Równa dyspozycja wystarczyła do tytułu „the best of the rest”, ale nie przełożyła się na wymierne korzyści. Sam Masters dzięki trzeciej lokacie podczas ostatniej rundy Indywidualnych Mistrzostw Australii awansował z szóstej na czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej. Jego strata do podium była jednak ogromna.
Warto podkreślić, że Mastersowi tylko raz udało się awansować do ostatniego biegu dnia i stało się to właśnie na zakończenie cyklu w Kurri Kurri. Tym samym rzutem na taśmę wyprzedził w klasyfikacji generalnej Jacka Holdera i Brady'ego Kurtza. – Właściwie to… sam nie wiem, czemu ostatnia runda była dla mnie najbardziej udana. Przez całe mistrzostwa czułem się tak samo. Moja forma była dobra, motocykle jechały jak należy, po prostu ten finał „A” z jakiegoś powodu cztery razy był dla mnie nieosiągalny. Udało się dopiero za piątym podejściem, co mimo wszystko uważam za fajny akcent. Wszystko zrobiliśmy tak samo, jak zwykle, ale… tym razem się stało. Miło zakończyć mistrzostwa w ścisłej czołówce – podsumował żużlowiec Arged Malesa TŻ Ostrovii w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Sam Masters odniósł się także do kwestii przygotowania nawierzchni przez australijskich organizatorów. Jego zdaniem standardy na Antypodach sporo jeszcze odbiegają od tych, do których przyzwyczajeni jesteśmy w Europie. – Szczerze mówiąc, tory w całym cyklu były dość kiepskie. Ciężko to jednak traktować jako wymówkę, bo w każdej rundzie czołowa trójka mistrzostw wjeżdżała do ścisłego finału i odskakiwała od reszty stawki w klasyfikacji. Przyznam szczerze, że w Kurri Kurri czułem się najlepiej ze wszystkich pięciu lokalizacji, ale może to po prostu dlatego, że zrobiłem tu fajny wynik. Tak czy inaczej, cieszę się, że mogliśmy zakończyć cykl właśnie tutaj – powiedział 27-latek.
Nieco zamieszania wywołała kwestia uzyskania przez Sama Mastersa przepustki na eliminacje cyklu Grand Prix. Choć australijska federacja ma przydzielone tylko trzy takie miejsca, w pewnym momencie część zawodników zaczęła nastawiać się na walkę o czwartą lokatę, która rzekomo również miałaby być premiowana. Czy głównemu zainteresowanemu udało się już wyjaśnić całą sprawę? – Wiesz, że sam do końca nie wiem, jak to w końcu jest? Ktoś mi mówił, że awansuje tylko trójka, a czwarty będzie jedynie rezerwowym. Ale czy to prawda i na czym miałaby ta rezerwa polegać – nie mam bladego pojęcia. Jeżeli okaże się, że będę mógł powalczyć o cykl Grand Prix, to rzecz jasna z chęcią pojadę w takich zawodach – zadeklarował na zakończenie rozmowy Sam Masters, czwarty żużlowiec tegorocznych Indywidualnych Mistrzostw Australii.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!