Utrzymywanie równej i dobrej formy przez cały cykl – taki jest plan Rohana Tungate'a na zmagania o Indywidualne Mistrzostwo Australii. Póki co założenia są realizowane w stu procentach. Po dwóch drugich lokatach 28-latek jest liderem klasyfikacji generalnej.
Runda w Mildurze zakończyła się dla żużlowca Orła Łódź identyczną lokatą, ale nieco gorszym dorobkiem punktowym w porównaniu do zmagań w Gillman. Po raz kolejny Tungate oglądał plecy rywali dwukrotnie w rundzie zasadniczej oraz na zakończenie wieczoru w finale „A”. Różnica jest taka, że tym razem przydarzyło mu się przekroczenie linii mety na ostatniej pozycji. Jego pogromcami okazali się wówczas ekstraligowcy – bracia Holderowie oraz Brady Kurtz. – W moim przypadku obie rundy miały bardzo podobny przebieg. Znowu musiałem zmieniać motocykl w trakcie turnieju. Z tą różnicą, że w Gillman zrobiłem to po drugim biegu, a tutaj dopiero po trzecim, co okazało się dużym błędem. Na szczęście druga część zawodów była już znacznie lepsza i wyjeżdżam z Mildury zadowolony, bo ta runda z reguły bywała moją piętą achillesową – ocenia sam zainteresowany w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Po pierwszej odsłonie australijskiego czempionatu pewną przewagę nad resztą stawki mieli: Rohan Tungate oraz Max Fricke. W Mildurze dołączył do nich Chris Holder, który wygrał sobotnie zmagania. W efekcie cała trójka ma na koncie równe trzydzieści punktów i dzieli fotel lidera. – Chris wypadł znakomicie i w dobrym stylu dołączył do czołówki, czego mu gratuluję. Ale w tej stawce jest wielu innych zawodników, którzy potrafią się ścigać i z pewnością chcieliby otrzymać przepustkę na eliminacje cyklu Grand Prix. W żadnym wypadku nie uważam, że walka rozstrzygnie się tylko między czołową trójką. Dla mnie zresztą najważniejsza jest moja własna równa i dobra postawa w każdej rundzie – mówi Tungate.
Jak wspomniał sam żużlowiec, najlepsi uczestnicy Indywidualnych Mistrzostw Australii zostaną nominowani do eliminacji cyklu Grand Prix na sezon 2020. Do samych mistrzostw świata latem tego roku awansuje jednak tylko trzech śmiałków z całego globu. Zapytaliśmy Rohana Tungate'a, czy uważa jazdę na tak wysokim poziomie za realną. – Wszystko jest możliwe. Jeżeli będę miał dobry początek sezonu, moi mechanicy będą pracować jak należy, a w dodatku trafię z silnikami, to dlaczego miałbym nie awansować do cyklu Grand Prix? To się jednak okaże z czasem. Jak już mówiłem, skupiam się na równej i dobrej jeździe. A jakie przyniesie to efekty? Zobaczymy – odpowiada 28-latek.
Następna runda odbędzie się już w poniedziałek w Underze. Obrońca tytułu do trzeciej rundy tegorocznych zmagań podchodzi ze sporym optymizmem. – Rok temu tam zwyciężyłem, więc jestem pozytywnie nastawiony. Jeżeli znajdę dobre ustawienia swojego motocykla, to uważam, że stać mnie na powtórzenie tego rezultatu – zadeklarował na koniec rozmowy Rohan Tungate.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!