Tobiasz Musielak w najnowszym odcinku Parku Maszyn wypowiedział się na wiele ciekawych tematów. Skomentował swoje ostatnie występy, zdradził kulisy startów w GP Challange na nieswoim motocyklu, a także zabrał głos w sprawie godzin meczów rozgrywanych w eWinner 1. Lidze Żużlowej oraz niepowodzeniu w Finale Złotego Kasku.
W środowym Parku Maszyn emitowanym w Kanale Sportowym gośćmi Pawła Kołodziejczaka byli stali eksperci, czyli dziennikarz stacji Canal+Sport – Michał Łopaciński oraz trener Orła Łódź – Adam Skórnicki. Gościem specjalnym był natomiast Tobiasz Musielak, który opowiedział wiele ciekawych historii związanych z jego ostatnimi zawodami.
Popularny "Tofeek" w ostatnim czasie startował w zawodach 3 dni z rzędu. W sobotę (19.06) odbyły się eliminacje do Grand Prix Challange w szkockim Glasgow, dzień później (20.06) startował w ligowym meczu w Gdańsku, natomiast (21.06) w poniedziałek wystartował w Finale Złotego Kasku. – Czułem się bardzo dobrze. Nie było żadnego problemu, aby startować 3 dni z rzędu. Starty w Anglii sprawiły, że jestem przygotowany do takich sytuacji. – wyjaśnił Musielak.
W ostatnim dniu "maratonu" Musielak nie zaliczył dobrego występu. W pięciu startach nie udało mu się zdobyć choćby punktu. – W Zielonej Górze miałem problemy sprzętowe. W pierwszym motocyklu zaczęło coś stukać już na samym początku zawodów. Odstawiliśmy go, lecz drugi sprawiał nam sporo problemów. Okazało się, że guma pod gaźnikiem była dziurawa i powietrze chwytało. Mogliśmy zmieniać, kombinować, ale nic by to nie przyniosło. – skomentował 27-latek. – Kwalifikacja olimpijska tuż przed Igrzyskami w Tokio zdobyta. – dodał żartobliwie zawodnik Cellfast Wilków.
W kontekście meczu w Gdańsku Musielak zabrał głos w sprawie rozgrywania godzin meczów w eWinner 1. Lidze Żużlowej. – Żużel zmierza w stronę, w której będziemy zwiększać moc motocykli. Będziemy coraz częściej robić serwisy. Jechaliśmy te zawody o 14:00 pod lejącym się żarem z nieba. Było ponad 30 stopni Celsjusza. Nie mówię nawet o nas, zawodnikach, my przygotowujemy się całą zimę, żeby w takich temperaturach być na 100% gotowi do jazdy. Widziałem jednak pracę mechaników. Zwłaszcza widać to podczas wyścigów przerywanych. Klucze, dmuchawy, bieg kilkudziesięciometrowy. Kolejną rzeczą są silniki, które "puchną". Jechałem 3 wyścigi z rzędu i było to za dużo, nie czułem motocykla. Później trochę ostygł i w piętnastym biegu wygrałem. Na drugi dzień jak go odpaliliśmy, to czuliśmy, że nie jest już w najlepszej formie. – komentuje Musielak.
Kolejną ciekawą informacją, którą podzielił się z widzami na antenie Kanału Sportowego Tobiasz Musielak był występ w Glasgow na nieswoich motocyklu. – Dogadałem się z Bradym Kurtzem. To jest mega fajny chłopak. Rozliczyliśmy się finansowo, ale bardzo mi na tym zależało, aby pojechać do Glasgow maksymalnie przygotowanym. Cały sprzęt był Brady'ego. Mechanik, bus, także wszystko było załatwione bardzo sprawnie. Mechanik Australijczyka pytał co założyć. Powiedziałem: "zakładaj co uważasz za stosowne". Od początku przypasowało i potem pisałem sms-y do Brady'ego o kupno tego silnika, ale nie było takiej opcji (śmiech). – wyjaśnił "Tofeek" Głos w sprawie pożyczania motocykli zabrał również Adam Skórnicki. – Często zdarzało się, że różni zawodnicy startowali na moich motocyklach. Między innymi przy okazji eliminacji do IMŚJ Maciek Piaszczyński. W Anglii często pożycza się motocykle, ponieważ ten drugi często za moich czasów był zapasowym, więc koledzy sobie go pożyczali. Miało to swoje bardzo dobre strony, bo nagle zawodnik, który pożyczał sprzęt widział, że ten motocykl bardzo dobrze się sprawuje. Idealnym przykładem jest ta sytuacja, ponieważ Brady na tym motocyklu miewał gorsze występy, a Tobiasz był nieomylny.
Przypominamy, że przed każdym programem na naszym portalu znajduje się sonda z zagadnieniami, które chcecie, aby zostały poruszone w programie. Cały magazyn z udziałem Tobiasza Musielaka dostępny jest TUTAJ.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!