Zwycięsko dla Leicester Lions zakończył się ćwierćfinałowy mecz Knockout Cup. Podopieczni Simona Steada na własnym torze pokonali różnicą sześciu punktów King's Lynn Stars, przybliżając się do półfinału rozgrywek.
Ekipa „Lwów” miała nieco ułatwione zadanie w poniedziałkowy wieczór, ponieważ King's Lynn Stars przyjechało bez swojego lidera – Roberta Lamberta, który z powodu odwołanego lotu utknął na Łotwie, gdzie ścigał się w niedzielne popołudnie. Zgodnie z regulaminem, w jego miejsce mógł wystartować zawodnik z National League i wybór padł na Connora Mountaina, który zdobył ledwie jeden punkt na swoim klubowym partnerze – Kasperze Andersenie. Gospodarze musieli sobie jednak też radzić w osłabieniu, bez kontuzjowanego Danny'ego Kinga, za którego gościnnie pojechał Ricky Wells, zdobywca 4 punktów.
Stead cieszy się z domowego zwycięstwa, ale zdaje sobie sprawę, że taka przewaga przed wyjazdowym rewanżem może okazać się zbyt niska. – To kolejne nasze domowe zwycięstwo, ale liczyłem, na trochę bardziej przekonujący wynik, gdy rywal startował bez Roberta (Lamberta). Powinniśmy zrobić więcej punktów, ale teraz przyjdzie nam się bardziej postarać w King's Lynn – mówi menadżer Leicester Lions.
W zespole „Lwów” zawiodła druga linia. Swoje zrobił Kenneth Bjerre (11+1) oraz Hans Andersen (13+1), a osiem punktów dorzucił Krystian Pieszczek. Pozostali jednak spisali się kiepsko, a wspomniany Amerykanin, który zachywca nas na polskich torach oraz dobrze sobie radzi w SGP Championship w całym meczu pokonał ledwie trójkęrywali – Jorgensena, Palm Tofta oraz Kerra. – Znów byliśmy niekompletni przez kontuzje, co staje się powoli frustrujące. Zawsze coś, zawsze ktoś nam wypada z siódemki. Nie udało się wykorzystać zmiany za Danny'ego, tak jakbyśmy tego chcieli i też mieliśmy problemy z rezerwą, więc jest nad czym popracować. Ricky'emu trudno było się spasować na tym torze, do którego nie jest przyzwyczajony. Zrobił jednak swoją robotę, najlepiej jak mógł. Potrzebowaliśmy jednak więcej, co prawdopodobnie dostalibyśmy z Danny'm w składzie – dodaje Stead.
Stead nie ukrywa, że będzie robił wszystko, aby znaleźć odpowiednie i dobre zastępstwo za King'a, któremu prawdopodobnie nie uda się wrócić na tor w przeciągu tygodnia. Rewanżowe starcie na obiekcie w King's Lynn zaplanowano na 16 maja.
źródło: inf. prasowa
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!