Za Szymonem Woźniakiem pracowity weekend. W sobotę oglądaliśmy jego debiut w cyklu Grand Prix, a w niedzielę przyszło mu ścigać się już w Gorzowie. Właśnie po meczu z Włókniarzem porozmawialiśmy z samym zawodnikiem.
Te spotkania zawsze są wyrównane
Ostatnie dwa lata pokazały, jak te starcia z „Lwami” są wyrównane. Jak dobrze pamiętamy, w tym czasie Włókniarz potrafił tu remisować czy wygrywać i taka sama sytuacja była pod Jasną Górą, gdzie Stal również potrafiła wywozić stamtąd cenne zwycięstwa. W 2022 roku mianowicie częstochowianie zremisowali w półfinale na Jancarzu, a sezon później triumfowali 49-41. Z kolei żółto-niebiescy w pamiętnych zawodach przed dwoma laty właśnie na wyjeździe wywalczyli awans do finału, a wcześniej, bo w części zasadniczej wywieźli remis 45-45.
– No to prawda, Częstochowa lubi jeździć w Gorzowie, a Gorzów lubi jeździć w Częstochowie, także bywało tak, że oni wygrywali tutaj, a my wygrywaliśmy tam, więc tym bardziej cieszymy się, że te zawody dzisiaj [28 kwietnia – dop. red.] wygraliśmy. Bronimy dwóch punktów na swoim torze, ale goście wysoko postawili poprzeczkę tak jak to zazwyczaj wygląda. Naprawdę było kilka ciekawych wyścigów, wynik był mniej więcej na styku, ciężko było nam zbudować większą zaliczkę punktową i to powodowało, że musieliśmy tutaj wyjeżdżać bardzo zmotywowani do każdego wyścigu – mówi nam Szymon Woźniak.
Rozmyślenia są zawsze
Podopieczni Stanisława Chomskiego mają już za sobą wyjazdową potyczkę z Motorem Lublin. Tam jednak miejscowi okazali się dużo lepsi, a szkoleniowiec w pełni zaufał swym zawodnikom i nie stosował zmian taktycznych (wyjątkiem była zmiana, w której Oskar Paluch pojechał za Jakuba Stojanowskiego). W ten sposób chciał dać im dużą pewność siebie, by każdy mógł pracować, a nuż, widelec znaleźć odpowiednie przełożenie. Czy po takich trudnych spotkaniach, jak to przy Alejach Zygmuntowskich, są jakieś większe analizy, przemyślenia?
– Po każdym meczu są przemyślenia, jest analiza, rozmowy zarówno w drużynie jak i mechanikami. Analizujemy co się działo z naszym sprzętem, jak drużyna pracowała i co działo się na torze, także z każdego spotkania wyciągamy dużo wniosków – tłumaczy zawodnik Stali Gorzów.
Na tym polega speedway
W pierwszym z biegów nominowanych Szymon Woźniak stoczył bardzo ciekawy pojedynek z parą częstochowskiego Włókniarza. Najpierw jadąc konsekwentnie po szerokiej wyprzedził Mikkela Michelsena. Następnie Polak na drugim łuku ostatniego okrążenia chciał wejść pod Kacpra Worynę, ale ten trafnie odczytał zamiary rodaka i skutecznie zamknął mu przysłowiowe drzwi. Dodatkowo jeszcze tuż przed metą 30-latek stracił jeszcze trzecią pozycję na rzecz Duńczyka. W samym spotkaniu zawodnik żółto-niebieskich wywalczył 8 punktów, wygrywając dwukrotnie, ale jak podsumowuje swój ostatni start – niczego nie żałuje.
– Na pewno w tej środkowej fazie zawodów minimalnie czegoś tam zabrakło. Nie było źle, ale nie było wyśmienici, a w tym ostatnim biegu co tu dużo mówić – po prostu wszystko na jedną kartę, atakowałem i udało mi się wyprzedzić Mikkela Michelsena. Czułem prędkość i chciałem postawić wszystko na jedną kartę, próbowałem wyprzedzić Kacpra Worynę, ale w tym decydującym momencie dobrze mnie wyczuł, zablokował moją akcję, musiałem że tak powiem, zaciągnąć hamulec ręczny i niestety spadłem na ostatnią pozycję na ostatnich metrach. Nie żałuję, bo na tym polega żużel, żeby się ścigać. Inaczej mógłbym żałować, że nie spróbowałem, a tak po prostu nie udało się, ale nie żałuję.
Marzenie spełnione
Wreszcie się udało zadebiutować w cyklu Speedway Grand Prix (SGP) jako stały uczestnik. Jak przyznaje nam reprezentant Polski, bardzo mu się spodobało, a trzeba też w tym miejscu rozgraniczyć euforię z końcowym występem. Oczywiście nad wynikami będzie nieustannie pracował i konsekwentnie się poprawiał.
– Mam debiut za sobą w końcu. Czułem bardzo dużo frajdy z tego wieczoru, bardzo mi się spodobał ten występ w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Wiadomo, że wynik nie jest taki, jakbym sobie tego życzył, ale rezultat to jedno, a emocje to drugie. Pod tym właśnie drugim względem bardzo mi się podobało – kończy Szymon Woźniak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!