Ekipa mająca chrapkę na pierwszą czwórkę pojechała do jednego z głównych kandydatów do awansu. Nic więc dziwnego, że wykorzystała to spotkanie na małe eksperymenty. Wilki Krosno uległy na wyjeździe Power Duck Iveston PSŻ-owi Poznań 35:55.
Wilki być może nawiązałyby skuteczniejszą walkę, gdyby nie fakt, że zarobiły aż pięć wykluczeń za nieprawidłowe zachowanie na starcie. Trzy z nich to klasyczne taśmy – Larsa Skupienia, Edwarda Mazura i Andrija Karpowa. Rezerwowi juniorzy zdobyli w tych biegach tylko jeden punkt na rywalach. Ponadto Skupień stał się ofiarą faktu, że wykluczenie za dotknięcie taśmy jest równoznaczne z ostrzeżeniem, i już w drugim starcie Grzegorz Sokołowski odesłał go do parku maszyn za dwukrotne utrudnianie startu. Nabroił także Nick Škorja, którego przygotowania do drugiego biegu z rzędu trwały bardzo długo. Słoweniec podjechał na start w ostatniej chwili. Spieszył się tak bardzo, że… rozjechał taśmę.
W krośnieńskim obozie nie zamierzają jednak z powodu tej kumulacji doszukiwać się jakichkolwiek złośliwości ze strony arbitra. – Sędzia bardzo dobrze wywiązywał się ze swojego zadania, tutaj nie mam zastrzeżeń. Te taśmy to wina tylko i wyłącznie zawodników i tego, że kombinują na starcie – podsumował Janusz Ślączka w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Swoją szansę przeciw wiceliderowi (a obecnie już liderowi) 2. Ligi Żużlowej dostała dwójka stranieri, których nie oglądaliśmy podczas wcześniejszego meczu w Opolu. Nick Škorja i Lasse Bjerre na tle zespołu wypadli bardzo solidnie, choć ciężko nazywać liderami zawodników zdobywających 9 płatnych punktów w 6 startach. Słoweniec i Duńczyk pojechali kosztem Jonasa Davidssona oraz Nicklasa Porsinga.
Szczególnie odsunięcie od składu zawodnika z kraju Hamleta mogło być zaskakujące. 26-latek był bowiem najskuteczniejszym seniorem Wilków podczas meczu w Opolu. – Nick Porsing był tutaj z drużyną. Cieszę się bardzo, bo zachował się jak prawdziwy profesjonalista. Nie musiał przyjeżdżać, bo nie brał udziału w meczu, ale z własnej woli pojawił się i pomagał w parku maszyn. Serdecznie mu za to dziękuję – podkreślił trener Wilków. – Ostatnio zrobił osiem z bonusami, ale trzeba było kogoś odstawić, żeby móc przetestować innych. Więcej niż trzech zagranicznych do drużyny wstawić się nie da. Padło na Nicka, on to przyjął normalnie, podszedł do tego ze spokojem. Mogę zdradzić, że w następnym meczu na pewno pojedzie – dodał.
Porażkę 35:55 ciężko traktować jako pozytywny rezultat, choć Wilki i tak wypadły na Golęcinie lepiej od bezpośredniego rywala w walce o czwórkę. Euro Finannce Polonia Piła 6 dni wcześniej ujechała w Poznaniu 32 oczka. Trener krośnian uważa jednak, że potencjał jego drużyny pozwalał na więcej. – Wynik byłby na pewno lepszy, gdyby nie taśmy. Przez różne wykluczenia uciekło nam sporo punktów, ale jak już mówiłem, to wina zawodników. Jeżeli sędzia nie puszcza taśmy, to powinni stać w miejscu. Poza tym, nasza dwójka polskich seniorów nie zdobyła nawet punktu. W tej sytuacji ciężko o lepszy wynik – zakończył Janusz Ślączka.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!