W piątek na budowie stadionu żużlowego w Łodzi pojawił się Leszek Demski, który nadzoruje prace podkomisji bezpieczeństwa Głównej Komisji Sportu Żużlowego oraz sprawy związane z sędziami, komisarzami i weryfikacjami torów.
Celem wizyty Demskiego przy ul. 6 Sierpnia była weryfikacja miejscowego toru, który został dopuszczony do treningów. To oznacza, że motocykle mogą już tam wyjechać na tor. Nim jednak odbędzie się pierwszy, typowy już trening potrzeba jeszcze jazd stabilizacyjnych. Teraz miały się odbyć w sobotę – 7 lipca, a udział w nich miała wziąć trójka żużlowców.
Oczywiste jest, że nie wiadomo jak takowa nawierzchnia będzie się zachowywała po ułożeniu. Proces stabilizacji polega na testach i kilkudziesięciu okrążeniach żużlowców. Podobne zabiegi czyni się m.in. przed Grand Prix w Warszawie czy jest w planach przed finałem Speedway Euro Championship w Chorzowie. Wszystko odbędzie się pod okiem szkoleniowca łódzkiej drużyny – Janusza Ślączki.
Tor liczyć będzie 330 metrów, co oznacza, że jest krótszy od poprzedniego owalu o około 50 metrów. – Jest bardzo dobrze ułożony, posiada odpowiednie odwodnienie, więc nawet po trzygodzinnym deszczu woda będzie szybko spływać, a tor wyschnie w ciągu kolejnych dwóch godzin – mówi Janusz Ślączka na łamach dzienniklodzki.pl.
Sam owal też nie będzie czarny, lecz jasno grafitowy. Przypomnijmy, że pierwszy mecz Orła na własnym torze już 29 lipca z Wybrzeżem Gdańsk oraz dzień później z łotewskim Lokomotivem. Obawa jest jedna. Czy władze miasta zdążą uzyskać pozwolenie na wpuszczenie na obiekt kibiców. Witold Skrzydlewski nie ukrywa, przy pustych trybunach nikt nie będzie jeździł.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!