Przed MS Śląskiem Świętochłowice trudny sezon. Prawdopodobnie niedługo ruszy długo wyczekiwana modernizacja obiektu przy ul. Bytomskiej 40, którego patronem jest Paweł Waloszek. W klubie zdają sobie sprawę, że czeka ich wiele nieprzespanych nocy i nieco więcej pracy.
Ważnym momentem w reaktywacji świętochłowickiego żużla był wrzesień 2016 roku, kiedy to w Rybniku pozytywnie przez praktyczną oraz teoretyczną część egzaminu na licencję „Ż” przebrnęła dwójka wychowanków – Mateusz Pacek oraz Kamil Tomaszowski. To niejako „otworzyło drzwi” z napisem „Witamy z powrotem!”. Obaj szybko zadebiutowali, bowiem 15 października dostali szansę występu przed własną publicznością w spotkaniu kończącym sezon pomiędzy dwoma teamami – „KiM Group” i „EKO-DIR”. Niestety, dla Packa zawody zakończyły się już na pierwszym wyścigu, gdy upadł na tor i lekarz uznał niezdolność do dalszej jazdy. Z koeli Tomaszowski na owalu prezentował się czterokrotnie, zdobywając dwa punkty (na defekcie Damiana Balińskiego i na niepełnej obsadzie – dop. red.).
Rok 2017 stanął pod znakiem ich startów w rozgrywkach młodzieżowych, a w trakcie trwania sezonu dołączył do nich trzeci wychowanek, Piotr Podyma, a także wracający do żużla po kilku latach przerwy – Bartosz Szymura. Pech jednak młodych świętochłowiczan nie opuszczał, bowiem z powodu urazu obojczyka znaczną część sezonu stracił Kamil Tomaszowski. Dla niego było to dodatkowo bolesne, bowiem był to dla niego ostatni sezon w gronie juniorów… – Najważniejsze jest to, że teraz wszyscy są cali i zdrowi. Owszem, zdarzyły nam się dwie kontuzje – złamana ręka Mateusza Packa oraz złamany obojczyk Kamila Tomaszowskiego, ale można powiedzieć, że obaj mają za sobą te pierwsze przeżycie za sobą, uodporniło ich to psychicznie i dali sobie radę w tym "tragicznym" dla nich momencie, gdy nie mogli jeździć – mówi Krzysztof Bas, trener świętochłowickich adeptów oraz młodzieżowców.
Włodarze MS Śląska starali się organizować regularnie treningi dla swojej licznej grupy adeptów oraz zawodników już z licencjami żużlowymi. Zapraszano adeptów z innych ośrodków żużlowych, a także wystawiono drużynę do rozgrywek Speedway Friendship Cup. Wszystkim zależało na rozwoju tych zawodników, którzy mają stanowić ważne wzmocnienie dla Śląska, gdy ten w 2019, maksymalnie w 2020 roku wróci na ligową mapę Polski. – Problemem tej trójki zawodników z licencjami oraz pozostałych adeptów są treningi w czwórkę spod taśmy. Nie mamy za bardzo możliwości do takich treningów, jest nas zbyt mało do tego. Inni trenują kilkukrotnie, w dużych grupach, a my mamy swoje wąskie grono. Zapraszamy chłopaków z Rybnika, Opola czy innych ośrodków, ale to nie to samo. Brak jazdy w czwórkę spod taśmy powoduje też małe problemy techniczne, więc tutaj moich zawodników trzeba nieco usprawiedliwić – dodaje trener.
A od wiosny żużlowcy wraz z trenerem będą mieli jeszcze bardziej utrudnione zadanie, bowiem planowana jest modernizacja stadionu im. Pawła Waloszka.To sprawi, że w 2018 roku prawdopodobnie nie uda tam się odbyć żadnych treningów. Wiele wskazuje na to, że klub będzie w miarę możliwości starał się organizować wyjazdy do Rybnika, Opola czy Częstochowy. – Trzeba układać tych zawodników, zarówno z licencjami, jak i tych, którzy do niej przystąpią. Znaleźć im kluby, zapewnić starty, treningi w większym gronie. Im są potrzebne treningi w czteroosobowych składach. Kto wie, może jak pójdą do innego klubu, zobaczą, spróbują się na innych owalach, to nabiorą większego doświadczenia. Kto wie, może też ich ktoś wypatrzy i otworzą się dla nich drzwi? Trzeba im pomagać, by się rozjeżdżali i w zimie 2018/19 do nas wróciliby za dwa lata reprezentować nasz klub, gdy ten wróci do ligi – zauważa szkoleniowiec.
Drużyny MS Śląska Świętochłowice zabraknie w tym roku w rozgrywkach Speedway Friendship Cup, tak samo jak AMK Zlatá Přilba Pardubice. Zespołu nie zobaczymy także wśród ekip startujących w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, a zawodnicy obecnie czekają na propozycje wypożyczeń do innych klubów. – Niestety, musieliśmy podjąć taką decyzję, gdyż nie będziemy mieli toru, żeby rozegrać naszą rundę i skompensować koszt udziału w pozostałych wyjazdach. Będziemy się skupiać na dalszym jeszcze bardziej efektywnym procesie szkolenia korzystając z uprzejmości innych klubów i możliwości, jakie niesie dywersyfikacja torów – mówi Michał Widera, prezes. Trener Bas dodaje od razu, że pragnienie jednego. – Moim marzeniem jest, by wychowankowie jeździli pod szyldem Śląska, ale na razie nie mogliśmy nic zrobić, zobaczymy jak będziemy mieć tych minimum czterech, pięciu juniorów.
Obecnie kadra MS Śląska liczy czwórkę zawodników. Na kontraktach „warszawskich” z drużyną związani są Kamil Tomaszowski oraz Bartosz Szymura, z kolei ważne umowy juniorskie mają Mateusz Pacek i Piotr Podyma. Wszyscy czekają na propozycje z klubów, gdzie będą mogli dalej startować. Ponadto w trakcie roku lista wychowanków Śląska ulegnie najprawdopodobniej powiększeniu, bowiem klub planuje wysłanie na egzamin na licencję żużlową kolejną dwójkę adeptów.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!