Nie tylko Jason Doyle jeździł ze złamaną nogą. Jak się okazuje z takim samym urazem ścigał się norweski żużlowiec, Glenn Moi.
Glenn Moi startował w sobotę w turnieju w Güstrow. 28-latek brał udział w niebezpiecznym wypadku w swoim trzecim starcie. Norweg przewrócił się na ostatnim łuku, a potem wycofał się z zawodów. Ostatecznie zajął w nich szesnaste miejsce z dorobkiem jednego punktu. Turniej padł łupem Timo Lahtiego, a u jego boku na podium stanęli Norick Blödorn i Villads Nagel. Mimo to, zawodnik dzień później wziął udział w kolejnych zawodach, tym razem w Neuenknick. Nie poszło mu tam najgorzej, bo uplasował się na dwunastym miejscu w gronie osiemnastu zawodników. Zdobył osiem punktów w pięciu biegach. Trzeba przy tym zaznaczyć, że wyścigi odbywały się w sześcioosobowej obsadzie. Moi jednak nadal narzekał na ból po sobotnim upadku i postanowił udać się do szpitala na badania. Tam się okazało, że startował ze… złamaną kostką. Norweg opublikował wówczas nawet zdjęcie kontuzjowanej kończyny. Po diagnozie poinformował na swoich mediach społecznościowych, że w związku z kontuzją czeka go przerwa w startach, jednak nie poinformował ile będzie ona trwać.
Starty w Niemczech to nie były jedyne starty Moia w tym sezonie. Na początku miesiąca bowiem brał udział w meczu towarzyskim między Czechami a Norwegią. Moi na torze w Slaným pojechał sześć razy i dowiózł do mety trzynaście punktów i dwa bonusy.

źródło: media społecznościowe Glenna Moia
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!