Sezon 2021 był drugim, w którym niemieckie Wölfe Wittstock przystępowało do rozgrywek o mistrzostwo 2. Ligi Żużlowej. Podczas tegorocznych zmagań nie zdobyli nawet oczka, przez co zajęli ostatnie miejsce z dorobkiem 288 małych punktów na minusie.
Podczas debiutanckiego sezonu „Wilki” również zakończyły na ostatnim miejscu w tabeli, jednakże pokazywali pazur, szczególnie podczas spotkań na swoim domowym owalu. Trzy wygrane dawały nadzieję na lepszą przyszłość i kolejną silną drużynę walczącą o awans szczebel wyżej.
Tak się jednak nie stało. W 2021 roku najwięcej zamieszania związanego z Wölfe Wittstock było z tym czy w ogóle uda im się wystartować. Wszystko przez panujące na początku sezonu obostrzenia na terenie Niemiec. Przez to też aż trzykrotnie musieliśmy oglądać zmieniony terminarz tegorocznych rozgrywek. Ostatecznie klub z Brandenburgii za zgodą pozostałych zespołów startujących w 2. Lidze Żużlowej mógł dołączyć do rozpoczętej wcześniej rywalizacji.
Kluby te pewnie jednak szybko zmieniły zdanie, gdyż Wölfe było tylko dostarczycielem punktów i powodem bólu głowy księgowych. Dowodem na to są wyniki drużyny. Najlepszy mecz w ich wykonaniu miał miejsce 5. Czerwca podczas domowego spotkania z SpecHouse PSŻ Poznań. Największy blamaż z kolei zaledwie tydzień później na torze tegorocznego finalisty OK Bedmet Kolejarz Opole, gdzie padł wynik 69:21. Profesjonalizm klubu zdołał jeszcze o sobie przypomnieć podczas rewanżowego spotkania z opolanami. Z uwagi na brak znajomości regulaminu zarząd Wölfe Wittstock chciał by z numerem 11 wystartował na zasadzie gościa Lukas Fienhage, jednakże umknął im fakt, iż zawodnik startujący na tej zasadzie nie wliczał się do obowiązku startu zawodnika do lat 24. Z tego powodu do protokołu została wpisana Celina Liebmann, która nie dość, że nie zjawiła się na stadionie to nawet nie wiedziała o tym, że to jej nazwisko zostało wpisane.
Kolejnym problemem klubu z Niemiec był brak stałego składu. Podczas tegorocznych rozgrywek pod szyldem Wölfe wystąpiło łącznie aż 15 (!) żużlowców. Najskuteczniejszym został Max Dilger, który wystąpił w jedenastu spotkaniach Wilków. Zdobył w nich 80. punktów oraz 5. punktów bonusowych co dało mu średnią na poziomie 1.700 i dwudziestą-szóstą lokatę wśród najskuteczniejszych zawodników 2. Ligi Żużlowej. W miarę przyzwoicie spisał się również Matic Ivačič, lecz Słoweńcowi zdecydowanie lepiej jechało się w spotkaniach wyjazdowych aniżeli na Heidering Wittstock. Świadczą o tym również liczby. 28-letni zawodnik zakończył sezon z ponad 0.5 punktu większą średnią właśnie podczas wyjazdów. Oblicza drużyny nie zmienili nawet Marcin Jędrzejewski czy Lukas Fienhage, którzy wspomogli zespół w trakcie rozgrywek. Polak wystąpił w pięciu spotkaniach z „Wilkiem” na plastronie i zakończył z średnią na poziomie 1.273. 22-letni Niemiec, który w oknie transferowym przeniósł się do Zdunek Wybrzeża Gdańsk również nie podbił drugoligowych torów. Wystąpił w dwóch spotkaniach jako gość, zdobywając kolejno 8 i 5 punktów. Nie przypominał więc tego samego zawodnika, który zaledwie rok wcześniej świętował tytuł Indywidualnego Mistrza Świata na długim torze.
Wölfe Wittstock nie zdobywając w tym sezonie żadnych punktów dołączyło do grona drużyn, które z podobnym skutkiem kończyło rozgrywki. W tym milenium dotychczas zdarzało się to sześciokrotnie. Pierwszy raz w 2002 roku, kiedy to podczas dwunastu spotkań żadnych oczek nie zdołał zdobyć Śląsk Świętochłowice. Tendencja ta pozostawała przez kolejne cztery lata. Były to kluby z Krakowa, Łodzi oraz dwukrotnie z Piły. Potem wydarzyło się to jeszcze raz. W 2012 roku ponownie bez punktów rozgrywki zakończyła drużyna z stolicy Małopolski.
Jeśli ktoś jednak liczył, że w nadchodzącym sezonie drużyna z Brandenburgii wzmocni się na tyle by z powodzeniem rywalizować z innymi ośrodkami w 2. Lidze Żużlowej to się pomylił. Skład, który widzimy na tę chwilę mógłby mieć problemy w nowym projekcie PGE Ekstraligi, gdzie będą startować jedynie zawodnicy do ukończenia 24. roku życia a co dopiero w rozgrywkach na trzecim szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Do drużyny dołączyli tacy zawodnicy jak Valentin Grobauer, Emil Breum, Sam Jensen czy Brayden McGuiness każdy z nich jednak miałby kłopot z punktowaniem na tym poziomie.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!