Wrocławianie mają w swoich szeregach olbrzymią perełkę. Za 16-latkiem pierwszy w pełni objechany sezon.
Skok na głęboką wodę
Choć pochodzi z Leszna to Kacper Andrzejewski licencję uzyskał w barwach WTS-u Sparty Wrocław. Urodzonemu w 2007 roku młodzieżowcowi już w minionym sezonie przyszło zadebiutować w najlepszej lidze świata. Wraz z problemami zdrowotnymi Mateusza Panicza, który później zdecydował się zawiesić karierę, a ostatecznie zawiesił buty na kołek, 16-latek na stałe wskoczył do podstawowego składu wicemistrzów Polski.
Niejednokrotnie pokazał jak duży ma potencjał, a dobrym tego przykładem będzie chociażby domowy pojedynek wrocławian z Wilkami Krosno. Wtedy to w biegu młodzieżowym Andrzejewski „przywiózł” Krzysztofa Sadurskiego, a w kolejnym starcie przez niemal cały wyścig jechał przed parą gości. Było blisko dwóch punktów, ale ostatecznie skończyło się upadkiem tuż przed metą. Sam fakt, że jechał m.in. przed Krzysztofem Kasprzakiem jest bardzo budujące na przyszłość.
– Nie był to może planowany debiut ani wymarzony dla mnie sezon w PGE Ekstralidze. Można powiedzieć, że był to skok na głęboką wodę związany z kontuzją Mateusza Panicza, którego zastępowałem. Jednak niezmiernie cieszę się, że w tak młodym wieku mogłem sprawdzić się z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami. Uważam, że było to dla mnie dobre doświadczenie i całokształt oceniam na duży plus – mówi junior na łamach mediów Ekstraligi.
Rady liderów bezcenne
Plejada gwiazd od kilku sezonów niezmiennie reprezentuje barwy „Spartan”. Maciej Janowski, Daniel Bewley, Tai Woffinden czy Artiom Łaguta – to właśnie między innymi na ich wsparcie może liczyć wychowanek WTS-u. Często zawodnicy służą mu też pomocą co jak przyznaje, jest dla niego bardzo ważne. W zbliżającym się sezonie 16-latek być może ponownie zagości w podstawowym składzie drużyny. Czeka go jednak rywalizacja z Filipem Seniukiem oraz Marcelem Kowolikiem. Głównym liderem tej formacji niewątpliwie będzie Jakub Krawczyk.
– Mam pełne wsparcie na treningach, na których wiadomo, że każdy skupia się na swoim sprzęcie, ale gdy przykładowo Maciej Janowski czy Artem Laguta widzą błędy, które popełniam, to mówią mi to otwarcie i nie mam z tym problemu. Bardzo cieszy mnie, że funkcjonuje to w taki sposób.
Nad tym musi stale pracować
Nie od razu Rzym zbudowano jak to się mówi. Przed młodym zawodnikiem jeszcze kilka lat treningów, by stawać się coraz lepszym i eliminować niepotrzebne błędy. Jak sam przyznaje, do poprawy jest sylwetka w trakcie wyścigu czy moment startowy. Ostatni element starał się nadrabiać odważną jazdą na dystansie. Mogliśmy to między innymi zauważyć w minionym sezonie w Austrii podczas międzynarodowego turnieju. W Sankt Johann Polak dzielnie szarżował po zewnętrznej i przynosiło to przeważnie oczekiwany rezultat, jednakże były takie sytuacje, gdzie za bardzo chciał i kończyło się to brakiem punktów. Ten rok będzie u juniora przebiegał pod kątem występów w U24 Ekstralidze i DMPJ.
– Startów uczyłem się z trenerem Rafałem Okoniewskim, z którym miałem już wcześniej okazję współpracować, więc nie martwię się o ten element, Wiem jednak, że muszę to cały czas szlifować. Mam jeszcze do poprawy kilka drobnych spraw, ale moim największym mankamentem jest brak objeżdżenia. Odjechałem dopiero pierwszy cały sezon, bo w wieku 15 lat nie miałem zbyt wielu okazji do jazdy w zawodach. Jeśli chodzi o kwestie techniczne, to moim problemem jest przewieszanie się na motocyklu i dobranie optymalnej sylwetki. To mi nieco ucieka i jeszcze nie wygląda perfekcyjnie – tłumaczy Kacper Andrzejewski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!