38:52 - niespodziewanie takim wynikiem zakończyło się wczoraj spotkanie Poole Pirates - Swindon Robins na Wimborne Road. Już po pierwszym biegu Rudziki zapisały na swoim koncie 5 punktów, ponieważ na podwójnym prowadzeniu do mety dojechała para Morris-Bellego.
Rudziki po wczorajszym meczu wskoczyły do czołówki tabeli rozgrywek SGB Premiership i przygotowują się już do następnego spotkania. Dzisiaj o 20:30 Swindon Robins na własnym torze podejmować będzie King's Lynn Stars. – To dopiero początek sezonu, jednak nie można wymarzyć sobie nic lepszego, niż czternaście punktów przewagi w meczu wyjazdowym w Poole. Wszyscy pokazali się z dobrej strony. Byliśmy skupieni od samego początku i właśnie na to zwracałem uwagę swoim zawodnikom. Powiedziałem, że mają się nie bać, nie powinniśmy bać się kogokolwiek. Zawodnicy potrafią się spinać, kiedy wypowiada się nazwę "Poole Pirates". Poole da się pokonać. To że jeździliśmy na Wimborne Road, nie miało żadnego znaczenia. Zwyciężyliśmy. Mitchell Davey borykał się z problemami, ale również żył z drużyną.
Alun Rossiter dokonał pewnych roszad przed spotkaniem i zamienił pozycjami Adama Ellisa oraz Davida Bellego. Ten ruch opłacił się menadżerowi Rudzików, bowiem zarówno jeden jak i drugi zdobyli po 7 punktów z dwoma bonusami. Takich ruchów fani Swindon Robins być może będą oglądali w tym sezonie więcej, w szczególności w meczach wyjazdowych. – Lubię próbować różnych ustawień, na różnych torach. Wiem, że Adam Ellis jeździ bardzo dobrze na Wimborne Road. Jeśli wynik w spotkaniu zacząłby się wyrównywać, Adam mógłby być naszym kluczem do sukcesu. Wierzę w niego i pojechał świetnie. W tym roku nie będzie łatwych spotkań. Drużyny są wyrównane. Z dzisiejszego wieczoru wyciągniemy wiele pozytywów. Wielu ludzi uznaje Poole Pirates za faworytów, jednak to dopiero początek. Trzeba jednak przyznać, że inauguracja sezonu w naszym wykonaniu jest imponująca.
Po wyścigu siódmym (19:23) zdawało się, iż Piraci zaczną doganiać rywali. Najpierw na 5:1 w szóstej gonitwie pojechała para Woryna-Kurtz, a w kolejnej na 4:2 duet Kildemand-Szczepaniak. Rudzikom została wówczas zaledwie czteropunktowa przewaga. – Poczuliśmy się na pewnym etapie komfortowo, a Piraci zaczęli wracać do gry. Musieliśmy coś zrobić. Rozmawialiśmy w przerwie i wspomniałem chłopakom, że nie możemy robić nic głupiego. Wróciliśmy na tor i daliśmy z siebie wszystko. Troy Batchelor zaprezentował się świetnie. Podobnie było w przypadku Nicka Morrisa – zakończył Rossiter.
Źródło: swindonadvertiser.co.uk
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!