W Rawiczu nie jest kolorowo. Stainer Unia Kolejarz, by uzbierać siedmiu zawodników na mecz ligowy z Opolem, musiała posiłkować się wsparciem pierwszej drużyny i absolutnym debiutantem na polskich torach.
„Niedźwiadki” zaliczyły trzecią porażkę w tym sezonie i z dorobkiem jednego punktu plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli. Wynik 39:50 wynika przede wszystkim z tego, że aż trójka zawodników gospodarzy zakończyła mecz bez choćby jednego pokonanego rywala na koncie. – Były dziury, nie da się ukryć. Każdy chce wygrać mecz. Jeszcze po trzynastym biegu była szansa i łudziłem się, że będzie dwa razy 5:1 dla nas, ale nie udało się. Taktyczne poszły wszystkie możliwe. Nic więcej nie mogliśmy w tym spotkaniu zrobić – podsumował trener Roman Jankowski w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Rawiczanie nie mieli wielkiego wyboru, jeżeli chodzi o skład na ten mecz. Jaimon Lidsey i Petr Chlupáč byli wyłączeni z gry odpowiednio przez półfinał Speedway of Nations i rozgrywki 1. ligi czeskiej. Paweł Nagibin nie jest uprawniony do startów w lidze, gdyż nie skończył jeszcze 16 lat. Keynan Rew i Tymoteusz Picz przechodzą natomiast rehabilitację po ciężkich kontuzjach. W tej sytuacji trzeba było sięgnąć po Dominika Kuberę i absolutnego debiutanta na polskiej ziemi – 27-letniego Australijczyka Todda Kurtza, który w ostatniej chwili został potwierdzony do startów i wskoczył do zestawienia zamiast swojego pierwotnie awizowanego brata Brady'ego. – Todd pojechał, bo Brady miał we wtorek drobną kolizję w lidze szwedzkiej. Potrzeba mu kilku dni odpoczynku. Tak naprawdę nie wiadomo, czy w ogóle wystąpi w niedzielę w Częstochowie (rozmowa przeprowadzona przed odwołaniem meczu forBET Włókniarz – Fogo Unia – dop. red.), więc w Rawiczu tym bardziej nie mógł się pojawić – ujawnił Jankowski.
Nie da się ukryć, że wyniki Stainer Unii Kolejarza Rawicz są w tym sezonie o wiele gorsze od ubiegłorocznych. Wówczas „Niedźwiadki” sezon zakończyły na półfinale 2. Ligi Żużlowej. Choć pozornie zmiany kadrowe nie były wielkie, teraz pierwsza czwórka bardzo mocno odjeżdża już na wiosnę. – Arek Pawlak w tym roku kompletnie nie może się odnaleźć. Dziury są też dlatego, że mamy bardzo młodych juniorów, którzy dopiero zbierają doświadczenie w lidze. Jeden ma 16 lat, drugi niecałe 17. Wstawiam Kacpra z rezerwy, gdy tylko mogę, ale to jeszcze nie czas, by od niego wymagać. W ubiegłym roku pod tymi numerami byli Trofimow i Szlauderbach, którzy łatali te dziury, dlatego było nam dużo lżej – zauważył trener.
Problem mają nie tylko ligowe rezerwy Fogo Unii Leszno. Druga drużyna „Byków” na Drużynowe Mistrzostwa Polski Juniorów także została znacząco osłabiona. Po tym, jak Keynan Rew doznał złamania kości udowej, przez najbliższe tygodnie w kadrze Unii Leszno 2 znajdować się będzie tylko Paweł Nagibin. Jaki los czeka drugą drużynę młodzieżową? – Zobaczymy. Na razie była liga, o zawodach juniorskich będziemy dopiero myśleć. W tej chwili nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie – przyznał na koniec rozmowy Roman Jankowski.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!