15 marca w Gorzowie odbyło się uroczyste odsłonięcie pamiątkowej tablicy upamiętniającej zwycięstwo Przemysława Pawlickiego w XVI Memoriale Edwarda Jancarza. Korzystając z okazji, porozmawialiśmy z zawodnikiem.
Powrót do tradycji
Dotychczas w Gorzowie znaleźć można było cztery pamiątkowe tablice na cześć zwycięzców poszczególnych edycji Memoriału Edwarda Jancarza. Jedna honoruje triumfatora pierwszej edycji (1997), Hansa Nielsena, zaś trzy kolejne zwycięzców z lat 2016-2018: Patryka Dudka (dwukrotnie) oraz Bartosza Zmarzlika. Teraz do tego grona dołączył Przemysław Pawlicki, który wygrał memoriał w sezonie 2019.
Na uroczystym odsłonięciu obecny był także prezes ebut.pl Stali Gorzów, Waldemar Sadowski. Bardzo cieszył się, że jego miasto zyskuje kolejny żużlowy element – wszak w Gorzowie znajdują się dwa pomniki byłych zawodników: Edwarda Jancarza i Edmunda Migosia, ulica imienia tego pierwszego, aleja gwiazd (o której mowa) oraz aleja zasłużonych dla Stali. Wszystkie tablice zwycięzców Memoriału można znaleźć na ulicy Fabrycznej, naprzeciw Spichlerza. Będąc na miejscu, porozmawialiśmy z Przemysławem Pawlickim.
Pawlicki: „Dobrze wspominam Stal”
Hubert Czaja (speedwaynews.pl): W Gorzowie jeździłeś przez trzy lata. Jak z dzisiejszej perspektywy wspominasz ten okres?
Przemysław Pawlicki (Enea Falubaz Zielona Góra): Bardzo dobrze wspominam Stal i lata spędzone w tym klubie. Przyszedłem tu jeszcze jako początkujący junior w 2010 roku, gdy miałem zaszczyt jeździć u boku Tomasza Golloba, który został wtedy mistrzem świata. Później wróciłem jeszcze na dwa sezony, w których udało sie zdobyć medale, w tym złoty. Przede wszystkim bardzo lubiłem ścigać się na gorzowskim owalu i miło spędzałem tu czas. Także Gorzów zawsze będę wspominał dobrze.
Zastanawiałeś się, jak gorzowscy przyjmą Cię kibice na derbowym meczu? W końcu niegdyś byłeś kapitanem Stali, a teraz tę samą funkcję pełnisz w Falubazie.
Ciężko powiedzieć. Nie wiem, czego się spodziewać. Myślę, że nie mam wpływu na to, jak zostanę przywitany. Po odejściu z Gorzowa zawsze byłem jednak witany w miły sposób i cieszę się, że zostałem zapamiętany jako zawodnik, który sprawiał dużo radości kibicom.
Oprócz startów w Falubazie czeka Cię jazda w Szwecji i Danii. Jakie jest Twoje nastawienie do zagranicznych lig? Da się tam w ogóle finansowo wyjść na plus?
Za granicą jeździmy (jako ogół żużlowców) przede wszystkim po to, aby przygotować jak najlepszą formę na ligę polską. Reprezentujemy jednak kluby, które też walczą o ważne trofea w swoich krajach, dlatego podchodzimy do tych zawodów podobnie jak w Polsce. Jeden zawodnik będzie potrzebował więcej jazdy, drugi mniej, ale generalnie większość stara się o jak największą liczbę startów w sezonie, by jak najlepiej spasować się ze swoim sprzętem.
Myślisz, że zejście do pierwszej ligi na jeden sezon dużo Ci dało?
To się dopiero okaże. Natomiast zdecydowanie mogę stwierdzić, że zeszły rok był dla mnie naprawdę zadowalający. Czułem dużo frajdy i radości z jazdy na motocyklu. Ten sezon również zaczynam prawdziwie ciesząc się jazdą, co jest bardzo satysfakcjonujące.
Inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!