Stal Gorzów dosyć pewnie pokonała Apator Toruń w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinałowym. Po zawodach porozmawialiśmy z Wiktorem Jasińskim.
Wynik nie odzwierciedla postawy
Mimo, że w niedzielnym spotkaniu Wiktor Jasiński zdobył trzy punkty, to była to bardzo ważna zdobycz punktowa po dobrej i twardej jeździe zawodnika. W pokonanym boju wychowanek Stali zostawił m.in. Patryka Dudka czy Pawła Przedpełskiego. Polak stoczył też również emocjonujący i zwycięski pojedynek z Krzysztofem Lewandowskim. Przez cztery okrążenia Wiktor jechał przed Robertem Lambertem i gdyby nie błąd na 2 łuku ostatniego okrążenia to gorzowianin dojechałby do mety z dwoma punktami. – Przytrafił mi się taki rollercoster można powiedzieć. Miałem sporo takich defektów – spalone sprzęgło, brak powietrza w tylnej oponie na ostatnim okrążeniu. Gdzieś tam też zerwał się laczek, ale fajnie, że udało mi się przywieźć punkty. Co prawda tylko trzy z bonusem, ale ważne, że jakiekolwiek są – mówił Wiktor Jasiński.
Podsumowanie ćwierćfinałów
Stal Gorzów była krok od niemałej sensacji w Toruniu. Osłabiona brakiem Andersa Thomsena, Martina Vaculíka i Oskara Palucha drużyna zdobyła w Toruniu 44 punkty. Aż 19 oczek do dorobku zespołu dopisał Bartosz Zmarzlik. Nasz rozmówca – Wiktor Jasiński – zdobył 5 punktów. Zawodnik podsumował oba spotkania ćwierćfinałowe pod kątem zespołu i swoich występów. – Mimo że wynik jest jaki jest to spotkania i tak były ciężkie. To nie jest faza zasadnicza, tu trzeba najlepiej wygrać dwa mecze, by awansować. Nam w tym sezonie udało się awansować do półfinałów, także super. Te wyścigi może nie były na tyle satysfakcjonujące z mojej strony, bo zdobyłem łącznie dziesięć punktów z bonusami, więc wiadomo, chce się więcej. No ale fajnie, że coś tam wpadło i czuję, że jest progres. Mam nadzieję, że się rozpędzam i w półfinałach pokażę na co mnie stać.
Mission Częstochowa
Teraz przed gorzowską Stal dwumecz z Włókniarzem Częstochowa w półfinale. Stawką jest oczywiście awans do Wielkiego Finału i walka o kolejny złoty medal. Pierwsze spotkanie już w najbliższy piątek w Gorzowie. Rewanż dwa dni później w niedzielę na częstochowskim owalu. Jak nasz rozmówca zapatruje się na to spotkanie? – Z optymizmem. Mam nadzieję, że wszystko fajnie się poukłada zarówno w Gorzowie jak i na wyjeździe. Liczę, że w domu uda się wygrać z dużą zaliczką, by w Częstochowie utrzymać tę przewagę i wejść do finału – zakończył Wiktor Jasiński.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!