Okno transferowe zbliża się ku końcowi. Z listy wolnych zawodników musimy wykreślić nazwisko Maksyma Drabika, który właśnie został ogłoszony we Włókniarzu Częstochowa.
Sen prezesa
Początek startów na żużlu Maksyma Drabika niefortunnie zbiegł się z chudymi latami w Częstochowie. Licencję zdał w 2013 roku, który był początkiem końca ówczesnego klubu. Z uwagi na wiek zadebiutować w lidze mógł rok później. Początkowo ścigał się na zasadach gościa w Orle Łódź, lecz sezon kończył jako zawodnik TŻ Ostrovii. To właśnie wtedy miejsce też miał pamiętny finał 2. Ligi Żużlowej pomiędzy zawodnikami z Ostrowa i Krakowa, kiedy mecz został przerwany z powodu awarii oświetlenia. W drugim terminie ostrowianie odrobili straty z pierwszego spotkania a właśnie Maksym Drabik był jednym z ojców sukcesu.
Później w Częstochowie kibice mieli roczną przerwę od ligowego ścigania przez długi poprzedniego zarządu. To właśnie też z tego powodu Maksym Drabik wówczas ogłoszony został jako nowy zawodnik Betard Sparty Wrocław. Od kiedy klub pod Jasną Górą przejął Michał Świącik to robił wszystko by syn legendy Włókniarza – Sławomira kontynuował karierę w domu. Wrocławianie stawiali jednak dość spory opór przez co prezes musiał obejść się smakiem aż do roku 2022.
Wielki talent
Przez powiązania ze Sławomirem, Maksym Drabik od razu został okrzyknięty olbrzymim talentem. Udowadniał to także na torze swoimi wynikami. Przez lata był filarem formacji juniorskiej wrocławskiej Sparty jak i reprezentacji Polski. W swoim dorobku ma aż sześć medali Drużynowych Mistrzostw Polski. Na złoto jednak musiał poczekać aż do tegorocznych rozgrywek z Motorem Lublin. Z Betard Spartą były to trzy srebra i dwa brązy. Indywidualnie z kolei dwukrotnie sięgał po miano najlepszego młodzieżowca globu. W styczniu 2020 roku jednak informacja o złamaniu przepisów antydopingowych wyhamowała rozwój zawodnika.
Chociaż przejeździł cały sezon to w żadnym stopniu nie przypominał zawodnika z wcześniejszych lat. Zarówno na torze jak i poza nim Drabik wydawał się być w innym miejscu. Ostatecznie ukarany został rocznym zawieszeniem i całkowicie odciął się się od czarnego sportu. Powrócił na sezon 2022 i chociaż wyglądało to całkiem nie najgorzej to był to już kompletnie inny zawodnik.
Gdzie jak nie w domu?
Działacze i kibice zrobią wszystko by Drabik powrócił na wysoki poziom właśnie pod Jasną Górą. Startować będzie przed domową publicznością, która od lat czekała na niego z otwartymi ramionami. Jego zadaniem będzie zastąpił w składzie meczowym Bartosza Smektałę, który przez dwa lata startów w biało-zielonym kewlarze nie spełnił pokładanych w nim nadziei. 25-latek dostanie także duży kredyt zaufania u sztabu szkoleniowego. Nie będzie na niego czekać żaden zawodnik, który by czekał na jego błąd.
Jest to już drugi wymarzony transfer Michała Świącika w tym oknie transferowym. Wcześniej bowiem jako nowy zawodnik „Lwów” ogłoszony został Mikkel Michelsen.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!