Po długiej batalii doczekaliśmy się, Masarna Avesta nie wystartuje w tegorocznych rozgrywkach Bauhaus-Ligan.
Bezskuteczne próby
Pierwsze wiadomości o zaległościach dotarły do opinii publicznej w drugim tygodniu października. Jako pierwszy o nich powiedział Philip Hellström-Bängs, który pożegnał się z „Wiedźmami” w dość chłodnych stosunkach. Dotychczas jednak działacze nie wypowiadali się o sytuacji finansowej Masarny. Lampką ostrzegawczą okazała się jednak informacja o kompletnej przebudowie zespołu. Miał zostać on zbudowany z zawodników ze Skandynawii – Szwecji, Danii, Finlandii i Norwegii.
Działacze decyzję wówczas tłumaczyli konfliktami terminów z Polską. Chwilę później jednak cały światek żużlowy obiegła informacja o sporych zaległościach klubu względem zawodników. Mikael Karlsson zdradził, że wynoszą one niemal milion koron szwedzkich. SVEMO cały czas jednak liczyło, że nad Avestą wyjdzie słońce zza chmur i konsekwentnie przedłużało im termin na spłatę długów.
W międzyczasie zarząd drużyny zmniejszył się niemal o połowę. Jedna z osób, która zdecydowała się na taką decyzję, postanowiła wypowiedzieć się o powodach jej podjęcia. – Czuję, że nie idziemy już w tym samym kierunku. Chciałabym, aby spółka i stowarzyszenie mogły mieć bardziej otwartą komunikację – mówiła Jessica Axelsson. Rozpoczęcie nowego roku dla kibiców Wiedźm miał jednak słodko gorzki smak. Najpierw szef Masarny Avesta zapowiedział spotkanie z urzędem gminy, lecz nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Na nim mimo pierwotnego odrzucenia wniosku klubu ostatecznie został on zaakceptowany. Zmianie uległa jedynie kwota, jaka miała wesprzeć ośrodek, wyniosła ona 450 tysięcy koron szwedzkich, czyli o połowę mniej niż we wniosku. Miasto dało wówczas jednak dwa warunki, które działacze musieli spełnić, by te pieniądze otrzymać. Jednym z nich było uporządkowanie bieżących finansów, a drugim zbudowanie kadry na nadchodzące rozgrywki.
To koniec
Kolejnym krokiem ku lepszemu miała być sprzedaż nazwy stadionu, na którym rywalizowała Masarna. Ostatecznie jednak nie doszło to do skutku, a kłopoty rozpoczęły się od nowa. W poniedziałkowe przedpołudnie poznaliśmy jednak oficjalną decyzję szwedzkiej federacji. Z niej jasno wynika, że Masarny Avesta nie zobaczymy w rozgrywkach ligowych! – Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy i jesteśmy wdzięczni, że SVEMO i ESS wykroczyły poza przepisy i dały nam więcej czasu. Dzięki temu mieliśmy szansę zrobić wszystko, co mogliśmy by pojechać, a następnie stwierdzić, że nie przetrwamy sezonu w Bauhaus-Ligan – mówi Roger Uppgård w komunikacie prasowym.
Masarna zakończyła swój żywot podobnie jak Vetlanda przed rokiem. Ci jednak szybko wrócili niczym feniks z popiołu i już w tym roku wystartują na zapleczu Bauhaus-Ligan. Wygląda na to, że w Aveście mają podobny plan, a najbliższe rozgrywki spędzą nad pracą z młodzieżą. – Teraz patrzymy w przyszłość i będziemy nadal pracować nad zajęciami dla młodzieży. To będą podwaliny pod naszą nową przyszłość.
Jest to kolejny problem dla federacji, która na trzy miesiące przed rozpoczęciem rozgrywek musi przebudować cały terminarz. Przy takim obrocie spraw liczba drużyn będzie nieparzysta, a co za tym idzie jedna z nich, będzie musiała pauzować co kolejkę. – Teraz od razu usiądziemy i sprawdzimy, co trzeba zmienić np. w terminarzu na nadchodzący sezon – podsumował Holmstrand.
W swojej długiej niemal 85-letniej historii Masarna dwa razy sięgała po tytuł Drużynowego Mistrza Szwecji. Ostatni raz miało to miejsce w pandemicznym, 2020 roku, gdy na fazę play-off działacze ściągnęli m.in. Nicki Pedersena i Wadima Tarasienkę. Ruchy te okazały się strzałem w dziesiątkę a Indianerna Kumla w finale musiała przełknąć gorycz porażki.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!