Za Cellfast Wilkami Krosno ciężka niedziela. Podopieczni Ireneusza Kwiecińskiego przegrali aż różnicą trzydziestu punktów w Ostrowie Wielkopolskim. Beniaminka czeka bardzo trudne wyzwanie w rewanżu. W rozmowie z naszym portalem, Tobiasz Musielak opowiada o tlącej się w nim iskrze optymizmu.
Drużyna z Krosna wygrała tylko pierwszy wyścig. Następnie młodzieżowcy gospodarzy dogonili wynik i później zaczął się pokaz mocy Arged Malesy Ostrów. Cellfast Wilki w rewanżu muszą wygrać minimalnie 60:30, żeby awansować do PGE Ekstraligi – Dostaliśmy łomot. Będziemy walczyć żeby gdzieś tam trochę to poprawić w rewanżu. Żużel widział wiele rzeczy, więc na razie jeszcze głowa wysoko. Staramy się nie myśleć o tym, co było dzisiaj – powiedział od razu po spotkaniu Tobiasz Musielak.
Polski senior zaczął dobrze, ponieważ wywalczył dwa punkty z bonusem. 28-latek w swoim kolejnym biegu zanotował defekt od razu po starcie. Zapytaliśmy zawodnika Wilków, czym był spowodowany problem ze sprzętem – Nie wiem. Motocykl później odpalił i jechałem na nim, więc podjąłem jakieś tam ryzyko – odpowiedział drugi najskuteczniejszy żużlowiec na zapleczu PGE Ekstraligi.
Polak w kolejnym wyścigu przyjechał na ostatniej pozycji, a następnie wywalczył trzy dwójki. Łącznie Tobiasz Musielak zapisał na swoim koncie osiem punktów z bonusem i od niego w zespole Wilków lepszy był tylko Václav Milík – Nie wygrałem wyścigu i to mnie boli. Gospodarze dzisiaj byli tak szybcy, że mijali nas praktycznie każdą ścieżką. To należy im oddać mimo wszystko. Żonglerka przełożeniami, a mój występ taki na trzy minus – dodał wychowanek Fogo Unii Leszno dla portalu speedwaynews.pl
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!