Trzy „oczka” i bonus w wieńczącym sezon ligowy spotkaniu zdobył wychowanek rybnickiego ROW-u – Robert Chmiel. Po finałowej potyczce z Arged Malesa TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski junior miejscowych cieszył się wraz z drużyną z awansu do PGE Ekstraligi, jednak nie jest on do końca przekonany, czy to dla niego odpowiedni czas, by już teraz startować w najlepszej lidze świata.
Niedzielny mecz pomiędzy PGG ROW-em Rybnik a Arged Malesa TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski zakończył się zwycięstwem gospodarzy 49:41. Rezultat ten zagwarantował podopiecznym Piotra Żyto bezpośredni awans w szeregi ekstraligowych drużyn. Ekipę prowadzoną przez Mariusza Staszewskiego czeka zatem barażowy pojedynek z gorzowską Stalą, która w PGE Ekstralidze zajęła przedostatnie, siódme miejsce. Beniaminek Nice 1. Ligi Żużlowej pozostawił jednak po sobie doskonałe wrażenie, do końca bijąc się jak równy z równym o końcowy tryumf na zapleczu najlepszej, żużlowej ligi świata. Uwagę na zaciętą i równorzędną walkę z rywalem z Ostrowa Wielkopolskiego zwrócił w rozmowie z portalem speedwaynews.pl młodzieżowiec gospodarzy – Robert Chmiel. – Każdy mówił przed spotkaniem, że mamy już ten awans praktycznie w kieszeni, jednak musieliśmy się dziś sporo napracować. To jest żużel, każdy jedzie tutaj o swoje i nikt nikomu, niczego nie podaruje na tacy bez walki. Był to bardzo ciężki mecz, do ostatniego biegu praktycznie nie było pewne, czy ten awans zostanie w Rybniku, co było też z pewnością dobre dla kibiców, bo mieli na sam koniec sezonu trochę dramaturgii. Cieszymy się, że wygraliśmy właśnie w taki sposób a PGE Ekstraliga będzie w Rybniku w sezonie 2020 i tylko to się liczy.
Chmiel w rewanżu z Arged Malesa TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski zdobył trzy punkty oraz bonus. Z pewnością notował on już na swym koncie o wiele lepsze występy, jak chociażby przeciwko tarnowskiej Unii, kiedy to w kwietniowym pojedynku był jednym z trzech najlepszych zawodników macierzystego klubu (8+2). Po ostatnim biegu niedzielnego spotkania, nasz rozmówca miał nieco mieszane odczucia dotyczące jego postawy w tym meczu jak i również całego roku spędzonego w Nice 1. Lidze Żużlowej. – Indywidualnie przydałoby się kilka punktów więcej , bo zawsze może być lepiej. Tak samo oceniłbym cały mój sezon. Był on lepszy od poprzedniego, jednak nie wszystkie spotkania w moim wykonaniu były idealne. Koniec końców, można ten sezon uznać za udany, zwieńczony awansem, i z tego należy się cieszyć.
Dla naszego rozmówcy kończy się pewien znaczący okres, bowiem od przyszłego sezonu Chmiel straci status juniora i rozpocznie swoją karierę już jako pełnoprawny senior. Nie jest tajemnicą, iż PGG ROW Rybnik, by nie być „czerwoną latarnią” PGE Ekstraligi, musi znacząco się wzmocnić. Oznaczać to może, że dla wychowanka rybnickiego klubu najprawdopodobniej zabraknie miejsca w meczowym zestawieniu, tym bardziej, jeśli spełnią się pogłoski, o pozostaniu w „zielono – czarnym” ośrodku Dana Bewleya, który z powodzeniem będzie mógł pełnić rolę rezerwowego, występując z numerem ósmym bądź szesnastym. Czy zatem dwunasty bieg finałowego spotkania, w którym Chmiel zdobył dwa „oczka”, był ostatnim, przynajmniej na jakiś czas, w którym podziwiać mogliśmy naszego rozmówcy z herbem ROW-u na piersi? – Niewykluczone, że był. Zobaczymy, co będzie w przyszłym sezonie. Z pewnością nie jest to łatwe, by swój pierwszy rok jako senior od razu występować w PGE Ekstralidze. Dla mnie cel jest jeden – chcę jak najwięcej jeździć. Nie chodzi o to, by siedzieć na ławce i być tym pierwszym oczekującym czy też startować z numerem ósmym, bo to też nie jest zadowalająca opcja. Trzeba poczekać na to, co przyniesie czas. Nie prowadziliśmy do tej pory żadnych rozmów, bo czekaliśmy po prostu na dzień wielkiego finału.
Sezon 2019 powoli dobiega końca, prawie wszystkie, najważniejsze rozstrzygnięcia w speedwayu już za nami. Czy zatem wychowanek PGG ROW-u Rybnik cieszy się z faktu, iż już za niedługo będzie mógł się udać na zasłużone wakacje, czy jednak wolałby, by rozgrywki trochę jeszcze potrwały? – Chciałbym, żeby każdy ten, który nie jeździ na żużlu, mógł poczuć to, co my, zawodnicy. Presja ze strony kibiców i mediów, stres związany z występami. Nie jest to z pewnością łatwe. Rozmawialiśmy dziś z Mateuszem Szczepaniakiem i żartowaliśmy, że my trzydziestki nie dożyjemy (śmiech). Przede mną jeszcze chorzowska runda SEC, gdzie będę rezerwowym. Cieszę się, że będę mógł tam być i byłoby naprawdę fajnie, gdybym mógł tam wystartować – zakończył rozmowę z portalem speedwaynews.pl Robert Chmiel.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!