Nie kończy się telenowela związana ze stadionem żużlowym w Lublinie. Pojawił się pomysł dotyczący modelu sfinansowania budowy obiektu dla „Koziołków” i nie tylko. Kosztami miałyby się podzielić miasto, ale także województwo i Ministerstwo Sportu. Z taką propozycją wyszedł wiceprezes lubelskiego MOSiR-u.
Cały czas nie wiemy, co wyniknie z pomysłu budowy nowego „obiektu” w Lublinie. Obiektu, bo mówimy nie tylko o stadionie żużlowym, ale o zadaszonej arenie, która będzie mogła służyć mieszkańcom także podczas koncertów czy innych wydarzeń kulturalnych. Oficjalnie mówi się o więc o wielofunkcyjnym obiekcie sportowo-rekreacyjnym, na dodatek zadaszonym.
Neverending story
Spekulacje dotyczące budowy nowego toru dla lublinian rozpoczęły się już po awansie do PGE Ekstraligi. W całej tej historii dochodziło do kilku zwrotów akcji i w najbliższej przyszłości raczej się to nie zmieni. Przed rokiem mimo protestów aktywistów miejskich, zaakceptowano pomysł, który później unieważnił wojewoda lubelski. Sprawa oczywiście wróciła szybko jak bumerang i cały czas jest w toku. Dotychczas miasto wydało już na projekt i jego modernizację kilka milionów złotych.
Emocje budzą również inne kwoty związane z budową tak kosztownego obiektu. Jeszcze przed rozpędzeniem się inflacji w Polsce, mówiło się o 200 milionach złotych. Po wzroście cen wcześniejsze kosztorysy można włożyć między bajki. Jak informuje dziennikwschodni.pl z pomysłem sfinansowania obiektu wyszedł Krzysztof Komorski, wiceprezes MOSiR-u, radny sejmiku i były zastępca prezydenta miasta.
Jego zdaniem koszt budowy mogłyby wziąć na siebie miasto, województwo oraz Ministerstwo Sportu. – Odciążyłoby to budżet miasta Lublin, który nie jest przecież z gumy – mówi Komorski. Argumentem za tym pomysłem miałby być fakt, że na żużel do Lublina przyjeżdżają kibice nie tylko z miasta, ale także spoza jego granic. Skąd środki? Ze zwiększenia dochodów z podatku CIT do kasy samorządu województwa.
Co na to marszałek?
Pomysł dotyczący stadionu w Lublinie wstępnie spotkał się z poparciem innych radnych sejmiku. Takie rozwiązanie nie jest niemożliwe, ale marszałek województwa jasno podkreśla, że na razie ma ono nieco poważniejsze i bardziej pilne wydatki. – Największym wyzwaniem w najbliższych latach będzie znalezienie 400-500 mln zł na wkład własny do programu Kolej Plus. Później możemy rozmawiać o innych inwestycjach – mówi Jarosław Stawiarski dla dziennikwschodni.pl.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!