Bardzo pechowo zakończył się dla Matic Ivačiča udział w turnieju eliminacyjnym do SEC Challenge. Słoweniec upadł w siódmym wyścigu i bardzo długo nie podnosił się z toru. Ostatecznie wstał i o własnych siłach udał się do parkingu, jednak nie pojawił się już na torze.
Organizacja rundy eliminacyjnej do turnieju SEC Challenge w Terenzano dostarczyła sporo kłopotów. Od kilku dni pogoda w północno-wschodnich Włoszech była daleka od idealnej. Padało także o poranku w dniu zawodów. Artur Kuśmierz zdecydował najpierw o przełożeniu treningu na 13:00, a potem na 14:30. Ostatecznie zawody wystartowały po godzinie 16:00, ponad godzinę po planowanej porze ich rozpoczęcia.
Mokry i trudny tor
Trudno jednak mówić o sportowej rywalizacji. Tor we Włoszech sprawiał zawodnikom ogromne problemy i zamiast się ścigać, starali się oni raczej bezpiecznie przejechać cztery okrążenia po tym, jak kolejność rozstrzygała się na pierwszym łuku. Nie zawsze jednak tak było. W 7. biegu Matic Ivačič startujący spod bandy nie znalazł dla siebie miejsca na pierwszym wirażu i zanotował upadek.
Słoweniec bardzo długo nie podnosił się z owalu. Na torze w Terenzano pojawiła się niestety karetka, a po chwili wyciągnięto z niej nosze. Nieoczekiwanie jednak zawodnik Unii Tarnów zdołał pozbierać się z toru o własnych siłach i udał się do parkingu. W kolejnych wyścigach Ivačiča zastępował już rezerwowy, Niccolò Percotti. Jak dowiedział się nasz korespondent, Matic Ivačič prawdopodobnie doznał złamania obojczyka.
Złe wieści dla Unii
Jeśli te pogłoski okażą się prawdziwe, to Grupa Azoty Unia Tarnów będzie miała spory problem. W pierwszym domowym meczu sezonu Matic Ivačič był zdecydowanym liderem zespołu i jako jedyny potrafił w Derbach Południa walczyć z liderami Texom Stali Rzeszów.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!