Kiepskie humory w Poznaniu. W trzech dotychczasowych domowych meczach Iveston PSŻ zdobył zaledwie jeden punkt. Tym razem katem Skorpionów okazał się zespół MDM Komputery TŻ Ostrovia.
Dość powiedzieć, że ostatni raz PSŻ triumfował u siebie 9 lipca 2017 roku. Padł wtedy wynik 47:43, a przeciwnikiem była… Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Od tamtego czasu 2. Liga Żużlowa bardzo się jednak wzmocniła, a PSŻ praktycznie został w miejscu. Ze składu gości sprzed 10 miesięcy pozostali tylko Patryk Dolny i Kamil Nowacki, podczas gdy gospodarze wymienili tylko juniorów (choć wydaje się, że na gorsze) i Daniela Pytla, którego zastąpił David Bellego. W efekcie Skorpiony po raz szósty z rzędu nie wygrały domowego spotkania, a tegoroczne starcie z Ostrovią zakończyło się rezultatem 41:49. – Gratuluję zwycięstwa drużynie z Ostrowa. Przyznaję, że źle rozegraliśmy to spotkanie. Dałem kolejną szansę Mateuszowi Borowiczowi, bo dobrze spisywał się na treningach, tymczasem on kompletnie zawiódł. Naszą największą porażką są cały czas młodzieżowcy. Po raz kolejny tak naprawdę nie zdobyli żadnego punktu, bo jeden przywieźli na samych sobie, a drugi w trzyosobowej obsadzie – podsumował zawody trener PSŻ, Tomasz Bajerski.
Wynik dla Skorpionów próbowali ratować Marcel Kajzer oraz obcokrajowcy – David Bellego, Władimir Borodulin i w końcówce Frederik Jakobsen. Ich postawa okazała się jednak niewystarczająca. – Zadowolony jestem tak naprawdę z trójki zawodników. Frederik wypadł wyraźnie lepiej po zmianie motocykla na dwa ostatnie biegi, więc w jakimś minimalnym stopniu zrehabilitował się za fatalny początek. To jednak nadal jest za mało w stosunku do tego, czego od niego wymagamy – powiedział Bajerski.
Jednym z poważniejszych zmartwień szkoleniowca Skorpionów jest postawa Mateusza Borowicza. W dwóch wcześniejszych spotkaniach zdobył on odpowiednio dwa i jeden punkt. 24-latek dostał kredyt zaufania, ale kompletnie go nie wykorzystał. Na torze pojawił się dwukrotnie i za każdym razem dojeżdżał do mety pół prostej za rywalami. Czy biorąc pod uwagę sporą głębię składu PSŻ i nadchodzące okienko transferowe, można spodziewać się w Poznaniu jakichś roszad? – Tak, zmiany trenera. Przejdę do telewizji – śmieje się Bajerski. – A mówiąc poważniej, to na pewno coś zrobić trzeba, bo tak dalej być nie może. Ale ciężko mówić w tej chwili o konkretach. Pożyjemy, zobaczymy.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!