To, czego wielu kibiców się spodziewało, dziś znalazło oficjalne potwierdzenie. Tomasz Orwat odchodzi z Polonii Bydgoszcz, o czym poinformował w swoim oświadczeniu w mediach społecznościowych.
Dla wychowanka bydgoskiej Polonii sezon 2020 był ostatnim w roli juniora. Dziś oficjalnie okazało się, że Tomasz Orwat nie znajdzie miejsca w składzie na przyszły rok. Zawodnik w mediach społecznościowych napisał na ten temat oświadczenie, w którym podziękował za wszystkie lata w Bydgoszczy.
Drodzy kibice,
Gdy w 2011 roku po raz pierwszy brałem udział w treningu na miniżużlu w Bydgoszczy, nie sądziłem, że 9 lat później będę zmuszony napisać ten post. Byłem wtedy szczęśliwy, bo spełniałem swoje największe marzenie i widziałem kolejne, które wierzyłem, że spełnię. Marzyłem, żeby móc przejechać choć jeden wyścig w barwach mojego ukochanego klubu. Udało się znacznie więcej. Praktycznie od 2016 roku jechałem w każdym meczu, chyba że wykluczyły mnie z nich kontuzje, których miałem niemało.
Nie była to droga usłana różami, przez lata nie było choćby światełka w tunelu, aby mieć lepszy sprzęt czy większą pomoc ze strony klubu. Wiele moich kolegów musiało zrezygnować z uprawiania tego sportu, ale ja wciąż wierzyłem, że ściganie się dla Polonii Bydgoszcz jest warte każdego poświęcenia. I w tej wierze trwałem cały czas, nie miały dla mnie znaczenia konsekwencje jazdy ze złamanymi kośćmi w 2017, 2019 czy 2020 roku, czego skutki szczególnie tej pierwszej kontuzji odczuwam do dziś. Ważne było, aby pomóc Polonii w walce o utrzymanie, czy też awans. Klub był zawsze dla mnie na pierwszym miejscu.
Wiem, że moja juniorska kariera nie była taka, jaką byśmy sobie wszyscy życzyli. Było tak z wielu względów, brak sprzętu, trenera, pieniędzy, kontuzje… To wszystko mnie blokowało. Aż w 2018 roku zacząłem coraz częściej pokonywać lepszych zawodników i uwierzyłem w siebie. Dzięki mojemu świętej pamięci przyjacielowi i menadżerowi Łukaszowi Chojnackiemu oraz wsparciu sponsorów rok później zainwestowałem wszystko co mogłem w sprzęt. Początek był trudny, brak doświadczenia z takim sprzętem dawał się we znaki, ale po czasie się z tym uporałem i mogłem wam dawać wraz z wygrywającą Polonią radość. Aż do momentu złamania obojczyka, po którym wróciłem dużo za szybko i nie wróciłem do formy sprzed kontuzji.
Przed tym sezonem, nie z mojej winy, nie było pewne, czy pojawię się przy Sportowej, ale na szczęście sytuacja się zmieniła, dzięki czemu wciąż byłem częścią mojej Polonii. Z całych sił walczyłem o każdy punkt dla drużyny, czego pokłosiem była… kolejna kontuzja. Ale tym razem, moim zdaniem nie wyszło najgorzej. Mimo złamanej ręki, cieszę się, że nadal udawało mi się przywozić punkty.
Sezon 2020, był ostatnim w biało-czerwonych barwach. To był najtrudniejszy rok w mojej przygodzie z żużlem i nie tylko ze względu na koronawirusa. W pewnym momencie sezonu wiedziałem, że to mój ostatni rok jazdy w Bydgoszczy. Wszystko poszło w bardzo złym kierunku co nigdy nie powinno się zdarzyć… Pisząc to mam łzy w oczach, ale wiem, że nigdy się nie poddam i że kiedyś tu wrócę. Polonia Bydgoszcz zawsze będzie moim klubem, Bydgoszcz zawsze moim miastem, a Wy moimi kibicami.
Dziękuję wszystkim ludziom za te niesamowite 9 lat, każdemu którego spotkałem na swojej żużlowej drodze, sponsorom, rodzinie, kibicom, mechanikom, zawodnikom, wolontariuszom, pracownikom klubu, przyjaciołom i wszystkim tym, którzy mnie wspierali.
Drodzy kibice, byłem z klubem w jego najgorszym okresie w historii, podobnie jak i Wy. Teraz nie mam już możliwości startować z gryfem na piersi, ale wiem, że Wy będziecie dalej kibicować Polonii i okażecie odpowiednie wsparcie drużynie w przyszłości. Jesteście niesamowici, nigdy nie zapomnę naszych wspólnych radości, smutków czy rozmów po meczach.
Dziękuję Wam za wszystko i pamiętajcie, POLONIA NIGDY NIE ZGINIE!
Tomek
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!