Skrócenie 370-metrowego toru na Golęcinie zapowiadane było już pod koniec ubiegłego roku. Poznański Ośrodek Sportu i Rekreacji nareszcie przechodzi od słów do czynów. Prace mają ruszyć w poniedziałek 28 października i zakończyć się jeszcze przed nadejściem zimy.
Stosunkowo długi i wąski owal przy ulicy Warmińskiej w Poznaniu nie ułatwiał życia włodarzom Poznańskiego Stowarzyszenia Żużla od samego początku działalności reaktywowanego klubu. Wiele było spotkań i biegów, podczas których wyniki do programu można było wpisywać już po pierwszym okrążeniu. Dobrymi przykładami były niemal wszystkie zawody telewizyjne z ostatnich lat. Nudą z toru wiało podczas domowych meczów Sparty Wrocław w sezonie 2016. Rok później finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów sprowadził się do walki żużlowców nie ze sobą, a z przemoczoną po opadach nawierzchnią. Mało porywający był także ubiegłoroczny pojedynek Żużlowej Reprezentacji Polski ze Szwecją.
Receptą ma być przesunięcie do środka krawężników na łukach. To spowoduje jednoczesne skrócenie toru i poszerzenie go na wirażach. Dążenia PSŻ-u do takiej przebudowy utrudniał jednak fakt, że na murawie wewnątrz owalu znajduje się boisko do futbolu amerykańskiego. Do porozumienia udało się dojść pod koniec ubiegłego roku. Choć Poznański Ośrodek Sportu i Rekreacji już wówczas zabezpieczył odpowiednią kwotę, w porozumieniu z klubem zdecydował się przełożyć prace na jesień. Wszystko po to, żeby ekipa budowlana nie utrudniała pierwszych marcowych treningów. Teraz te deklaracje zostaną obrócone w czyn. – W poniedziałek ekipa wchodzi na tor i rozpoczyna przebudowę. Myślę, że za dwa, góra trzy tygodnie powinno być już po sprawie i wszystko, co zaplanowaliśmy, będzie zrobione. Jesteśmy o to spokojni – mówi prezes Poznańskiego Stowarzyszenia Żużla, Arkadiusz Ładziński.
Choć pierwotnie prace miały ruszyć natychmiast po zakończeniu sezonu 2019, ostatecznie ekipa budowlana wejdzie na Golęcin po trzech tygodniach od ostatniego meczu. Sprawy nie przyspieszył nawet fakt, że magistrat po raz pierwszy ogłosił przetarg na zaprojektowanie i wykonanie przebudowy już pod koniec sierpnia. – W pierwszym terminie nikt nie zgłosił się do przetargu, ale POSiR zarządził powtórkę. Wtedy znalazła się firma chętna do przeprowadzenia prac. Także projekt toru został już wcześniej zaakceptowany przez Polski Związek Motorowy – uspokaja włodarz „Skorpionów”.
Tor w dotychczasowym kształcie miał długość dokładnie 370 metrów, a jako jego ostatni rekordzista w statystykach zapisze się Max Fricke. Australijczyk podczas wspomnianego finału IMŚJ w sezonie 2017 przejechał wyścig w czasie 65,22 s. W mniej ekstremalnych warunkach najlepszy czas dnia z reguły oscylował wokół 69 sekund. Już wcześniej wstępnie mówiło się o tym, że nowy owal ma być o około 20 metrów krótszy. Tutaj nic się nie zmienia – na dokładny, oficjalny pomiar trzeba będzie poczekać do zakończenia przebudowy. – O parametrach nowego toru będę mógł coś więcej powiedzieć wtedy, kiedy zostanie on fizycznie wytyczony. Wiem tyle, że projekt zakłada geometrię bardzo podobną do tej we Wrocławiu. Tam też w środku znajduje się boisko do futbolu amerykańskiego. Myślę, że zapewni nam to bardzo fajne ściganie w przyszłym sezonie – podsumowuje Arkadiusz Ładziński.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!