To był wybitny sezon w wykonaniu wychowanków MX Plast Stali Wawrów. O wszystkim opowiedział nam trener podgorzowskiego ośrodka - Paweł Parys. Zapraszamy na pierwszą część naszej obszernej rozmowy.
Pełna dominacja, ale nie to jest najważniejsze
Szkolenie młodzieży w Gorzowie ma się bardzo dobrze i od lat stoi na najwyższym możliwym poziomie. Pomimo problemów, jakie ciągną się za klubem z województwa lubuskiego od przeszło roku, te na szczęście nie dotknęły mini żużlowego ośrodka. Szkółka w Wawrowie niezmiennie cieszy się dużym zainteresowaniem młodych adeptów czarnego sportu. Nabór prowadzony jest na wielu płaszczyznach, począwszy od pitbike’ów aż po mini żużel. To właśnie tutaj przyszłe talenty stawiają swoje pierwsze kroki w żużlu i szlifują umiejętności pod okiem doświadczonych szkoleniowców – Pawła Parysa oraz Mieczysława Woźniaka.
Kolejny sezon z rzędu o sile wawrowskiego zespołu stanowili Michał Głębocki, Marcel Zwierzyński, Emilian Różecki oraz Oliwier Szymczak. Dla tej czwórki był to rok prawdziwego rozkwitu, zarówno w rywalizacji indywidualnej jak i drużynowej. Na krajowym podwórku sięgnęli po wszystko, co było możliwe do zdobycia. Złote medale Mistrzostw Polski Par Klubowych, Drużynowych Mistrzostw Polski oraz Drużynowego Pucharu Ekstraligi. Do tego doszły sukcesy w Indywidualnym Pucharze Ekstraligi (Marcel Zwierzyński), Indywidualnych Mistrzostwach Polski (Marcel Zwierzyński, Michał Głębocki) oraz Indywidualnym Pucharze Polski (Michał Głębocki).
Choć takie osiągnięcia bez wątpienia cieszą, w mini żużlu najważniejsza pozostaje nie sama rywalizacja, a dobra zabawa i radość z jazdy. To właśnie takie credo przyświeca wszystkim ośrodkom szkoleniowym. To tutaj wszystko się zaczyna, a medal jest jedynie zwieńczeniem ciężkiej pracy oraz efektem długofalowego i konsekwentnego szkolenia.
– W tym roku myślę, że dalej najważniejsza była dla nas dobra zabawa, a to, że przy okazji udało się zdobyć parę medali, wszystkie w kolorze złotym, to jest super dodatek, ale w dalszym ciągu na pierwszym miejscu pozostaje szkolenie, rozwój tych chłopaków, zabawa i dopiero później kolor medalu czy numer miejsca na podium, jakie się zajmuje. Na pewno lepiej się w zawodach, nawet tych szkoleniowych, zwycięża, niż nie zwycięża, więc z mojej strony wielka radość, duma z tych chłopaków. Oni też na pewno są bardzo usatysfakcjonowani. Wielkie podziękowania dla nich, ale również rodziców, całych teamów, którzy odpowiadają w bardzo dużej mierze za to, jak wygląda cały tutaj rozwój tych młodych chłopaków i tym samym szkółki wawrowskiej, bo to w dużej części jest dzięki rodzicom – mówi w rozmowie z nami Paweł Parys, trener i jednocześnie prezes MX Plast Stali Wawrów.
Od lewej: Oliwier Szymczak, Marcel Zwierzyński, Michał Głębocki, Emilian Różecki || FOT. TOBIAS KARNATZOrganizacja to nie taki łatwy kawałek chleba
Ogólna organizacja zawodów jest złożonym procesem i nie zawsze jest najłatwiejszym zadaniem. Każdy ośrodek, który pełni rolę gospodarza, odpowiada za pełny weekend zmagań, obejmujący ściganie zarówno w sobotę jak i w niedzielę. Przygotowania do takich imprez muszą więc ruszyć znacznie wcześniej, aby wszystko zostało dopięte na przysłowiowy ostatni guzik.
