Per-Olof Serenius, a także Stefan Svensson to niewątpliwie dwaj najbardziej znani weterani, z którymi kojarzony jest od lat szwedzki ice speedway. Drugi z wymienionych w tym roku skończy 65 lat, a mimo to nadal z powodzeniem startuje na najwyższym poziomie. Dziś mamy dla Was wywiad, którego „Kung” Stefan udzielił nam po niedzielnej rundzie ligowej w Örnsköldsvik.
Urodzony 5 sierpnia 1958 roku zawodnik w dalszym ciągu zachwyca sylwetką i prędkością na lodowych torach. W ubiegłym sezonie praktycznie zdominował rozgrywki krajowego pucharu. Zwyciężał praktycznie w każdym turnieju, nierzadko kończąc z kompletem punktów. Wiele wskazuje na to, że w tym roku powalczy o coś więcej i to na arenie międzynarodowej, mimo że wcześniej powiedział, że ten rozdział należy już zamknąć. Zapraszamy do przeczytania rozmowy ze szwedzką legendą lodowego speedway’a.
Damian Kuczyński (speedwaynews.pl): – Rozpocznę od pytania, jak pan to robi, że w wieku 64 lat nadal prezentuje tak imponującą dyspozycję?
Stefan Svensson (reprezentant Szwecji w ice speedwayu, zawodnik ÖMK Rundbany Örnsköldsvik): – No tak, trochę to już trwa odkąd jeżdżę. Tak się składa, że w tym roku obchodzę mały jubileusz. Mija czterdzieści lat od mojego pierwszego startu w zawodach na ice speedwayu. Rozpocząłem tę przygodę dokładnie w 1983 roku. Mimo to, cały czas czuję moc i palę się do jazdy na lodzie. To jedyna recepta na to, by w dalszym ciągu mieć siłę do rywalizacji. Ja to po prostu kocham.
– Kocha pan ten sport i co ważne, jeździ w drużynie ze swojego miasta, której jest pan wychowankiem.
– Mamy naprawdę wspaniały klub. Każdego roku spotykam wspaniałych ludzi na swojej drodze. To bardzo budujące. Na torze staram się dać z siebie wszystko, co potrafię. To świetne, że też młodsi chłopacy coraz lepiej sobie radzą. Będzie miał kto mnie kiedyś zastąpić.
– Mieliśmy tutaj podczas zawodów bardzo ekstremalne warunki. Ciemność i zacinająca śnieżyca. Czy dla was to duże utrudnienie w rywalizacji na torze? Wiem, że niektórzy mieli już niemałe obawy.
– Myślę, że dla nas nie miało to większego znaczenia. Jeśli ktoś miałby mieć problem, to byłbym to ja. Jak wiesz, w tym roku skończę 65 lat. Większość z chłopaków ma więc zdecydowanie zdrowsze oczy i lepszy wzrok, niż ja. A więc jeżeli ja nie miałem żadnych problemów z jazdą w takich warunkach, to tym bardziej pozostali nie powinni mieć.
– Słyszałem, że mimo chęci zakończenia międzynarodowej kariery, postanowił ją pan przedłużyć jeszcze o rok.
– Tak, w ubiegłym roku powiedziałem „stop”. Chciałem ograniczyć moją jazdę do rozgrywek krajowych, by nie walczyć już w mistrzostwach świata, czy Europy. Teraz moi przyjaciele naciskają na mnie. Mówią: „Stefan, teraz jest czterdzieści lat, odkąd zacząłeś, więc odjedź jeszcze ten jeden rok na arenie międzynarodowej. Będziemy cię wspierać, jeśli tylko się na to zdecydujesz”. Powiedziałem okay, jeszcze ten jeden sezon.
– Czyli rozumiem, że postara się pan o jak najlepszy wynik w Rundzie Kwalifikacyjnej do mistrzostw świata, która odbędzie się na pana domowym torze w Örnsköldsvik?
– Na ten moment nie wiem jeszcze, czy szwedzka federacja da mi miejsce do startu w tych eliminacjach. Natomiast jeśli taka szansa zostanie mi dana, skorzystam z niej i powalczę o awans do finału mistrzostw świata.
– Jak ocenia pan przyszłość ice speedway’a? W tym roku znów będziemy mieć tylko jeden turniej Grand Prix.
– To zależy od tego, co dalej wydarzy się w tym sporcie. Jeżeli w dalszym ciągu nie będziemy mogli znaleźć chętnych do organizacji turniejów Grand Prix, myślę, że trzeba będzie wprowadzić jakieś zmiany. Moim zdaniem powinien wówczas wrócić stary system eliminacji.
– Mógłby pan rozwinąć swoją myśl?
– Mam na myśli to, żeby awans do mistrzostw świata był podzielony na wiele etapów, to znaczy cztery ćwierćfinały, dwa półfinały. W takim układzie możemy mieć wówczas jeden turniej finałowy. Organizatorem nadal może być Inzell, czy Heerenveen. To nie będzie problemem. Wpłynie to dobrze na chęć walki o to trofeum. Wszyscy będą wiedzieć, że w razie awansu czeka ich jeden decydujący turniej. Jesteśmy w stanie zebrać przecież 64 europejskich zawodników, którzy wystartowaliby w tych czterech ćwierćfinałach. Przez moje pierwsze dziesięć lat startów, taki właśnie system obowiązywał.
– Czy to zdałoby egzamin w obecnych realiach, jakie panują w ice speedway’u?
– Tak, myślę że to by się sprawdziło. Jeśli w pierwszym roku nie uda ci się zdobyć awansu do półfinału, będziesz wiedział że musisz podnieść swój poziom i umiejętności. Będziesz trenował bardziej intensywnie i będziesz wiedział na czym się skupić, by następnym razem pojechać lepiej. W kolejnym sezonie awansujesz. Sprawi to że będziesz jeszcze bardziej głodny sukcesu. Dodatkowy plus, jaki przyniósłby taki system, to z całą pewnością nowa grupa zawodników, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tym sporcie.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!