Od początku sezonu Tobiasz Musielak pokazuje swoją wartość zarówno w rozgrywkach Nice 1. Ligi Żużlowej, jak i brytyjskiej Premiership. Nie powiodło mu się natomiast w eliminacjach cyklu SEC. Marzenia 26-latka o mistrzostwie Europy zakończyły się na biegu barażowym rundy w Poznaniu.
Przepisy eliminacji Speedway Euro Championship stanowią, że rundy eliminacyjne rozgrywane są tym samym systemem, co finały. Dwaj najlepsi zawodnicy fazy zasadniczej awansowali zatem bezpośrednio do 22. wyścigu, a kolejna czwórka biła się o dwie ostatnie lokaty w barażu. Ponieważ z rundy w Poznaniu (jak i większości pozostałych) do SEC Challenge nominowana była najlepsza czwórka, wyścig ostatniej szansy był nie tylko batalią o finał, ale także o dalszy byt w cyklu. Pechowcami, którzy zakończyli zmagania, okazali się Władimir Borodulin oraz Tobiasz Musielak.
Każdy z nich przyjął tę informację w zupełnie inny sposób. Ambitny Rosjanin był mocno podłamany niezrealizowanym celem i po zawodach nie był skory do rozmowy. Stoicki spokój zachował natomiast Polak. 26-latek wprawdzie najwięcej stracił na regulaminie (po rundzie zasadniczej był bowiem czwarty), ale wyszedł z założenia, że będzie miał jeszcze wiele okazji do rehabilitacji. – Trzeba to przyjąć z pokorą i skupić się na tym, co przyniesie przyszłość, bo na tym się przecież świat nie kończy. Przede mną jeszcze dużo innych wyzwań – skwitował krótko popularny „Tofeek” w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl. – Zostaje jeszcze liga polska i angielska, do tego nadal mogę powalczyć w indywidualnych zawodach w kraju. Wszystko to jest dla mnie tak samo ważne, do wszystkich tych rozgrywek podchodzę tak samo poważnie – zaznaczył Musielak.
Mimo wszystko początek sezonu jest dla wychowanka Unii Leszno udany. Już w pierwszym spotkaniu Orła Łódź przeciw Arged Malesa TŻ Ostrovii trener Lech Kędziora wystawił Musielaka w parze z juniorem. Okazało się to ruchem słusznym, bo nasz rozmówca od początku sezonu wyraźnie wybija się na tle zespołu. – Po przejściu do pierwszej ligi naprawdę cieszę się jazdą. Mam solidny sprzęt, dobrych mechaników – pana Andrzeja i Piotra. Póki co bawię się doskonale. A wyniki drużyny? Nie mam wpływu na postawę kolegów i ciężko mi się w ich imieniu wypowiadać – powiedział zawodnik reprezentujący od tego sezonu barwy klubu z centralnej Polski.
Po zakończeniu wieku juniora Musielak przez cztery sezony próbował swoich sił w PGE Ekstralidze jako senior. Żadnego z nich nie można jednak nazwać udanym. Po dwóch latach spędzonych w Lesznie nie pomogło przejście do słabszego i jadącego ze znacznie mniejszymi oczekiwaniami ROW-u Rybnik. Sposobu na odblokowanie „Tofeeka” nie znalazł także trenujący drużynę z Częstochowy Marek Cieślak. Kluczem okazało się przejście do Nice 1. Ligi Żużlowej. 26-latek wyraźnie odżył nie tylko w rozgrywkach ligowych, ale też na wszystkich innych frontach. – Na pewno w jakiś sposób mi to pomogło. Jak się spojrzy na mecze ekstraligowe, to tam w każdym biegu jest paka i trzeba dać z siebie sto procent. Pierwsza liga jest prostsza pod względem mentalnym, a to przekłada się na motywację i jeszcze parę innych czynników – przyznał Tobiasz Musielak. – Nie znaczy to jednak, że uciekam przed rywalizacją z najlepszymi. Chcę w tym roku odpocząć od całej tej ekstraligowej otoczki – presji, ale też różnych formalności czy kar. Ale w przyszłości zamierzam tam powrócić!
Na zmianę barw klubowych „Tofeek” nie zdecydował się za to na Wyspach Brytyjskich. Nadal reprezentuje więc barwy Swindon Robins. Zespół z Abbey Stadium ma w składzie poza Polakiem także Jasona Doyle'a czy Troya Batchelora. Na początku sezonu doskonała postawa tej trójki liderów sprawia, że „Rudziki” są bardzo trudnym rywalem dla każdego. Na co stać tę drużynę w końcowym rozrachunku? – Myślę, że możemy zdobyć mistrzostwo Anglii! Biorąc pod uwagę nasz potencjał, inna odpowiedź mogłaby zostać odebrana jako brak motywacji czy coś w ten deseń. Uważam, że z taką ekipą Swindon może powrócić na szczyt. Życzyłbym sobie tego, bo jako jeden z niewielu jeżdżących obecnie Polaków mam już tytuł zdobyty na Wyspach. O wiele fajniej byłoby mieć dwa! – stwierdził na zakończenie rozmowy Tobiasz Musielak.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!