W tym roku na torze w Wawrowie odbyło się łącznie osiem turniejów z ramienia Polskiego Związku Motorowego czy też Speedway Ekstraligi, na co złożyły się cztery pełne weekendy rywalizacji. Sezon zakończył się w ostatni piątek października derbowym piknikiem, w którym wzięli udział wychowankowie MX Plast Stali oraz Falubazu Junior Zielona Góra.
Nasz rozmówca opowiedział nam, jak takie przygotowania wyglądają od jego strony oraz ile czasu trzeba na nie poświęcić.
– No tak naprawdę już długo, długo przed myśli się o tym, co będzie w przypadku poszczególnych zawodów. Mamy wtedy taką kumulację, przynajmniej ja, bo byliśmy gospodarzem finałów Indywidualnego Pucharu Polski czy Drużynowych Mistrzostw Polski [18-19 października – przyp. red.], więc już na około miesiąc przed organizacyjnie to wszystko ruszyło. Ostatni tydzień to już na pełnych obrotach, no i przygotowania do tamtych zawodów, ale też do tych zakończeniowych [derbowy piknik mini żużlowy 24 października – przyp. red.], bo to wszystko jest powiązane – tłumaczy nam szkoleniowiec.
Paweł ParysPożegnanie z mini żużlem
Sezon 2025 był jednocześnie ostatnim dla Michała Głębockiego. 13-latek z racji wieku przenosi się już na motocykle o pojemności 500R (dawniej 250cc), a za sobą ma już też kilka odbytych treningów na dużym torze. Gdy przed kilkoma laty dołączał do wawrowskiej szkółki, dał się poznać wtedy jako chłopak energiczny i niezwykle pracowity. Wykazywał ogromne zaangażowanie, a we wszystkim pomagała mu także jego rodzina, która swoją drogą wniosła jednocześnie bardzo dużo w funkcjonowanie klubu. Dziś jego talent i predyspozycje widać gołym okiem, a to tylko dowód na to, że przyszłość należy do niego.
– Michał przyszedł do nas trzy lata temu i już wtedy ten kontakt był fajny, duże zaangażowanie ze strony
zarówno jego, jak i całej rodziny, bo dużo się zmieniło wraz z przyjściem Michała, mamy, taty, też wujka, który jest toromistrzem u nas klubowym. Cały team fajnie pracował, duży rozwój u tego chłopaka, bo zaczynał w sezonie 2022, a już wtedy potrafił rywalizować z dużo wyższymi i starszymi od siebie zawodnikami. 2024 rok był z kolei mocno przełomowy. Zdobycie Pucharu Ekstraligi oraz srebrnych medali Drużynowych, Mistrzostw Polski, Mistrzostw Polski Park Klubowych, a w tym roku rozkwit tej formy, aczkolwiek z małym wahnięciem przez kontuzję.
Chociaż kontuzja wykluczyła Michała z treningów na kilka tygodni, nie odbiło się to na jego dyspozycji. Po powrocie do rywalizacji w drugiej części sezonu, wspomógł pozostałych kolegów z drużyny w kluczowych imprezach.
– Wrócił w optymalnym momencie sezonu, bo na Mistrzostwa Europy i Świata, a tam ogromny sukces w postaci brązowego medalu i później potoczyło się to dalej. Fajne występy w Indywidualnych Mistrzostwach Polski czy zwycięstwo w Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Tutaj również był jednym z dwóch liderów do spółki z Marcelem Zwierzyńskim, zarówno w zawodach parowych jak i tych drużynowych. Ten duet chyba pokusiłby się o stwierdzenie, że był najmocniejszym, jakim tutaj na minitorze kiedykolwiek dysponowaliśmy – kontynuuje Paweł Parys.
Michał Głębocki || FOT. DARIUSZ JAGŁAAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!