We wtorkowy wieczór Grupa Azoty Unia Tarnów pochwaliła się jeszcze jednym transferem. Do zespołu po raz czwarty wraca bowiem Peter Ljung.
Doświadczony zawodnik związał się jednak z zespołem z Małopolski kontraktem warszawskim. Jest to umowa bez warunków finansowych, która jest jednocześnie ukłonem w stronie Szweda. Dzięki niej może bowiem w każdym momencie zmienić klub, bez konieczności czekania na okienko transferowe w trakcie sezonu. Może też dogadać się z Unią Tarnów i pojechać w ligowym meczu, lecz o to może być dość ciężko. „Jaskółki” zbudowały bowiem w teorii dream-team, a ich celem jest powrót na zaplecze PGE Ekstraligi.
Peter Ljung już kolejny rok z rzędu w listopadzie podpisuje taki kontrakt. Sezon temu była to jednak Stal Gorzów. Zaczął jednak treningi równie szybko co pozostali zawodnicy, a oglądać go mogliśmy m.in. w Rybniku. Dzięki udanym startom w innych zawodach zyskał też przychylność działaczy klubu z Piły. Wraz z początkiem czerwca zadebiutował bowiem w Enea Polonii i pokazał się z równie kapitalnej strony. Później delikatnie spuścił z tonu, lecz jego średnia na koniec sezonu i tak była dość wysoka. Wyniosła ona bowiem 1.758 punktu na bieg, a w ekipie z Wielkopolski lepszy był jedynie Adrian Cyfer.
41-letni zawodnik ma za sobą już sześć sezonów w barwach Unii Tarnów. Jest to dotychczas najdłuższy czas, gdzie tyle samo lat w Małopolsce spędzili Tony Rickardsson oraz Martin Vaculík. Tym samym jeśli wystąpi w chociaż jednym biegu, to wyjdzie w tej klasyfikacji na prowadzenie. Pod względem punktów natomiast zajmuje 4. miejsce, gdzie do podium traci zaledwie trzy „oczka”. Co ciekawe Ljung w barwach „Jaskółek” startował na każdym ze szczebli rozgrywkowych w Polsce i w ostatnich latach był jednym z ich liderów.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!