Ten wyścig jest unikatowy z wielu powodów. Bo to nie tylko świetna, która zadecydowała o losach meczu na styku, ale także akcja, która ułożyła tabelę na resztę sezonu – opowiada o pamiętnej szarży Joe Screena nasz ekspert, koneser żużla - Grzegorz Drozd. W nowym cyklu będziemy przybliżać biegi, które zapisały się na kartach historii czarnego sportu.
Był środek sezonu, 18 czerwca 1995. Włókniarz bronił się przed spadkiem, a Stal Gorzów pod wodzą prezesa Synowca w końcu miała szturmować mistrzowski tron. Na kilka godzin przed meczem okazało się, że nie pojedzie as Włókniarza, Sławomir Drabik. Nikt nie chciał powiedzieć o co chodzi, dopiero przed kamerami telewizji trener Marek Cieślak zrezygnowany obwieścił, że Drabik nie ma prawa jazdy kategorii B. Po słowach Cieślaka szczegóły historii szybko wyszły na jaw. Miesiąc wcześniej, po zwycięskim meczu w Częstochowie, Drabik poświętował w przyklubowej knajpce, po czym wsiadł za kierownicę. Podczas jazdy został zatrzymany przez policję i za jazdę pod wpływem alkoholu zostało mu odebrane prawo jazdy. W wielu późniejszych wypowiedziach Drabik rozżalony wielokrotnie dawał do zrozumienia, ze policja dostała cynk od kogoś, kto widział go na stadionie podczas fety, a następnie wsiadającego za kółko.
Trzeba podkreślić, że w tamtych czasach sędzia zawodów dopuścił zawodnika do meczu po okazaniu nie tylko licencji Ż, ważnych badań lekarskich, ale także prawa jazdy. Według pomysłodawcy tego przepisu, Władysława Pietrzaka, uprawnienia do prowadzenia pojazdu w ruchu drogowym miały uzupełniać przygotowania adepta do uprawiania sportu żużlowego i rozwijać jego umiejętności techniczno-motoryzacyjne. W podobne tarapaty z brakiem jazdy popadali inni czołowi polscy żużlowcy m.in wspomniany Piotr Świst, Wojciech Załuski, czy Jacek Brucheiser kilka lat wcześniej.
Drabika więc zabrakło, natomiast z drugiej strony barykady prosto z Grand Prix Austrii zjechał triumfator z Wiener Neustadt, Billy Hamill. Mecz o dziwo był cały czas wyrównany, a nawet to goście musieli sięgać po rezerwę taktyczną. O zaciętości spotkania niech świadczy fakt, że w jednym z wyścigów sędzia nie potrafił rozstrzygnąć kolejności na mecie i przyznał po 2,5 punktu Świstowi oraz Screenowi. Dopiero w końcowej fazie meczu trener Stali Stanisław Chomski wpuścił na tor z rezerwy zwykłej bojowego Piotra Palucha, który w dwóch startach bieg 12 i 14. przywiózł komplet punktów. Był to wyraźny błąd Chomskiego. W Częstochowie wtedy znakomicie niosła szeroka, bo była to ulubiona ścieżka miejscowych asów, natomiast Paluch potrafił wykorzystać nawierzchnię do walki.
O wszystkim miał zadecydować ostatni wyścig. Na starcie stanęli Hamill, Screen, Świst i młody Ułamek. Pierwsza trójka była w znakomitej formie. Dla Śwista był to najlepszy sezon w karierze po fatalnej kraksie we wspomnianym Wiener Neustad pięć lat wcześniej, gdzie cudem uszedł z życiem. Natomiast Hamill z Screenem w Polsce nie jeździli tak regularnie jak Nielsen czy Rickardsson i przez dziennikarzy i kibiców byli po prostu niedoceniani, a był to ich najlepszy czas. Obaj byli wirtuozami. Obaj jeździli przepięknie technicznie i niezwykle ofensywnie. Wszyscy trzej byli w wielkiej formie. Reszta jest historią… My w Polsce do dziś regularnie przeżywamy ten atak Screena z tego meczu, natomiast dla niego takie wyczyny na torze to była codzienność. Był wtedy najlepszym żużlowcem na dystansie i najbardziej wszechstronnym zawodnikiem świata. Podobne akcje uskuteczniał na wyboistych i o wiele bardziej niebezpiecznych torach trawiastych.
Porażka w Częstochowie przelała czarę goryczy w oczach władz Stali. Po świetnym początku do zespołu wdarł się kryzys, a tamten mecz postawił Stal w trudnej sytuacji w kontekście walki o złoto. Trener Chomski został przez działaczy zwolniony, a w zasadzie zwolnił go Piotr Paluch, czyli zła taktyka trenera. Kilka dni później Chomski znalazł pracę w Polonii Piła, która do tej pory nie miała trenera, lecz menadżera Janusza Michaelisa. Zemsta Chomskiego była słodka. Wraz z beniaminkiem wszedł do fazy play-off, a faworyzowani gorzowianie zakończyli rozgrywki dopiero na 6. miejscu.
9. runda DMP 1995 – 18.06.1995r.
Włókniarz Częstochowa: 45,5
9. Janusz Stachyra (1*,1,2,1,1*) 6+2
10. Piotr Kociemba (2,0) 2
11. Eugeniusz Skupień (d,2,1,1*) 4+1
12. Dariusz Rachwalik (3,3,0,0) 6
13. Joe Screen (3,2.5,3,2,3) 13,5
14. Rafał Osumek (1,2*,0,2*,2) 7+2
15. Sebastian Ułamek (1*,3,2,1*,0) 7+2
16. Piotr Ułamek – nie startował
Stal Gorzów: 44,5
1. Billy Hamill (3,t,2*,3,2) 10+1
2. Ryszard Franczyszyn (0,1*) 1+1
3. Marek Hućko (2,3,1,1,0) 7
4. Robert Flis (1,2,3,0) 6
5. Piotr Świst (2,2.5, 3,3,3,1*) 14,5+1
6. Mariusz Staszewski (0,1,0) 1
7. Piotr Rembas (0,w/u,0) 0
8. Piotr Paluch (2*,3) 5+1
źródło: inf.własna/ speedwayw.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!