W najbliższą niedzielę o godzinie 16:30 na stadionie miejskim przy Alejach Zygmuntowskich w Lublinie dojdzie do rewanżowego starcia pomiędzy miejscowym Motorem a Włókniarzem Częstochowa. „Koziołki” w pierwszym meczu wypracowały przewagę, którą trudno określić innymi przymiotnikami niż „bezpieczna” czy „znaczna”. Czy częstochowian stać na odrobienie 18-punktowej zaliczki? Kiedy ostatnio Motor doznał tak sromotnej porażki u siebie? Zapraszamy do lektury o niedzielnym meczu.
Faza zasadnicza
Motor podczas zasadniczej części sezonu podejmował u siebie Włókniarza 23 lipca. Gospodarze zwyciężyli 54–36, a zatem w takich samych rozmiarach jak dwa tygodnie temu pod Jasną Górą. Wszyscy lubelscy seniorzy wyłączając Jarosława Hampela zdobyli wówczas co najmniej 10 punktów, a płatny komplet dorzucił Mateusz Cierniak. Po stronie Włókniarza bardzo dobry mecz zaliczył były kapitan Motoru Mikkel Michelsen, który wywalczył 11 „oczek” (2,3,0,3,3). Oprócz niego jedno indywidualne częstochowskie zwycięstwo zdołał dowieźć jedynie Leon Madsen.
Mimo że Lwy najprawdopodobniej chciałyby zapomnieć o tym spotkaniu, to teraz muszą wyciągnąć z niego jak najwięcej wniosków. Być może pomoże tu działanie, a w zasadzie „brak działania” trenera Lecha Kędziory, który mimo negatywnego wyniku nie korzystał w Lublinie z rezerw taktycznych.
Na podobny fortel zdecydował się podczas fazy zasadniczej ubiegłego sezonu Piotr Baron. Menadżer Unii Leszno mimo trudnej sytuacji nie zmieniał swoich zawodników, dając im równą ilość szans na lubelskim owalu. Kibice sondowali w tym przygotowania pod ewentualne starcie w fazie play-off. W pewnym sensie to „wydało”. Unia spotkała Motor w ćwierćfinale i na Z5 stawiała dzielny opór przez większą część meczu. Na koniec Lublinianie wraz z wynikiem odjechali gościom, ale Byki i tak zostawiły po sobie lepsze wrażenie, niż w meczu domowym. Włókniarz potrzebuje teraz tego samego, jednak w o wiele większej skali.
Takiego wyniku nie było w Lublinie od 9 lat
Włókniarz, aby awansować do finału, musi zdobyć w Lublinie 55 punktów. Byłby to wynik niespotykany przy Alejach Zygmuntowskich od wielu lat. Motor po reaktywacji w 2017 roku nie zwykł przegrywać tak dotkliwie na Z5. Najwyższa porażka miała miejsce nomen omen z Włókniarzem, ale wtedy Lwy zdobyły w Kozim Grodzie „tylko” 51 punktów. O cztery za mało. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie mecze odjechane przez Koziołki, a nie tylko te domowe, to ostatnie tak wysokie porażki miały miejsce w tym sezonie w Grudziądzu oraz w 2021 roku… w Częstochowie, bo gdzieżby indziej. Motor w tych pojedynkach ulegał miejscowym aż 56–34. Nie zapominajmy jednak, iż były to mecze, w którym drużyna z Lublina nie miała atutu własnego toru. Szukamy dalej.
W 2015 roku za czasów drugoligowego KMŻ Motoru, Lublinianie „ulegli” na Z5 pilskiej Polonii aż 0–40 ze względu na złe przygotowanie toru. Niedzielny mecz w Lublinie nie ma jednak nawet statusu zagrożonego i ciężko sobie wyobrazić podobną „wtopę” organizacyjną.
Aby dotrzeć do sportowej porażki, której rozmiary usatysfakcjonowałyby Włókniarza, należałoby cofnąć się jeszcze o sezon. Był 3 sierpnia 2014 roku, gdy do Lublina przyjechał Orzeł Łódź. Przyjezdni z takimi asami w składzie jak Jason Doyle, Antonio Lindbäck czy Mads Korneliussen rozbili gospodarzy aż 56 do 34. Włókniarz musi zatem obudzić demony, które śpią w Bystrzycy już od 9 lat. Motor 2015, walczący o utrzymanie w 1 lidze, nie jest jednak Motorem 2023, będącym faworytem do złota DMP.
