Sezon 2019 nie był udany dla Sebastiana Niedźwiedzia. Po związaniu się z nękaną kłopotami finansowymi Wandą Kraków, nie miał częstych okazji do startów. Niemal do końca nie brał też udziału w spotkaniach Stelmet Falubazu Zielona Góra. Ostatnio miłym akcentem było dla niego zwycięstwo w III Memoriale Krystiana Rempały.
W turnieju parowym uplasował się on na 1. miejscu wraz z Michałem Gruchalskim, reprezentując STASIAK TEAM. Tym samym był on pierwszym zawodnikiem, który na najwyższym stopniu podium tej imprezy stanął dwukrotnie, ponieważ przed rokiem wygrał w parze z Bartoszem Smektałą. Tym razem do dorobku ekipy (22) dorzucił 8 „oczek”. – Było bardzo fajnie. Wygraliśmy trzy razy biegi podwójnie, co dało nam dużą przewagę. Później mogliśmy spokojnie wprowadzać zmiany. Dwa pierwsze wyścigi były dla nas bardzo ważne, a następnie potoczyło się to tak, a nie inaczej. Szkoda, że nie zakończyliśmy zawodów z kompletem, ale co zrobić? Taki jest sport – mówił, o swoim występie przed tarnowską publicznością, Sebastian Niedwiedź.
Sezon naszego rozmówcy nie był udany. Sam zainteresowany ma nadzieję, że kolejny będzie jednak dużo lepszy. – Mam za sobą bardzo ciężki sezon. Tych startów nie miałem za dużo. Niestety sprawy z Wandą Kraków trochę się pokomplikowały. Za mną ciężki sezon i mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy – podkreślił.
Oprócz kontraktu w Wandzie, gdzie startował jako „gość”, Niedźwiedź jest cały czas związany z Falubazem Zielona Góra. Wystąpił on nawet w ostatnim meczu, przeciwko forBET Włókniarzowi Częstochowa, lecz nie udało mu się zapunktować, a dodatkowo zanotował upadek. – Szkoda, że ten mecz był moim pierwszym i ostatnim w tym roku w Falubazie. Nie dosyć, że pojawiła się presja, to bardzo widać było brak jazdy. Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Niestety nie udało mi się to, czego żałuję, bo ze sprzętem popełniłem za dużo błędów. Wyszło, jak wyszło. Niepotrzebnie jeszcze doszło do tego upadku. Niestety mam za sobą ciężki sezon i trzeba to zrozumieć – powtórzył.
Czy zatem przed rozgrywkami, zanim związał się z krakowskim ośrodkiem, była szansa na inny ruch, który ostatecznie byłby dla niego bardziej korzystny? – Przed tym sezonem były inne możliwości, ale po prostu w żużlu teraz jest ciężko. Dookoła słyszy się, że kluby mają problemy finansowe. Ciężko było wybierać. Wiedziałem, że w Krakowie było źle, ale nie sądziłem, że aż tak. Szkoda, bo chciałbym trafić do klubu, gdzie mógłbym cały czas jeździć, zadbają o mnie i będę mógł się rozwijać. W tym sezonie znowu zrobiłem krok do tyłu. Jeśli kolejny miałby być taki, to po prostu ciężko byłoby wiązać z tym dalej przyszłość…
Co zatem czeka Niedźwiedzia w najbliższych miesiącach? Nadal będzie on związany z zielonogórskim klubem, gdzie wciąż będzie mógł zająć numer „8” w meczowym zestawieniu. A co jeśli chodzi o ewentualne występy w podstawowym składzie jakiejś drużyny na niższym szczeblu rozgrywek? – Póki co, pojawiały się już zapytania. Na razie czekam, zobaczymy, jak to wszystko się rozwinie. Wiąże mnie jeszcze kontrakt z Falubazem na jeden rok. Dużo zatem też zależy od klubu. Będę celował jednak bardziej w drugą ligę, z tego względu, żeby znowu się napędzić i wrócić do tej lepszej formy – wyjaśnił.
Na koniec zapytaliśmy go o występ w Tarnowie. Memoriał Krystiana Rempały to wyjątkowa okazja, aby oddać hołd zmarłemu, wskutek upadku koledze. Nasz rozmówca zapowiedział, że w miarę możliwości, zawsze chętnie pojawi się w kolejnych jego edycjach. – Bardzo cieszę się, że zostałem zaproszony do Tarnowa na turniej poświęcony Krystianowi. Wówczas była to dla nas duża tragedia. Ciężko słuchało się o tym w tamtych momentach, ale co zrobić… On teraz czuwa nad nami w górze. Dopóki będę mógł jeździć, to na pewno będę przyjeżdżał na Memoriał Krystiana do Tarnowa – zapewnił, na koniec rozmowy z portalem speedwaynews.pl, Sebastian Niedźwiedź.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!