W minioną sobotę w podgorzowskim Wawrowie, miejscowy GUKS Speedway zwyciężył trzeci z trzech do tej pory rozegranych turniejów w ramach Drużynowych Mistrzostw Polski. Podopieczni Pawła Parysa już teraz zagwarantowali sobie udział w finale. Jeden z zawodników tej drużyny – Mikołaj Krok – powiedział po szczęśliwych zawodach kilka słów dla portalu speedwaynews.pl.
48 punktów w Bydgoszczy, 47 w Gdańsku i 51 w Wawrowie – to dorobek „Guksiaków”. Przy czym w ostatniej rundzie na własnym obiekcie – przewaga nad drugą Polonią Bydgoszcz wyniosła aż… 20 punktów. Podwójnie cieszy fakt, że po raz pierwszy od dłuższego czasu, GUKS zdołał wygrać na własnym terenie. Świetne wyniki, podobnie do pozostałych chłopaków z drużyny, notuje dwunastoletni Mikołaj Krok. W minioną sobotę zakończył zmagania z jedenastoma punktami na koncie. – Tor był bardzo podobny do tego, który mieliśmy na treningach. Myślę, że dlatego tak dobrze nam poszło. Jednocześnie był jednak też dość wymagający, bo było dość przyczepnie. Trzeba było się dość mocno nagimnastykować, żeby utrzymać krawężnik – mówił bezpośrednio po zawodach w rozmowie z naszym portalem.
Zawodnicy z Wawrowa tworzą w tym roku bardzo zgraną i mocną paczkę. To właśnie w tym tkwi recepta na sukces. – W tym sezonie mamy bardzo wyrównaną drużynę. Praktycznie każdy z nas zdobywa ponad dziesięć punktów. Przez to odnosimy tak dobre wyniki – zaznacza Mikołaj.
Mikołaj Krok podczas sobotnich zawodów w podgorzowskim Wawrowie
Zawodnik GUKS-u, w międzyczasie przyzwyczaja się już powoli do „dorosłego” żużla. Już niebawem będzie mógł zdawać egzamin na motocykle 250cc. Czy znajdzie się wówczas pod skrzydłami „żółto-niebieskich”? – Całkiem możliwe, że już w lipcu będę zdawał egzamin na licencję w klasie 250cc, ponieważ pierwszego dnia tego miesiąca kończę trzynaście lat. Na takim motocyklu trenuję już drugi rok. Jak do tej pory jeżdżę razem z kolegą z drużyny – Denisem Andrzejczakiem. Na razie jednak nie ścigamy się spod taśmy, tylko śmigamy pojedynczo. Na rywalizację przyjdzie jeszcze odpowiednia pora. Oczywiście, w momencie zdania licencji, będę adeptem Stali Gorzów.
Jakie różnice dostrzega Mikołaj między jazdą na mini żużlu, a na dużej maszynie? – Na dużym torze jest z całą pewnością szybciej, nabieramy tam znacznie większych prędkości. Technika jazdy jest inna. Na 250-tce trzeba wszystko robić płynniej i bardziej zdecydowanie. Tutaj, na mini żużlu, możemy sobie pozwolić na tzw. „przymknięcie gazu”. Jak na dużej maszynie przymknę, to od razu zbliżam się „do płotu” – wyjaśnia.
Kto jest sportowym idolem młodego rajdera? Co ciekawe, nie padło nazwisko „Bartosz Zmarzlik”. – Jeśli chodzi o to, na kim się wzoruje, to imponuje mi styl jazdy Nickiego Pedersena. Również to samo mogę powiedzieć o Taiu Woffindenie.
Mikołaj zdradził również, jaki owal z mini żużlowych aren najbardziej mu do tej pory przypasował. I tu również nie padła najbardziej spodziewana odpowiedź. – Co ciekawe, najmniej właśnie lubię tor u nas, w Wawrowie. Najlepiej jeździ mi się na owalu w Częstochowie, więc mam nadzieję na dobry występ w zbliżających się zawodach, które tam na nas czekają. Odpowiada mi tamtejsza trajektoria i nawierzchnia – dodaje na zakończenie.
Ceremonia po sobotnim zwycięstwie GUKS Speedway Wawrów.
Mikołaj Krok (obok trenera Mieczysława Woźniaka)
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!