Dla zespołu Euro Finannce Polonii Piła porażka z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz na własnym torze może okazać się gwoździem do trumny. Jak jednak mówią pilscy działacze, nikt nie ma zamiaru się poddawać i Poloniści wciąż postarają się o awans do play-off.
Niedzielny mecz dwóch Polonii zdecydowanie nie zakończył się tak, jak oczekiwali tego miejscowi. Choć momentami jazda ekipy z grodu Staszica wyglądała świetnie, ostatecznie lepsi okazali się goście. Jak się okazało, duże znaczenie miał pilski tor, który wciąż jest zagadką także dla miejscowych. – Na początku było bardzo dobrze. Potem chłopcy pogubili się z przełożeniami i trochę sytuacja się zmieniła. Kiedy już doszliśmy na 2 punkty, znowu się posypało. Tor się dziwnie odsypał, a nie do końca jeszcze rozumiemy tę nawierzchnię. Do tego doszły upadki Oskara Bobera i Jonasa Jeppesena i niestety mamy porażkę – powiedział po meczu Remigiusz Kaja.
Jak wiadomo, w sezonie 2019 zarząd klubu z Piły musi dwoić się i troić by jak najlepiej nie tylko występować w lidze, ale także spłacać zaległości poprzednich działaczy. Nie dziwi więc fakt, iż w Pile pojawiły się plotki o ewentualnej jeździe składem oszczędnościowym na trudnym terenie w Bydgoszczy i Poznaniu. Niewykluczone jednak, że Poloniści i tam spróbują poszukać dużych punktów. – Plotki wychodzą od kibiców, a my się skupiamy na faktach. Póki co myślimy o meczu w Bydgoszczy, a na Poznań później przyjdzie czas. Na pewno walczymy dalej. Piła się nie poddaje i już nie raz to w tym roku pokazaliśmy – zakończył Kaja.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!