PGG ROW Rybnik pokonał 46:44 Moje Bermudy Stal Gorzów w niedzielnym, arcyciekawym spotkaniu 3. rundy PGE Ekstraligi. Starcie na Górnym Śląsku było zdecydowanie najlepszym widowiskiem w tym sezonie.
Mecz w Rybniku trzymał w napięciu do samego końca. Po trzynastym biegu, dzięki podwójnemu triumfowi pary Anders Thomsen – Bartosz Zmarzlik na tablicy wyników z dwóch punktów na korzyść gospodarzy (37:35), zrobiły się dwa „oczka” do przodu dla teamu Stanisława Chomskiego (38:40). Przed ostatnim biegiem to jednak rybniczanie byli w bardziej komfortowej sytuacji, bo duet Václav Milík – Robert Lambert wygrał podwójnie z Kasprzakiem oraz Woźniakiem, a to oznaczało, że przed piętnastą gonitwą mieliśmy 43:41 dla PGG ROW-u Rybnik.
– W biegu 14. nie było za dobrze ze startu, ale na prostej jak zacząłem się rozpędzać, to pomyślałem, że teraz dobrze jestem dopasowany. Wiedziałem wtedy, że dowiozę te punkty, bo nawet Robert Lambert, który był bardzo szybki, mi nie odjeżdżał, więc czułem, że jestem spasowany – powiedział Václav Milík na pomeczowej konferencji prasowej.
Ostatni bieg dnia przyniósł nam świetny start Bartosza Zmarzlika, a za jego plecami para Kacper Woryna – Siergiej Łogaczow skutecznie zamknęła Andersa Thomsena. Parowa jazda zaowocowała remisem i przypieczętowaniem ligowego triumfu. Czech wraz z Łogaczowem i Woryną wykręcili po osiem punktów – Milík dorzucił do tego jeden bonus, a Rosjanin, aż trzy. – Fajnie mi się jechało, dobrze czułem się na motorze. Pozostawała tylko kwestia dopasowania sprzętu, bo wydaje mi się, że od początku roku właśnie kwestia ustawień była wciąż do poprawienia. Myślę, że walka była i to jest najważniejsze.
Trzy punkty z bonusem do końcowego sukcesu drużyny Lecha Kędziory dodał Mateusz Szczepaniak, który w pierwszym biegu pokonał Nielsa-Kristiana Iversena, a w drugim swoim starcie za plecami przywiózł Wiktora Jasińskiego, choć przez moment plecy „Szczepana” oglądał sam mistrz świata! – Ten pierwszy bieg, było trochę błędu mojego, bo za szeroko wyszedłem na jednym z łuków. W drugim pojechałem dobrze ze startu, oglądałem się za „Váckiem”, by pojechać parą, ale Bartek nas wyprzedził. Był to dla mnie koniec zawodów. Źle jednak nie było – przyznał Szczepaniak na antenie nSport+.
33-latek wydawał się być poirytowany faktem, że z wynikiem 2,1*, więcej na torze się nie pojawił. W rozmowie z Łukaszem Benzem wypalił, że: – Gdyby trener robił tu zmiany, to myślę, że byłoby inaczej i jeszcze bym pojechał. W mediach społecznościowych kibice szybko i zgodnie uznali, że to cytat kolejki.
Milík odniósł się także do ważnej kwestii związanej z torem przy ul. Gliwickiej 72 i małym brakiem szczęścia dla drużyny PGG ROW Rybnik. – Dziś świeciło słońce, była ładna pogoda. Dotychczas tego nie mieliśmy, gdy trenowaliśmy, to było pochmurno. To też się trudniej dopasować, bo szybciej tor przesycha. Ja jestem ze swojego wyniku zadowolony.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!