Do kadry InvestHousePlus PSŻ-u Poznań podczas tegorocznego okienka transferowego dołączył Ryan Douglas. Jak się okazuje w transferze pomógł sam Darcy Ward.
Australijczyk do naszego kraju trafił dość późno, bo w wieku 28 lat. Z powodu problemów kadrowych dołączył wówczas na półfinałowy mecz Metalika Recycling Kolejarza Rawicz na mecz w Landshut i pokazał się z dobrej strony. Na ciężkim terenie zdobył siedem punktów, będąc jednym z liderów zespołu. Przez kolejne dwa sezony także bronił barw klubu z Wielkopolski, lecz dość szybko doszedł do sufitu. W tym roku zmagania zakończył już na czwartym miejscu pod względem średnich.
Ma wsparcie Darcy’ego Warda
Nic więc dziwnego, że o Douglasa zaczęły pytać kluby z zaplecza PGE Ekstraligi. Australijczyk miał na stole kilka ofert, by ostatecznie wybrać InvestHousePlus PSŻ Poznań. Zrobił to jeszcze w momencie gdy „Skorpiony” nie były pewne udziału w Speedway 2. Ekstralidze. Jeśli chodzi o ligowe spotkania, to Douglas na „Golęcinie” pojawił się raz i pozostawił za sobą dobre wrażenie. Zdobył wówczas 11 punktów i dwa bonusy, a jedyne „oczka” odebrał mu Jonas Seifert-Salk. Jak się okazało, swój udział w kontrakcie 30-latka ma też Darcy Ward, który uważa go za duży talent.
– Ryanowi ten tor pasuje. Jest to zawodnik z perspektywami. Pamiętajmy, że z każdym sezonem w Polsce jedzie coraz lepiej. Rekomendował go sam Darcy Ward. Ryan jest jego przyjacielem i twierdzi, że ma potencjał taki jak on – powiedział Jakub Kozaczyk na kanale PSŻ Poznań na YouTubie.
Nie miał płacone, sprzęt będzie podstawiony
Podczas tegorocznych rozgrywek każdy z zawodników Metalika Recycling Kolejarza Rawicz miał zapewniony sprzęt, by móc rywalizować na najwyższym poziomie. Dlatego też prezes „Niedźwiadków” podczas ubiegłorocznego okienka transferowego nie oferował dużych kwot za podpis, a jego argumentem był właśnie podstawiony sprzęt. To też skusiło Scotta Nichollsa i Hansa Andersena, by wrócić do jazdy w naszym kraju. Teraz prezes PSŻ-u Poznań zaznaczył, że nie miał wcale płacone za punkt, a na koniec sezonu otrzymał równowartość w sprzęcie.
– Pamiętajmy, że w zeszłym sezonie w Rawiczu, Ryan jeździł na motocyklach klubowych oraz nie obrażając nikogo, jeździł za darmo. Przepraszam, ale nie miał płacone, dopiero na koniec sezonu prezes rozliczył się z nim w sprzęcie – opowiedział.
W Poznaniu Australijczyk także będzie miał zapewniony sprzęt. W klubie mocno w niego wierzą i mają nadzieję, że będzie wozić cenne punkty dla „Skorpionów”. Faktem jest jednak, że nie zna pierwszoligowych torów, lecz dotychczas nie miał z tym żadnego problemu. Niewątpliwie Douglas może iść drogą Jasona Doyle’a, który po sezonie w Rawiczu bardzo szybko dołączył do światowej czołówki. Niedawno menadżer Dackarny Malilla także powiedział taką tezę, gdy mówił o „Kangurze”.
– Ryana uważamy, że należy doinwestować i ten sprzęt będzie miał od nas zapewniony. Tunerem będzie Ashley Holloway i miejmy nadzieję, że pokaże swoje umiejętności nie tylko na torze w Poznaniu, ale też na innych owalach. Mamy nadzieję, że jest to dobry ruch. Ma cały sezon, żeby się pokazać i mamy nadzieję, że będzie robił jak najwięcej punktów pokazując niedowiarkom na co go stać – zakończył Jakub Kozaczyk.
Oprócz wyśmienitego sezonu w Polsce z kapitalnej strony pokazał się w Wielkiej Brytanii. Wraz z Wolverhampton Wolves doszedł do półfinałów, lecz w nich musieli uznać wyższość późniejszego mistrza – Sheffield Tigers On sam był jednak jednym z liderów ekipy, która znikła z żużlowej mapy. Na drugim szczeblu rozgrywkowym na Wyspach ze średnią na poziomie 2.481 punktu na bieg był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem, a wyprzedził go jedynie Wadim Tarasienko, który wystartował w dwóch spotkaniach Glasgow. Ze Scunthorpe Scorpions sięgnął po Knockout Cup, a w lidze zostali zatrzymani w półfinale przez Poole Pirates.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!