Żużel na Węgrzech dogorywa. U naszych bratanków ostał się tylko jeden czynny stadion, który może gościć międzynarodowe imprezy, a teraz taką samą liczbą prezentuje się reprezentacja Madziarów na żużlu. Dzisiaj decyzję o zakończeniu kariery ogłosił wieloletni reprezentant tego kraju i jedna z legend tamtejszego żużla.
Norbert Magosi na torach żużlowych rywalizował od lat 80. XX wieku. „Norbi” był wychowankiem ośrodku w Segedynie. To właśnie tam w 1989 roku w wieku 14 lat pełnił rolę rezerwowego w mistrzostwach Węgier podczas rundy w swoim rodzimym mieście.
W latach 90. XX wieku Magosi wypłynął na szerokie wody. Był kilkukrotnym finalistą Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, gdzie m.in. pokonywał Nickiego Pedersena. Na lokalnym podwórku dwukrotnie wygrywał turniej o Wielką Nagrodę Debreczyna, co nie było wcale takim łatwym zadaniem, mając za rywali, chociażby Sandora Tihanyi’ego czy też Zoltana Adorjana. W polskiej lidze występował w barwach m.in. Miszkolca oraz PSŻ-u Poznań. Bez wątpienia miał sporego pecha w wyborach klubów, ponieważ do dzisiaj nie odzyskał ponad 100 tysięcy złotych za jazdę w nich. To właśnie tego typu sytuacje sprawiły, że nigdy nie pokazał w polskiej lidze 100% swoich umiejętności.
Bardziej „współcześnie” kibice mogą kojarzyć go z bycia drugim rezerwowym podczas GP Chorwacji 2023, a także z występu jako „dzika karta” podczas rundy TAURON SEC w Debreczynie. Była to pierwsza węgierska runda tej rangi w historii. Wtedy niestety dla lokalnych kibiców nie zapunktował. Do tego z reprezentacją Węgier dochodził do półfinału Drużynowego Pucharu Świata.
Magosi zaznaczył się również w Argentynie. W 2012 roku stoczył tam fenomenalną walkę z Adrianem Gomólskim. Bieg ten jest wspominany do tej pory pośród fanów czarnego sportu w kraju ze stolicą w Buenos Aires.
„Norbi” ogłosił decyzję o zakończeniu kariery po swoim ostatnim biegu w Zlatej Prilbie. Madziar nie przeszedł eliminacji do dalszych etapów rywalizacji.
Bezkonfliktowy zawodnik
Czarny sport u naszych bratanków przeżywa kryzys. Upada ośrodek za ośrodkiem, a do tego nie widać światełka w tunelu. Niemalże każdy działacz węgierskiego żużla jest ze sobą pokłócony. Konflikt na linii Debreczyn-Nagyhalasz, a także niesmaki w federacji sprawiły, że ten drugi ośrodek od ponad dwóch lat nie gościł żadnych zawodów.
Jedyną osobą, którą witano gromkimi brawami, był właśnie Magosi. To ewenement, ponieważ podziały były i są widoczne również na tym polu. To wiele mówi o stanie żużla u naszych bratanków.
Emerytura Magosiego sprawia, że jedynym czynnym żużlowcem pochodzącym z Węgier pozostanie Zoltan Lovas. Rodak Magosiego w polskiej lidze ma podpisany kilkuletni kontrakt z Cellfast Wilkami Krosno.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!