Toruńscy juniorzy w przeszłości byli podporą drużyny Apatora i zawodnikami liczącymi się poza granicami kraju. Czas na kolejną nostalgiczną podróż.
Były lepsze i gorsze momenty jeśli chodzi o szkolenie młodych żużlowców w Grodzie Kopernika. Toruński klub wychował wielu utalentowanych zawodników, głownie za sprawą trenera Jana Ząbika. Pierwsza część dotyczyła lat 90 i pierwszej dekady XXI wieku. Dzisiejsza podróż to przegląd drugiej i początku trzeciej dekady XXI wieku.
Niespełnieni bliźniacy
Po Karolu Ząbiku przyszła posucha wśród toruńskich juniorów. Damian Celmer czy Mateusz Lampkowski nie byli w stanie zbliżyć się do osiągnięć Mistrza Świata Juniorów z 2006 roku. Nadzieję na zmianę tego stanu rzeczy byli bracia Emil i Kamil Pulczyńscy.
Emil w swojej karierze prezentował się lepiej od swojego brata bliźniaka. W lidze debiutował w 2009 roku, a ten rok poza srebrem DMP okrasił złotem w MDMP. Sezon 2010 dla Emila Pulczyńskiego był niezapomniany głównie przez rewelacyjny występ w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału rozgrywek Ekstraligi. Rywalem była Betard Sparta Wrocław. Toruński junior zdobył wtedy 13 punktów, a tłem dla niego byli zawodnicy pokroju Jasona Crumpa. W tym samym roku wystąpił w finale IMEJ, gdzie zajął piątą lokatę.
Najlepszym sezonem ligowym w jego wykonaniu był ten w 2011 roku. Mimo kontuzji, która przerwała mu sezon zakończył zmagania ze średnią 1,347 pkt./bieg. W tym samym sezonie został wicemistrzem Ligi Juniorów. Rok później zanotował nieznaczny regres, jednak w półfinale z tarnowską Unią pokazał klasę zdobywając 11 punktów.
Ostatni sezon w gronie juniorów okazał się być dla Emila słabszym od poprzednich. Sławomir Kryjom w obliczu KSMu musiał rotować braćmi. Emil zakończył przygodę z toruńskim żużlem wicemistrzostwem kraju i zdobyciem złotego medalu w drużynowych rozgrywkach Ligi Juniorów w 2013 roku.
Kamil uchodził za większy talent od swojego brata bliźniaka, jednak rozwój blokowały mu liczne kontuzje. Mimo tego potrafił zostawić po sobie pozytywne wrażenie na torze. Podobnie jak Emil w 2009 roku wywalczył z drużyną tytuł Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Debiut w rozgrywkach ligowych miał w 2010 roku. W jednym wyścigu zdobył jeden punkt.
Najlepszy ligowy sezon Kamila to 2012 rok. Trapiony kontuzjami wychowanek Unibaxu ligowe rozgrywki zakończył ze średnią 1,068 pkt./bieg. W tamtym sezonie potrafił zanotować osobliwe występy takie jak 3 punkty w trzech startach z rzeszowską Marmą, gdzie wygrał wyścig z Jasonem Crumpem i były to jego jedyne punkty w spotkaniu. W rewanżowym starciu półfinałowej batalii z tarnowską Unią przywiózł za to 1 punkt w 6 startach. 2013 rok był podobnie jak dla Emila jego ostatnim tańcem w barwach „Aniołów”.
Na koniec swojej przygody z Toruniem zdobył złoty medal drużynowych zmagań w Lidze Juniorów, a także otarł się o podium w indywidualnym turnieju w ramach tych rozgrywek. Wystąpił w wyścigu finałowym, gdzie nieatakowany upadł i został wykluczony. Drugiemu z braci w tym samym sezonie udało się błysnąć w ostatnich jak dotychczas derbów Pomorza i Kujaw w Bydgoszczy. Zdobył wtedy 7 punktów w czterech wyścigach.
Przyszłość dla Kamila nie ułożyła się szczęśliwie. Były żużlowiec zmarł 22 stycznia 2021 roku.
Perełka z Lubicza
Gdy w ligowym debiucie mijasz Janusza Kołodzieja, musisz być traktowany w kategoriach talentu. Tak w 2012 roku „dzień dobry” kibicom w Polsce powiedział Paweł Przedpełski. W tym samym sezonie podczas meczów o trzecie miejsce dwa razy wyprzedził juniora Falubazu – Adama Strzelca, czym pomógł swoim bardziej doświadczonym kolegom w odniesieniu końcowego sukcesu.
Sezon 2013 był pierwszym jego pełnym w rozgrywkach ligowych. Jazdę zaczął dosyć spokojnie jeśli chodzi o punktowe zdobycze, jednak jak wystrzelił to już bardzo konkretnie. Spotkanie w Lesznie w wykonaniu Przedpełskiego jest wspominane z rozrzewnieniem do dnia dzisiejszego. 16 punktów w siedmiu startach. Samo to już brzmi kosmicznie, ale dodajmy do tego fakt, że w decydującej o wyniku gonitwie dnia Przedpełski zmienił samego Tomasza Golloba. Efekt? Przedpełski mija Zengotę i ratuje remis toruńskiej drużynie. W obliczu rozbitego kontuzjami Unibaxu junior brał na swoje barki wysokie zdobycze punktowe. Wicemistrzowski sezon skończył ze średnią 1,750 pkt./bieg. Indywidualnie Przedpełski był triumfatorem Ligi Juniorów oraz srebrnym medalistą Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski.
