Ostatnie dni są niezwykle udane dla Dimitriego Bergé. W ubiegły weekend Francuz podniósł w górę dwa puchary – za Drużynowe Mistrzostwo Świata na długim torze i za Drużynowe Mistrzostwo II Ligi. W niedzielę do tej kolekcji może dojść trzeci, tym razem już na własność dla 23-latka.
W ubiegłą niedzielę Francuz był w bardzo dobrym humorze, co nie może dziwić. Do Bydgoszczy przyjechał z niemieckiej Vechty, gdzie razem z reprezentacją „Trójkolorowych” obronił tytuł najlepszej nacji w wyścigach na długim torze. Z kolei ZOOleszcz Polonia w okolicznościach, które przejdą do legendy, wywalczyła awans do Nice 1. Ligi Żużlowej. – To był weekend bardzo dobry, ale też zróżnicowany. Sobotnie mistrzostwo świata z Francją to ogromny sukces, ale nie miał żadnego przełożenia na mecz w Bydgoszczy. Z Polonią było o wiele trudniej, bo mieliśmy 28 punktów do odrobienia. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i opłaciło się. To świetny dzień dla wszystkich w klubie – mówił Dimitri Bergé w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Podczas spotkania przy Sportowej 2 23-latek grał pierwszoplanową rolę, zdobywając 13 punktów i bonus. To niesamowita przemiana w stosunku do meczu na Golęcinie, gdzie dorobek Bergé to tylko 4 oczka. Podobną drogę przeszła zresztą większość bydgoskiej drużyny. Z czego to wynikało? – Poznań ma bardzo trudny tor. Jest długi, więc może się wydawać, że powinien mi pasować, ale wszyscy męczyliśmy się z ustawieniami. Tylko Josh zrobił jakieś solidne punkty. Tamta drużyna jest silna, więc korzysta z tego atutu i naprawdę ciężko ich pokonać na ich torze. Ale teraz to my byliśmy u siebie, piłeczka była po naszej stronie. Ważne, że bardzo mocno weszliśmy w mecz. Szybko zaczęliśmy odrabiać straty. Goście zwątpili, my poczuliśmy krew – ocenił Francuz.
O dobrej dyspozycji Bergé może świadczyć fakt, że wraz z Marcinem Jędrzejewskim został on nominowany do startu w wyścigu piętnastym. Tam ZOOleszcz Polonia, by przyklepać awans, musiała po prostu dojechać do mety, gdyż gości ratował tylko wynik 0:5. Przez chwilę stał się on realny, gdyż już na pierwszych metrach defekt zaliczył Marcin Jędrzejewski. Z kolei Francuz, zamiast bezpiecznie przywieźć do mety trzecią lokatę, zaczął ryzykować i ostatecznie objechał zarówno Marcina Nowaka, jak i Davida Bellego. Zapytaliśmy naszego rozmówcę, czy zdawał sobie sprawę z tego, że nie musiał tego robić. – Wiedziałem! Ale zawsze fajniej zakończyć mecz zwycięstwem (śmiech). To mój domowy tor w Polsce, znam go trochę, więc to wykorzystałem – zdradził 23-latek.
Następny duży sukces może wpaść na konto Francuza już w niedzielę. Wówczas w niewielkim holenderskim miasteczku Roden odbędzie się ostatnia runda cyklu Grand Prix na długim torze. Po czterech z pięciu turniejów liderem klasyfikacji jest Dimitri Bergé, który ma 95 punktów. 94 to z kolei dorobek obrońcy tytułu, Martina Smolinskiego. Inni zawodnicy praktycznie nie liczą się w walce o złoto – trzeci Mathieu Trésarrieu ma 82 oczka, a czwarty Josef Franc już zaledwie 57. 23-latek ma na swoim koncie brązowy medal z 2015 oraz srebrny z 2018, ale nigdy jeszcze nie zdobył tytułu mistrzowskiego. – Jestem tam liderem, owszem, ale jeden punkt przewagi to praktycznie nic. Pojadę do Holandii, żeby dać z siebie wszystko. Nie mam jakiejś szczególnej recepty na Martina. Po prostu trzeba wygrywać starty, być szybkim na trasie i zostać mistrzem! (śmiech).
ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz już rozpoczęła budowę składu na sezon 2020, a jako pierwszy pozostanie zadeklarował kapitan „Gryfów”, Kamil Brzozowski. Czy podobnego ruchu i podjęcia pierwszoligowego wyzwania możemy się spodziewać ze strony francuskiego specjalisty od długiego toru? – Myślę, że tak. Byłoby to dla mnie nowe wyzwanie. Startowałbym tam pierwszy… no, właściwie to drugi raz, ale w Rzeszowie to był tylko krótki epizod. Na pewno będzie tam jeszcze trudniej, ale chciałbym zostać w Polonii, zdobywać dla niej punkty w wyższej lidze i wygrać z nią parę spotkań – zakończył Dimitri Bergé.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!