Teraz wiemy to już oficjalnie – Polonia Piła nie wystąpi w rozgrywkach ligowych w sezonie 2020. Na szczęście wiele wskazuje na to, że rok później speedway wróci do grodu Staszica, lecz nie wiadomo w czyje ręce.
Po wielkich aferach związanych z fałszowaniem faktur przez byłego wiceprezesa w 2018 roku, władzę nad Polonią przejęła grupa sympatyków. Od tej pory pilski klub, mimo wielu problemów, funkcjonował przyzwoicie, spłacając zadłużenie stworzone przez poprzedników. Niestety brak dotacji z urzędu miasta nie pozwolił „nowemu” zarządowi przetrwać kolejnej zimy. Oznacza to, że żużla w Pile w 2020 roku nie będzie.
– My, jako zarząd, nie czujemy się winni całej sytuacji. Długi, które przejęliśmy po poprzednikach, systematycznie malały (o czym świadczy choćby zgoda GKSŻ na wypożyczenie Karola Barana – przyp. red.). Jednocześnie mogę zapewnić, że jest wśród nas grupa osób, które nadal są chętne do pracy społecznej na rzecz pilskiego żużla. Jeśli są inni, lepsi na to miejsce, nie będziemy na siłę pchali się do rządzenia. Najbardziej zależy nam na dobru pilskiej Polonii – powiedział nam wiceprezes klubu, Remigiusz Kaja.
Jak już informowaliśmy, prezydent Piły Piotr Głowski przyznał na zwołanej dziś konferencji prasowej, że ma w planach stworzenie nowego podmiotu, zarządzanego wybranymi przez siebie ludźmi. To z kolei nie odpowiada kibicom, którzy za upadek speedwaya w grodzie Staszica obwiniają właśnie prezydenta.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!