2014 rok był dla Przedpełskiego kolejnym, w którym zanotował niewidoczny progres pod względem średniej (1,772 pkt./bieg).
Kolejny sezon był dla wychowanka toruńskiego klubu udany, ale jednocześnie pełen kontuzji. Na inauguracji ligowego sezonu po upadku z Jasonem Doylem złamał kość kciuka, w połowie sezonu złamał obojczyk, a w ostatnim meczu sezonu złamał rękę. Mimo tego był liderem toruńskich „Aniołów”. Tamte rozgrywki zakończył ze średnią 2,050 pkt./bieg. W 2015 roku Przedpełski pierwszy raz w swojej karierze wziął udział w cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Przed ostatnią rundą w Pardubicach był liderem, ale nie utrzymał presji i ostatecznie zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.
Ostatni rok w gronie juniorów to kolejny udany sezon dla Przedpełskiego. Mimo lekkiego regresu w średniej biegowej (1,872 pkt./bieg) był bardzo ważnym elementem wicemistrzowskiej układanki Jacka Gajewskiego. Indywidualnie wywalczył wtedy srebrny medal MIMP, gdzie uległ Danielowi Kaczmarkowi.
Lata 2017 i 2018 nie ułożyły się dla Przedpełskiego tak jakby to zakładał. Koniec końców w 2019 roku zamienił Toruń na Częstochowę. Do Grodu Kopernika wrócił w 2021 roku. Wtedy zanotował swój najlepszy sezon w seniorskiej karierze. Był kluczowym elementem beniaminka PGE Ekstraligi, do czego dodał awans do cyklu Speedway Grand Prix na sezon 2022. W swojej karierze Przedpełski także czterokrotnie zdobywał złoty medal Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów i raz Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów.
Niedokończona opowieść o mini żużlowym talencie
Igor Kopeć-Sobczyński odnosił wiele sukcesów w zawodach rangi mini żużla. W związku z tym w Toruniu wiązano z nim ogromne nadzieje. Debiut w rozgrywkach PGE Ekstraligi zanotował już w 2016 roku. Pierwszy ligowy sezon był dla niego zbieraniem doświadczeń. Nie powinna więc dziwić bardzo niska średnia (0,207 pkt./bieg).
2017 rok był dla Kopcia-Sobczyńskiego znacznie lepszym od poprzedniego. W lidze notował progres przekraczający 0,500 pkt./bieg porównując do pierwszego dla niego sezonu ligowego. Wraz z Danielem Kaczmarkiem, Marcinem Kościelskim, Norbertem Krakowiakiem zdołał wywalczyć brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Trzecie miejsce udało się również wywalczyć w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par Klubowych.
Największym indywidualnym sukcesem w 2018 roku dla „IKSa” był awans do finału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Awans uzyskał wygrywając eliminacyjną rundę w ukraińskim Równem, gdzie jego wyższość uznać musieli tacy zawodnicy jak Marko Lewiszyn czy Patryk Wojdyło. Finałowy turniej zakończył na ósmym miejscu. Kopeć-Sobczyński dołożył w tamtym roku również medal do swojej gabloty. W Daugavpils wywalczył srebro Drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów. W lidze zachwycił zwłaszcza pod koniec sezonu. We Wrocławiu potrafił wygrać z Maxem Fricke, a na zakończenie sezonu na własnym torze po ataku na samej mecie minął Martina Vaculika.
2019 rok okazał się dla niego kompletną porażką. Nie poradził sobie z rolą lidera formacji juniorskiej. Razem z Maksymilianem Bogdanowiczem, który w tamtym sezonie minął tylko jednego rywala stanowili najgorszą parę najlepszej ligi świata.
Po spadku całkiem nieźle radził sobie w eWinner 1. Lidze. Był jednym z najlepszych juniorów rozgrywek w biegach juniorskich.
Reset systemu operacyjnego
Po sezonie 2019 w Toruniu doszło do pewnego rodzaju resetu. Krzysztof Lewandowski jest pierwszym wychowankiem w erze pospadkowej. Pochodzący z Bydgoszczy zawodnik zdał dla Apatora licencję w 2020 roku, co wedle przepisów czyni go wychowankiem toruńskiego klubu. Już w zawodach DMPJ udowadniał, że drzemie w nim spory potencjał.
Debiut w lidze Lewandowski zanotował już po powrocie klubu do PGE Ekstraligi. Młodzieżowiec mówiąc kolokwialnie od razu wszedł z buta w ligowe ściganie. Już w debiutanckim spotkaniu z Falubazem Zielona Góra pokonał Piotra Protasiewicza, a na koniec sezonu w domowym meczu z gorzowską Stalą jego wyższość uznać musiał Anders Thomsen. Pierwszy ligowy sezon Lewandowski zakończył ze średnią 1,000 pkt./bieg.
W latach 2022 i 2023 toruński junior w lidze notował regres. Mimo tego w 2023 roku zdołał zakwalifikować się do gorzowskiego finału Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, gdzie zajął 11. miejsce. Miniony rok pokazał, że Lewandowski zdaje się wracać na właściwe tory. 2024 rok był dla niego najlepszym w ligowej karierze.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!