Tomas H. Jonasson był liderem Lokomotivu Daugavpils w meczu z 7R Stolaro Stal Rzeszów. Doświadczony Szwed był pod wrażeniem woli walki, jaką okazywali rzeszowianie na łotewskim owalu. Ponadto zdradza, co decydowało o dobrej jeździe podczas zawodów.
Optibet Lokomotiv Daugavpils, stopniowo, pnie się w górę ligowej tabeli. Spadkowicz robi wszystko, aby przyszłoroczny sezon spędzić na zapleczu PGE Ekstraligi. Zwycięstwo z 7R Stolaro Stalą Rzeszów (50:39) przybliża podopiecznych Nikołaja Kokina do zapewniania sobie udziału w fazie play-off 2. Ligi Żużlowej. Jednym z bohaterów był Tomas H. Jonasson. Szwed, który powraca do polskiej ligi, okazał się kluczowym zawodnikiem łotewskiego zespołu. W pomeczowej rozmowie przyznał, że bardzo ważnym elementem wczorajszego spotkania był pierwszy wiraż: –Najciężej było na pierwszym łuku. Oni mieli naprawdę dobre starty, więc trzeba było podejmować spontaniczne decyzję, aby wyjść na prowadzenie. Nawet jeśli to było trudne, trzeba było z tym żyć i poczuć prędkość – opowiada były zawodnik m.in. Polonii Piła.
Porażka 7R Stolaro Stali Rzeszów miała wiele powodów. Jednym z tych głównych jest postawa Adriana Cyfera i brak Mateusza Majchera. Zawodnik Lokomotivu nie uważa, że mecz należał do tych łatwych. Tomas podziwia gości za wolę walki do samego końca: – Pokazali wolę walki. Stawiali opór do samego końca, co bardzo lubię. Nie mogliśmy odpuścić, gdyż Rzeszów ciągle na nas napierał. Powiedziałbym, że to nam pomagało. Nie mogliśmy się rozluźnić i ciągle nabieraliśmy rozpędu – wieńczy Szwed.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!