Za Patrykiem Dudkiem odjechanych jedenaście wyścigów w przeciągu kilkunastu godzin, część w Warszawie, a część w Częstochowie. Oba występy udane i napawające optymizmem na kolejne starty Polaka.
Dudek inaugurację cyklu Speedway Grand Prix może zaliczyć do udanych. Wywalczył dziesięć punktów i niewiele brakło, a byłoby ich nieco więcej. Niestety, w jednym z wyścigów zaliczył nieprzyjemny upadek i nazajutrz w Częstochowie dało się zaobserwować, że żużlowiec utyka. Zapytaliśmy więc go na początek, czy wszystko w porządku ze zdrowiem. – Mam zbitą łydkę. Kiedyś miałem w tej łydce zakrzepicę, więc pojawiły się obawy. Pamiętam jak walczyłem z tą kontuzją, ale na szczęście jest okej i jest po prostu siniak. Przy jeździe na motocyklu to nie przeszkadza, ale z chodzeniem jest trudniej – powiedział Patryk Dudek w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
Dziesięciopunktowa zdobycz podczas Boll Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland daje Dudkowi przed zawodami w Pradze, miejsce w czołowej ósemce. Jak sam przyznaje, zabrakło mu nieco szczęścia w Warszawie, ale jest w pełni zadowolony z występu. – Sytuacje torowe nie były dla mnie szczęśliwe, ale turniej ten już jest historią. Na pewno mogło być nieco lepiej, zabrakło takiego szczęścia, typowo sportowego. Mamy jednak na koncie dziesięć punktów, zatem dążymy do pozostania w Grand Prix na przyszły sezon.
Po zawodach w stolicy naszego kraju, kilku naszym reprezentantom przyszło się ścigać w Częstochowie w starciu Polska – Dania. Indywidualny Wicemistrz Świata zapytany czy nie czuje zmęczenia, słusznie zauważa, że gdyby nie mecz kadry, najpewniej rozgrywane byłyby spotkania w ramach PGE Ekstraligi. – Być może byłby mecz ligowy, gdyby nie sparing kadry narodowej. Tak jest stworzony nasz terminarz, że po Grand Prix mamy zawody ligowe lub inne ściganie i jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Nie ma co tego podważać, trzeba się dostosować i jeździć.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!