Jak pojadą „Lwy”?
Trener Lech Kędziora nie może oczywiście złożyć broni i odpuścić niedzielnego meczu. O tym, że „Lwy” spróbują podjąć walkę, świadczą, chociażby zmiany w składzie względem ostatniego meczu wyjazdowego w Gorzowie. Tym razem to Mikkel Michelsen otwiera zestawienie gości, a pod „piątką” znalazł się lider Włókniarza Leon Madsen. Parę juniorską stworzą natomiast Franciszek Karczewski oraz Kacper Halkiewicz. Co ciekawe, skład awizowany przez Lecha Kędziorę jest identyczny do tego jaki wystąpił w lipcowym starciu w Lublinie (najprawdopodobniej zmieni się jedynie rezerwowy). Czy trener Włókniarza wychodzi z założenia, że piorun nie uderza dwa razy w to samo miejsce?
Atutem w niedzielnym starciu na pewno będzie doświadczenie zebrane przez częstochowskich juniorów w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Każde „kółka” na torze rywala procentują, a w tych zawodach wzięło udział trzech głównych młodzieżowców z Częstochowy. Najlepiej wystąpił Franciszek Karczewski, który, mimo iż błądził w dwóch pierwszych biegach finalnie zajął siódme miejsce z dorobkiem 8 punktów (0,0,3,3,2). Czy juniorzy Lecha Kędziory zdołają zaskoczyć żużlową Polskę w niedzielnym wyścigu numer dwa? Szczególnie przy niepewnej sytuacji w formacji juniorskiej Motoru.
Co z tym Cierniakiem?
Sztab szkoleniowy Motoru dokonał tajemniczego ruchu. Mimo że do składu powrócił Jack Holder, to w składzie wciąż próżno szukać Mateusza Cierniaka. W ostatnich meczach nie pojawiał się on w składach awizowanych, by przed meczem wskoczyć na 8 lub 16 i zastępować zawodnika, który był na miejscu Australijczyka. Teraz w składzie jest Holder, ale wychowanka tarnowskiej Unii brak. Wszystko można by wytłumaczyć w bardzo prosty sposób, mianowicie zwolnieniem lekarskim. Gdyby Cierniak przedstawił dwutygodniowe L4 tuż przed finałem MIMP-u, co sondowali kibice, wykluczyłby się tym z rywalizacji w półfinale Ekstraligi.
Tu jednak pojawia się czwartkowa konferencja prasowa Motoru, podczas której Cierniak przekazał, że wystąpi w następnym meczu. Mógłby wskoczyć zatem pod numer rezerwowy, lecz nie wiadomo, kogo miałby zastępować. Inną metodą byłoby wstawienie Mistrza Świata Juniorów w miejsce Bartosza Jaworskiego, ale to by oznaczało, że Motor w praktyce rezygnuje z wykorzystania rezerwowego w nadchodzącym meczu. Jaworski byłby do tej roli najlepszym kandydatem, jednak nie można zamieniać zawodników numerami, jeśli skład awizowany został już podany. Wszystko zostanie rozstrzygnięte przed meczem.
Kiedy „Koziołki” jechały do Grudziądza też nikt nie przewidywał, że zdobędą jedynie 34 punkty. Teraz oczywiście drużyna aktualnych Mistrzów Polski jedzie w bliższym optymalnemu zestawieniu i w dodatku u siebie, ale Włókniarz też nie jest ekipą walczącą o utrzymanie. Nawet jeśli ten mecz będzie jedynie postawieniem przysłowiowej kropki nad „i” przez lubelski Motor, to nie znaczy to, że będzie pozbawiony emocji. W żużlu liczy się walka w każdym wyścigu i na centymetry.
Portal speedwaynews.pl przeprowadzi relację LIVE z tego wydarzenia. Start do pierwszego wyścigu zaplanowano na godzinę 16:30. Kliknij, by zobaczyć układ par.
Awizowane składy:
Platinum Motor Lublin
9. Jarosław Hampel
10. Dominik Kubera
11. Fredrik Lindgren
12. Jack Holder
13. Bartosz Zmarzlik
14. Bartosz Jaworski
15. Bartosz Bańbor
16.
Tauron Włókniarz Częstochowa
1. Mikkel Michelsen
2. Jakub Miśkowiak
3. Kacper Woryna
4. Maksym Drabik
5. Leon Madsen
6. Franciszek Karczewski
7. Kacper Halkiewicz
8.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!