę, że moje trzy ostatnie starty w ubiegłym sezonie. Zająłem piąte miejsce w mistrzostwach Szwecji do lat 21, a na ostatnich zawodach na domowym torze w Kumli zdobyłem maksymalną liczbę punktów.
– Kiedy patrzę na twoją jazdę i wyniki, widać, że masz duży potencjał. Czy odczuwasz w związku z tym jakąś presję, czy nie dostajesz takich opinii w Szwecji?
– Nie, nie czuję żadnej presji. Oczywiście, że sam na sobie jakąś presję wywieram, ale nie jest to coś, co wpływa na mnie w zły sposób.
– Swój potencjał potwierdziłeś w finale IM Szwecji w Målilli. Spodziewałeś się, że zajmiesz tak wysoką pozycję?
– Nie, nie liczyłem na to, że będą na siódmym miejscu. Moim celem było to, aby się w ogóle dostać do zawodów (Jonatan musiał wziął udział w biegu eliminacyjnym, który wygrał – dop. red.), a potem celowałem w dziesiątkę. Siódma pozycja jest dla mnie niesamowita!
– Jakie masz jeszcze plany i cele na ten sezon?
– Chcę zdobyć tytuł mistrza Szwecji do lat 21, zakwalifikować się do młodzieżowej kadry narodowej oraz osiągnąć jak najlepsze wyniki w BAUHAUS-Ligan.
– A jak ten sezon ci się układa?
– Wystartowałem w czterech turniejach i nie mogę sobie życzyć lepszego początku sezonu. Każde zawody przebiegały naprawdę dobrze, ale muszę jechać cały czas skupiony, bo zostało jeszcze sporo zawodów.
– Możesz żałować, że nie wystartuje Allsvenskan League (więcej na ten temat TUTAJ – dop. red.).
– Oczywiście, to dla nas, zawodników, jest bardzo smutne, ale taka zapadła decyzja… Nie mogłem doczekać się startów dla Indianerny w Allsvenskan, ale cieszę się, że będzie okazja startować w Bauhaus-Ligan i Divison 1.
– Miałeś już jakieś oferty z Polski?
– Niestety nie.
– A wierzysz, że takowe się pojawią po tym sezonie?
– Nie wiem, nie wszystko zależy ode mnie. Na pewno starty w Polsce byłyby czymś wspaniałym.
– A czujesz się gotów podjąć rękawicę, gdyby takowy kontrakt się pojawił?
– Oczywiście! Wierzę, że utrzymam swoje wyniki w Szwecji na obecnym poziomie i zaprocentuje to znalezieniem klubu w Polsce. Wiele słyszałem o polskim speedwayu, a sam w waszym kraju byłem dwa razy – brałem udział w Mistrzostwach Europy w klasie 80cc w Rybniku oraz w obozie kadry narodowej w Ostrowie Wielkopolskim. Lubię wasz kraj i wierzę, że będzie mi dane ścigać się u was.
– Mówiłeś o swoich sukcesach, a czy masz jakiś moment, który szczególnie utkwił ci w pamięci?
– Naturalnie – debiut w barwach Indianerny Kumla, pierwsze zdobyte punkty dla tej drużyny, czy też zwycięstwo 5:1 w meczu ze Smederną Eskilstuna, gdy startowałem w parze z Andersem Thomsenem. To było coś wspaniałego.
– Wielu młodych chłopaków ma zawodników, których podziwia, podpatruje. Ty masz swoich idoli?
– W Kumli wiele czasu spędziłem na oglądaniu „PePe” Protasiewicza, który ścigał się w naszej Indianernie. Lubię też oglądać Fredrika Lindgrena, który jest świetnym żużlowcem.
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję i pozdrawiam.
źródło: inf. własna, foto: fb.com/Grahnracing
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!